Obudowa – czyli “smok” z zewnątrz
Po wyjęciu laptopa z krzykliwego, czarno-czerwonego pudełka fanów gamingowych laptopów czeka przyjemny dreszcz. Konstrukcja GE73VR to coś w pół drogi między poprzednim GE tajwańskiej firmy (GE72), a potężnymi modelami z serii GT. Jest bardziej masywny, chociaż wizualnie wciąż podobny do “dawnych” GE.
Metalowa pokrywa ekranu ozdobiona jest iluminowanym smoczym logo MSI, charakterystycznym dla gamingowych laptopów tego producenta. Warto zaznaczyć bowiem, że tajwańska firma posiada w ofercie także nie-gamingowe (teoretycznie) modele z serii P.
Barwione na czarno aluminium znajdziemy także po otwarciu laptopa. Tutaj nie ma większych stylistycznych niespodzianek i jeśli mieliście już wcześniej do czynienia z laptopami gamingowymi MSI z nieco wyższej półki to natychmiast się odnajdziecie.
Rozmieszczenia gniazd jest poprawne, chociaż zdarzyło mi się widzieć lepsze. Tu właściwie należy się odrobina wyjaśnienia, bowiem wiele zależy od tego jak potraktujemy testowany komputer. Jest on duży (17,3″), ale przy masie 2,9 kg nadal da się go nosić bez obaw o uraz kręgosłupa. Jednocześnie z samej swojej natury, maszyny bardzo mocnej i stworzonej do grania, jest to konstrukcja, która zapewne będzie sporadycznie opuszczała biurko. Z tego względu właśnie doceniłbym przeniesienie niektórych gniazd na tylną krawędź komputera. Takie ułożenie pozwala lepiej zaadaptować komputer do biurka oraz łatwiej ukryć kable. Jednak dla maszyny przenośnej kablem z tyłu to minus, trudniej bowiem do nich sięgnąć, co w przypadku komputera często podłączanego i odłączanego ma znaczenie. Zależnie od sposobu, w jaki lubicie używać laptopa rozmieszczenie gniazd możecie uznać za bardzo dobre (mobilnie) lub poprawne (stacjonarnie).
Nie da się jednak inaczej niż bardzo dobrze ocenić dobór i liczbę dostępnych gniazd. MSI od dawna w swoich gamingowych modelach dba o sporą liczbę złączy. Na lewej krawędzi znajdziemy dwa gniazda audio (miła odmiana wobec coraz popularniejszej praktyki stosowania gniazd combo), USB 3.1 typu C (przy czym jest to prawdziwe USB 3.1 czyli tzw. generacja 2 – szybsza od zwykłego USB 3.0), USB 3.0, mini DisplayPort, HDMI, gniazdo RJ45 oraz slot dla linki Kensington.
Z prawej strony znajdziemy natomiast czytnik kart pamięci SD, dwa gniazda USB 3.0 oraz złącze zasilania. Po obu stronach, blisko tylnej krawędzi, znajdują się też pokaźnych rozmiarów wyloty powietrza chłodzącego. Podobne umieszczono z tyłu.
Ciekawostką jest natomiast podświetlenie gniazd USB. Jeśli kiedykolwiek mieliście problem z trafieniem do właściwego portu to w tym laptopie podobny kłopot został wyeliminowany. Ja osobiście jednak wyłączyłem tę funkcję gdyż zarówno ekran, jak i klawiatura generowały wystarczająco dużo światła.
Ogólnie rzecz biorąc, konstrukcja GE73VR 7RF to bardzo solidna i całkiem nieźle prezentująca się maszyna. Ale jak wszyscy wiemy, książki nie należy oceniać po okładce.
Specyfikacja i budowa GE73VR 7RF czyli co siedzi w trzewiach smoka
Dobrym wrażeniem wizualnym nie uzyskamy jednak płynnej animacji w grach. Liczy się specyfikacja, podzespoły, które zapewniają niezbędną dla graczy wydajność. Pod tym względem testowany MSI GE73VR nie ma się czego wstydzić.
