Narzędzie pojawiło się w Facebook Help Center i skanuje minione posty użytkownika, wiążąc je ze stronami propagandowymi, których sporo zostało do dziś już usunięte. Według Facebooka aż 140 milionów osób podczas amerykańskiej kampanii wyborczej mogło trafić na treści umieszczone w sieciach społecznościowych przez rosyjskich propagandzistów. Głównie były to treści związane z posiadaniem broni, ruchami LGBT, równością rasową oraz antagonizujące zwolenników dwóch głównych, amerykańskich partii. Divide et impera, jak mawiali starożytni Rzymianie.
Według Facebooka rosyjska propaganda wydała ponad 100 000 dolarów na promowanie postów w serwisie w ubiegłym roku. Niestety nowe narzędzie nie pokazuje zbyt dokładnych wyników z powodu samej natury jego działania. Sprawdza bowiem wyłącznie bezpośrednie udostępnienia, czyli jeśli np. polubiliśmy wrzucony przez kogoś ze znajomych artykuł propagandy rosyjskiej, ruch ten nie zostanie wliczony.
Brooke Binkowski ze śledzącego fake-newsy serwisu Snopes.com powiedziała “Chwalę ich za ten ruch, ale chciałabym by to zostało zrobione półtora roku temu, a nie teraz”.
Rosjanie już wiele lat temu opanowali manipulowanie nastrojami świata zachodniego, ale teraz mają niesamowicie skuteczne narzędzie w postaci mediów społecznościowych. Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek na którym ich powiesimy powiedział kiedyś Włodzimierz Lenin. Wiele lat później jego imiennik mógłby wymienić w tym zdaniu tylko słowo “kapitaliści” na “zachód”. | CHIP