Apple iPhone. Ten telefon nie miał łączności 3G, aparat 2 Mpix i ledwie 3,5 calowy ekran o rozdzielczości 320 x 480 pikseli. Mimo to był prekursorem zupełnie nowej ery w telefonii mobilnej. Powód? Forma. Smartfony istniały co prawda wcześniej, chociaż nikt ich tak nie nazywał. Były jednak skomplikowane w obsłudze, nieco toporne i – najczęściej – brzydkie. iPhone był między nimi niczym Alfa Romeo w salonie Fiata – niby tak naprawdę to samo, ale jednak znacznie bardziej sexy. I chociaż iPhone był dość drogim urządzeniem to świat oszalał na jego punkcie.
Nokia N95 była przedstawicielem innego, bardziej klasycznego podejścia do telefonów. N95 była urządzeniem, które można śmiało nazwać ślepą uliczką rozwoju smartfonów. Pracująca na systemie Symbian 9.2, wyposażona w 5-megapikselowy aparat i korzystająca z łączności HSDPA (tzw. 3,5 G) Nokia “na papierze” wyglądała lepiej niż iPhone. Ale kto okazał się zwycięski chyba wiemy, prawda? Niemniej w 2007 roku ten telefon był absolutnym WOW!
A skoro mowa o porażającym efekcie, to wielu graczy znalazło w 2007 roku pod choinką nową grę BioWare: Mass Effect. Wspaniała space-opera stała się początkiem serii, która stanie się bezsprzecznie jedną z najlepszych w historii gier komputerowych. Komandor Shepard był (lub była) postacią, którą można było w pełni spersonalizować, a i tak zyskała status kultowej. Gra może nie oczarowywała grafiką, która jednak. jak na 2007 rok i tak była jedną z lepszych. Natomiast robiła wrażenie klimatem, rozmachem i świetnie zaprojektowanymi NPCami.
Amazon Kindle. Przed jego premierą w 2007 roku książki czytało się właściwie wyłącznie w formie papierowej. Obok iPhone’a to właśnie Kindle był, przynajmniej moim zdaniem, najbardziej przełomowym produktem 2007 roku. I chociaż nie znalazł się pod wieloma choinkami w Polsce, z racji jego trudnej dostępności, to w USA czytnik e-booków Amazona stał się hitem z dnia na dzień. I nic dziwnego, bo czytniki książek elektronicznych do dziś są jednym z lepszych prezentów. Wiadomo, gdy nie wiesz co dać, daj książkę.
MSI GX600. Laptopy dla graczy dopiero zaczynały swój tryumfalny pochód. Wciąż cierpiały na wiele ułomności, były duże, ciężki, często się przegrzewały. Poza tym sam ich gatunek był wciąż bardzo młody. MSI GX600 był przedstawicielem nowej linii laptopów, które wkrótce zaczęły zyskiwać popularność mimo dość obciachowej stylistyki. Powód? Wydajność. Core 2 Duo T7500 w tandemie z GeForce 8600M GT z 512MB własnej pamięci typu GDDR2, do tego z możliwością podkręcenia dwurdzeniowego CPU z 2,2 GHz do 2,6 GHz to było naprawdę coś.
Radeon HD3850 – karta graficzna, która chociaż nie była rozwiązaniem topowym, to często była na tyle atrakcyjnie wyceniana, że stawała się wyborem graczy chcących wyposażyć swój komputer w GPU zdolny uciągnąć efekty związane w DirectX 10. W wielu grach HD3850 uzyskiwał wyniki lepsze niż jego bezpośredni konkurent czyli GeForce 8800GS, a w tytułach korzystających z nowych bibliotek Microsoftu nawet ocierała się możliwościami o wyraźnie droższego 8800GT. Z tego powodu była to karta dość popularna, chociaż tej popularności nie sposób też odmówić jej konkurentom ze stajni NVIDII.
Skoro było o “czerwonych” to musi być i o “zielonych”. NVIDIA u schyłku 2007 roku miała w ofercie silnego 8800GT, ale segment średni zdominował wówczas GeForce 8600GT. Był to bardzo popularny GPU, pozwalał na płynną (w ówczesnym rozumieniu płynności czyli 30 fps) rozgrywkę w “The Elder Scrolls IV: Oblivion” czy w “S.T.A.L.K.E.R’a”, a przy tym nie rujnował portfela.
Konsole. Zarówno PlayStation 3, jak i Xbox 360 nie były w grudniu 2007 roku już nowościami. Konsola Sony pojawiła się w Polsce w pierwszej połowie roku, a Xbox 360 miał wówczas już dwa lata. Najnowsze było Nintendo Wii, które w Polsce nie zrobiło wielkiego sukcesu rynkowego, chociaż na świecie stało się nawet dość popularne. Zastanawiające, że wiele z tych konsol, kupionych dekadę temu na święta, było obecnych jeszcze do niedawna w salonach graczy.
Asus EeePC. Ten miniaturowy komputer trafił na rynek w listopadzie 2007 roku. Tak, to był pierwszy netbook, gatunek już wymarły i zapomniany. Jednocześnie na swój sposób był to początek pewnej mobilnej rewolucji. Chociaż pierwszy model EeePC nie cieszył się wielkim powodzeniem, to wyznaczył trend, którym poszli jego następcy i naśladowcy. Małe, bardzo lekkie, dysponujące mizerną wydajnością, ale też bardzo tanie laptopy wyprzedziły nieco swoją epokę. Upowszechniać się zaczęły dopiero w 2008 i 2009 roku, ale wielu klientów nie było zadowolonych z ich zakupu. Chętnie reklamowano je bowiem w stylu: “laptop za 1000 złotych, okazja, okazja, kupujcie, kupujcie” bez wyjaśnienia, że to komputer o bardzo ograniczonych możliwościach, mobilny, ale mało wydajny. Rozczarowanie, że Call of Duty 2 nie chce działać na nowym laptopie było powszechne wśród klientów dużych sieci handlowych.
To oczywiście bardzo subiektywna lista i z pewnością wymieniać można by było znacznie więcej. Przypomnę, że to epoka wciąż żywych odtwarzaczy DVD, przechodzenia na telewizję cyfrową oraz, wobec wciąż słabo rozwiniętych usług przechowywania danych w chmurze, pendrive’ów. W ciągu dekady zmienił się sposób korzystania z internetu (sieci społecznościowe dopiero zaczynały swój wielki czas), telefony wymieniliśmy na smartfony i zaczęliśmy używać laptopów, które są w stanie uruchomić nowe gry. Ciekawe co znajdzie się pod choinką w 2027 roku? | CHIP