Procesor |
Intel Core i7-7700HQ (Intel Core i7)
|
Karta graficzna |
NVIDIA GeForce GTX 1070
|
8 GB GDDR5, 1480 MHz, rdzeni 2048 CUDA
| |
Pamięć |
16 GB DDR4-2400
|
2 x 8 GB, dwa sloty, maksymalnie 32 GB RAM
| |
Chipset | Intel HM175 |
Ekran |
17,3″, Full HD, ChiMei N173HHE-G32, TN 120 Hz, matowy
|
Dyski |
Toshiba HG6 THNSNJ256G8NY, M.2 NVMe, 256 GB
|
HGST HTS721010A9E630, 1 TB HDD, 7200 obr./min
| |
Masa | 2,88 kg |
zasilacz 950 g |
Duet GeForce GTX 1070 i Core i7-7700HQ zapowiada bardzo wysoką wydajność. Szczególnie nad kartą graficzną warto pochylić się nieco dłużej, gdyż jest to ciekawa konstrukcja. Wraz z pojawieniem się mobilnych układów Pascal doszło bowiem do nietypowej sytuacji. Mobilna odmiana GTX-a 1070 jest układem bardziej zaawansowanym niż jej desktopowy odpowiednik. Dysponuje ona bowiem aż 2048 rdzeniami CUDA podczas gdy GTX 1070, którego możemy kupić zwyczajnie w sklepie – “tylko” 1920. Jest jeszcze niedawno wprowadzony GTX 1070 Max-Q, nastawiony na większą energooszczędność. Który wariant siedzi w GE73VR?
GTX 1070 w MSI GE73VR | GTX 1070 desktop | GTX 1070 mobile |
GTX 1070 Max-Q
| |
Liczba rdzeni CUDA | 2048 | 1920 | 2048 | 2048 |
Częstotliwość bazowa | 1480 MHz | 1506 MHz | 1443 MHz | 1101 MHz |
Częstotliwość boost | 1695 MHz | 1683 MHz | 1645 MHz | 1379 MHz |
Pamięć | GDDR5 | GDDR5 | GDDR5 | GDDR5 |
Częstotliwość pamięci | 8000 MHz | 8000 MHz | 8000 MHz | 8000 MHz |
Szyna pamięci | 256 bit | 256 bit | 256 bit | 256 bit |
Różnica między tymi kartami, wszystkimi przecież noszącymi nazwę GeForce GTX 1070, nie jest wcale taka niewielka. O modelu, który znajduje się w testowanym laptopie MSI możemy powiedzieć, że jest to wersja mobilna, lekko podkręcona przez producenta. Delikatny overclocking nie da co prawda wyraźnego wzrostu wydajności, ale zapewne pozwoli wyprzedzić o klatkę lub dwie rywalizujące z MSI konstrukcje innych producentów.
Na uwagę zasługuje też podsystem pamięci masowej. Do przechowywania “ciężkich” danych producent udostępnił talerzowy dysk HGST o pojemności 1 TB, podczas gdy na system oraz najczęściej uruchamiane aplikacje wyposażono notebooka MSI w nośnik SSD Toshiby. Nie jest to byle jaki dysk bo mowa tu o modelu z interfejsem M.2 wykorzystującym protokół NVMe. Czyli dysk PCIe znacznie szybszy od zwykłych SSD z interfejsem SATA III. Jeśli byłoby wam mało, to jeden slot M.2 pozostawiono wolnym, a co więcej, umożliwiono połączenie podpiętego tam dysku z bazowym SSD w macierz Super RAID 4 (czyli po prostu RAID 0 dla nośników PCIe).
By dostać się do komponentów czeka nas niełatwa przeprawa. Należy bowiem zdemontować cały spód obudowy, co przy bardzo dobrym poziomie spasowania nie jest zadaniem łatwym i jeśli nie robiliście tego wcześniej minie wiele czasu (i zapewne słów, których tu przytoczyć nie mogę) nim zdołacie dostać się do trzewi smoka.
Osprzęt – klawiatura, touchpad, głośniki w GE73VR
MSI przyzwyczaiło już, że w laptopach dla graczy montuje świetne klawiatury SteelSeries. Klawisze są dość wysokie, wciska się je pewnie przy niewielkim, ale stabilnym oporze. Jednocześnie podczas przyciskania nie latają one na boki. Tym samym precyzja użytkowania tej klawiatury, co przy grach ma niebagatelne znaczenie, jest bardzo wysoka. Jest ona też konstrukcją podświetlaną, przy czym w dołączonym oprogramowaniu można wybrać jeden z wielu sposób pracy iluminacji klawiatury, a nawet ustawić osobny kolor dla każdego z klawiszy.
Układ klawiatury to także znany nam z innych laptopów MSI typ, w którym klawisz “Windows” przesunięto na prawą stronę spacji. Niestety, w miejscu w którym zwykle znajduje się bardzo przydatny dla piszących po polsku prawy Alt, znajduje się zdublowany klawisz “\|”. Po co? To, od kilku lat, pozostaje dla mnie zagadką. Na szczęście akurat w serii GE można okiełznać ten problem po prostu zmieniając przypisanie klawiszy w dołączonym oprogramowaniu SteelSeries.
Ciekawie działa podświetlenie klawiszy, a pomysł na to jak realizować przyciśnięcie klawisza Fn uważam za wzorcowy. Natychmiast widać jakie opcje mamy dostępne.
Touchpad stosowany przez MSI w modelu GE73VR gościł już wcześniej w innych konstrukcjach tego producenta. Jest to duża płytka dotykowa, otoczona czerwoną ramką z wydzielonymi, plastikowymi klawiszami. Jest dość precyzyjna, a jej działanie można śmiało uznać za bardzo dobre. Towarzyszące jej klawisze mają natomiast nieco plastikowy klik, ale ich działaniu nie da się nic zarzucić.Głośniki w laptopie gamingowym to nie dodatek do całości, jak ma to miejsce w modelach biurowych i biznesowych, a istotny element ocen komputera. W przypadku MSI GE73VR 7RF tajwański producent wykonał zrealizował dostarczenia dobrego dźwięku bardzo dobrze. Odpowiadają za niego bowiem aż cztery głośniki. Dwa uniwersalne, każdy o mocy 2 W, oraz dwa nazwane dość na wyrost subwooferami, o mocy 3 W. I chociaż te ostatnie nie mają szans dostarczyć zbyt soczystego basu (prawa fizyki ciężko ominąć) to na tle konkurencji wypadają dość korzystnie. Jeśli natomiast przywykliście do głośników z typowych laptopów domowych, to MSI GE73VR bardzo pozytywnie was zaskoczy.
Ekran – 120 Hz w dobrym kolorze
Gry chłoniemy głównie wzrokiem. Nic więc dziwnego, że ekran to dość istotna część gamingowego laptopa. W przypadku MSI GE73VR 7RF mamy do czynienia z matrycą TN… Zaraz, czy to aby nie powinno być wadą tego komputera?
Teoretycznie tak. W praktyce, nie jest to takie oczywiste. Zastosowana tu konstrukcja Chi-Mei Optics jest bowiem panelem o bardzo wysokiej, 120 Hz, częstotliwości odświeżania. Także odwzorowanie barw stoi tu na wysokim poziomie. 17,3-calowy panel generuje bardzo soczystą czerń (ledwie 0,2 cd/m2) i dobrze odwzorowuje barwy 99% palety sRGB, 75% Adobe RGB.
W praktyce, mimo iż jest to ekran typu TN, może śmiał stawać w szranki z wieloma IPS-ami i spuścić im tęgi łomot jakością obrazu. Przegrywa natomiast w jednej kategorii czyli kątach widzenia. Czy są wąskie? Nie, ale to jednak nie IPS. Z drugiej jednak strony gramy zwykle sami, więc superszerokie kąty potrzebne nie są. Do oglądania filmów we dwójkę ten ekran nadaje się także całkiem dobrze. Wiem, gdyż w towarzystwie najbliższej mi osoby obejrzałem na nim cały drugi sezon “The Crown”. Wspomniane wcześniej dobrej jakości głośniki także przyczyniają się do bardzo pozytywnego odbioru MSI GE73VR jako maszyny multimedialnej.
Aplikacja MSI – prosta ale funkcjonalna
Prawdę mówiąc zwykle nieco po macoszemu pochodzę do tematu dołączonych przez producenta aplikacji. Na ogół to straszny crapware i nie warto go uruchamiać. Inaczej jest tutaj i już tłumaczę dlaczego.
Główna aplikacja jaką znajdziemy zainstalowaną na MSI GE73VR 7RD to Dragon Center. Smocza apka ma kilka sekcji. Pierwsza to prosty monitoring systemu operacyjnego.
W sekcji Portal App możemy podpiąć różne aplikacje MSI. Ja zrobiłem tak np. w przypadku Afterburnera. Dwie ostatnie: Centrum Mobilne i Narzędzia i pomoc już nazwami zdradzają co w nich znajdziemy. To oczywiście centrum synchronizacji mobilnej apki MSI oraz zestaw podręczników, wirtualnego poradnika na temat cech laptopa oraz program kalibracji baterii.
Najlepsze zostawiam na koniec. Tuner systemu to bowiem część aplikacji, która pozwala nam na sterowanie kilkoma ustawieniami komputera. Możemy więc np. włączyć lub wyłączyć obsługę systemu Nahimic Audio, Uruchomić USB Boost (czyli przyspieszenie działania transferu urządzeń podłączonych do USB – uwaga, obciąża CPU) lub podświetlenie portów USB.
Użytkownicy z zamiłowaniem do overclockingu zauważą, że mamy tu też możliwość uzyskania kilku dodatkowych megaherców. Można bowiem sterować trybem Turbo programu Shift, do którego dostęp bezpośredni uzyskamy za pomocą skrótu klawiszowego.
Sam overclocking działa poprawnie. Ja kartę graficzną podkręciłem o 25 MHz na rdzeniu i 60 MHz na pamięciach GDDR5 i działała stabilnie. Ponieważ overclocking w laptopie jest jednak dość ryzykowną rzeczą polecam nie szaleć i nie ustawiać od razu szczególnie wysokich wartości.
Wydajność – smok pokazuje pazur
W laptopach gamingowych istotnych jest wiele rzeczy, ale najważniejsza bez wątpienia jest wydajność. A tę w GE73VR zapewnia bardzo zgrany duet w postaci procesora Intel Core i7-7700HQ oraz karty graficznej NVIDIA GeForce GTX 1070.
W popularnym PCMarku widać wyraźnie, że to bardzo kompletny komputer. Pisząc to mam na myśli fakt iż jest on już bardzo dobrą maszyną wprost po wyjęciu z kartonu. Żaden z zastosowanych komponentów nie jest “hamulcowym”. Największe zadatki na tę rolę ma oczywiście talerzowy dysk twardy, ale jak na tę kategorię urządzeń i tak wypada on całkiem nieźle. Pochwalić należy zastosowany nośnik SSD Toshiby, procesor oraz oczywiście kartę graficzną.
W PassMarku, programie, który dość dobrze oddaje możliwości wydajności komputera uzyskujemy 4960 punktów. W ocenie możliwości najlepiej wypada, co nie powinno dziwić, karta graficzna. NVIDIA GeForce GTX 1070 to naprawdę wydajny GPU.
3DMark Time Spy potrafi zmusić do wysiłku nawet bardzo wydajne maszyny. MSI GE73VR 7RF uzyskał 5297 punktów, co stawia go w bardzo dobrym świetle.
Przejdźmy więc do testów gier. Te są kluczowe w przypadku maszyny takiej jak MSI GE73VR 7RF Raider. Na pierwszy ogień idzie Battlefield 1, uzbrojony w obydwa duże dodatki. Moim zdaniem jest to aktualnie najlepszy multiplayerowy shooter. Jest jednocześnie grą bardzo wymagającą jeśli chodzi o możliwości sprzętu.
MSI GE73VR 7RF poradził sobie z pierwszowojennym shooterem znakomicie. Na najwyższych ustawieniach średnio generował aż 94 klatki na sekundę, a najgłębsze dropy spadały do 65.
Skoro jest Battlefield, musi być i Call of Duty. Nowa odsłona serii dołączyła jakiś czas temu do naszej procedury testowej. CoD: WW2 jest ciekawym tytułem, w którym kampania dla pojedynczego gracza zapewnia naprawdę niezła rozrywkę. Z trybów sieciowych warto natomiast spróbować osławionego “Nazi Zombies”.
Naziści, tak żywi, jak i ci nieco mniej, nie okazali się wyzwaniem dla gamingowego GE73VR. Średnio uzyskiwaliśmy 121 klatek, a najniższe wyniki to 80 fps. Nadal dużo powyżej progu płynności.
Z mrocznych klimatów II Wojny Światowej przenosimy się do kolorowego świata przyszłości, stworzonego na potrzeby uroczego FPS-a studia Blizzard. Overwatch, bo o nim mowa, to gra, która jest jednym z najpopularniejszych e-sportów. I chociaż nie ma on wielkich wymagań jest dobrym narzędziem do porównywania wydajności komputerów.
W maksymalnych ustawieniach i rozdzielczości FullHD Overwatch chodził na GE73VR 7RF bardzo płynnie. Średnio 151 klatek na sekundę to wynik więcej niż dobry.
Mobilny GTX 1070 vs nowy Wolfenstein: The New Colossus. Gra świetnie współpracująca z kartami AMD okazała się działać wspaniale na konstrukcji NVIDII.
W tej dość wymagającej grze odpalonej na MSI GE73VR nawet minimalny wynik jest wyraźnie powyżej granicy płynności.
Na koniec test w grze, co do której wiadomym było, że wynik będzie bardzo wysoki, bo i tytuł nie jest szczególnie wymagający. Natomiast społeczność tej gry już owszem. CS:GO także odpaliliśmy na maksymalnych ustawieniach graficznych.
Minimalnie 140 klatek na sekundę. W maksymalnych ustawieniach graficznych, na których przecież w CS-a nikt nie grywa.
Temperatury i kultura pracy, czyli czy smok zieje ogniem?
MSI zadbało o układ chłodzenia. GE73VR 7RF dysponuje bardzo pokaźną baterią heatpipe’ów i dwoma wentylatorami. Sprawdza się to bardzo dobrze, chociaż należy pamiętać, że zastosowane tu podzespoły należą do wyjątkowo mocnych. Schłodzenie ich jest więc nie lada wyzwaniem.
Temperatura CPU, kiedy ten nie wykonuje forsownych obliczeń, jest niska. Podobnie rzecz się ma w przypadku GPU. Obudowa także zachowuje właściwie temperaturę pokojową. Sprawy mają się oczywiście nieco inaczej, kiedy komputer zmusi się “do biegu”. Obudowa, po intensywnym katowaniu MSI GE73VR 7RD Battlefieldem 1 odpalonym na maksymalnych ustawieniach przez ponad godzinę, miała miejscami ponad 45 stopni. Producent zgrabnie jednak zadbał o to by najcieplejsze punkty były z dala od miejsc gdzie trzymamy dłonie podczas gry.
Procesor nagrzał się maksymalnie do 92 stopni, przy czym to efekt czegoś, czego nie polecam robić w domu czyli wygrzewania go za pomocą Prime95. Program ten nie odzwierciedla jednak prawdziwego użytkowania dlatego też sprawdziliśmy też maksymalne temperatury osiągane przez Core i7-7700HQ w tym laptopie podczas gry. Wynik? Wyraźnie niższy. Ledwie 79 stopni. GPU natomiast nawet pod obciążeniem zachowywał bardzo rozsądne wartości temperatur. 78 stopni to niewiele, zważywszy na to jak wydajnym układem jest GTX 1070.
Ale jeśli chcecie nagle szybko schłodzić komputer to jest jeszcze CoolerBoost 5. Co to takiego? Jeden przycisk, zlokalizowany po prawej stronie obudowy, tuż obok bloku numerycznego klawiatury. Jedno naciśnięcie powoduje wymuszenie maksymalnej prędkości pracy obydwu wentylatorów laptopa. Tak, jest wówczas dość głośno, ale temperatura spada błyskawicznie.
Układ chłodzenia zaprojektowany przez MSI dla tego laptopa jest naprawdę bardzo mocną stroną GE73VR. To dobry przykład na to, jak tworzyć chłodzenie w laptopach o wydajnych podzespołach.
Czas pracy na baterii – pięta achillesowa gamingowych notebooków
Połączenie mocnych podzespołów i dużego ekranu w laptopie skutkuje kiepskim czasem pracy na baterii. To oczywiście nie oznacza, że tak jest zawsze, ale w przypadku konstrukcji gamingowych to niemal reguła.
A wszystko dlatego, że producent mając do wyboru jak zagospodarować przestrzeń wewnątrz obudowy: na mocne, duże chłodzenie czy pojemną baterię zazwyczaj wybierze słusznie. Bo chyba nikt nie oczekuje od laptopa gamingowego z tzw. wyższej półki przebiegu na baterii jak w ultrabooku.
Nie inaczej jest w MSI GE73VR 7RD. Tajwański producent wyraźnie stawia na aspekty związane z gamingiem, niekoniecznie jednak stawiając mobilność na piedestale. I dobrze. To nie ten typ laptopa. Jeśli chcecie coś supermobilnego to polecam ultrabooki. Wówczas jednak musicie odpuścić wszelkie gamingowe zapędy.
Podsumowanie – Smok wysokiego poziomu
Przyznaję, że przez ręce w ciągu ostatnich lat przewinęło mi się wiele laptopów gamingowych. Niemal zawsze pojawia się w ich ocenie jakaś rysa. W przypadku MSI GE73VR 7RD o tę rysę, przynajmniej poważną, bardzo trudno. Wszystko zależy jednak od tego, jak traktujemy laptopa i jak planujemy go używać.
MSI GE73VR nie jest bowiem królem mobilności. Ustępuje w tym względzie niektórym konstrukcjom także o gamingowym zacięciu. To główny zarzut wobec Raidera.
Pozostałe minusy, a tych jest niewiele, są już bardzo drobne. Dodatkowy przycisk “/” na klawiaturze w miejscu prawego “Alt” to wada, którą naprawiamy w około 30 sekund w dołączonym oprogramowaniu. Brak napędu optycznego pozostaje wadą dla bardzo nielicznych użytkowników. Im jednak proponuje wydanie “porażającej” kwoty na zewnętrzną nagrywarkę DVD jeśli nie mogą obyć się bez srebrnych krążków.
A skoro o cenach mowa, to teoretycznie ktoś mógłby pokusić się o uznanie kwoty, którą trzeba wydać na MSI GE73VR 7RD za wadę. Byłoby to jednak krzywdzące jeśli weźmiemy pod uwagę to, co otrzymujemy w zamian.
Jest to przede wszystkim świetna wydajność. Zainstalowane podzespoły to najwyższa, laptopowa liga. Zarówno procesor oraz układ graficzny, jak i podsystem pamięci masowej sprawują się znakomicie. Producent nie oszczędzał na możliwościach komputera.
Widać, że księgowi nie wzięli się także za jakość wykonania. Obudowa ze szczotkowanego aluminium, klawiatura SteelSeries, wygodny touchpad, świetne głośniki – to wszystko kosztuje i nic dziwnego, że MSI GE73VR 7RD nie jest tani. A gdy dodamy do tego znakomity układ chłodzenia, to wydaje się być jednym z lepszych laptopow dla graczy spośród obecnych na rynku.
I tak, moim zdaniem, jest. To bardzo udana konstrukcja, na której zarówno granie, jak i codzienna praca sprawdzają się znakomicie. Osobiście na kilka tygodni właściwie całkiem przesiadłem się ze stacji testowej CHIP, a więc naprawdę mocnej maszyny, na MSI GE73VR 7RD. Komfort pracy był przynajmniej tak samo dobry. To znakomita maszyna i jeśli kochacie gry, nie nosicie laptopa zbyt dużo, a przy tym macie spory budżet, to MSI ma dla was naprawdę świetny sprzęt. W pełni zasłużona rekomendacja.