Według danych amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, biznesmen przed transakcją miał 495743 akcje. Brian Krzanich 29 listopada 2017 roku najpierw kupił, a potem natychmiast sprzedał około 644000 akcji. Ta operacja nie zmieniła jest stanu posiadania. Dalej jednak, jeszcze tego samego dnia, wykonał kolejne dwie transakcje, w ramach których sprzedał łącznie 245743 akcje. Czyli zostawił sobie tylko wymagane przez korporację minimum: 250000 akcji. Transakcje zostały przeprowadzone zgodnie z tzw. planem SEC Rule 10b5-1, który ma zapobiegać nielegalnemu wykorzystaniu poufnych informacji. Menadżerowie firm tworzą z góry określone, automatyczne plany sprzedaży.
Jednak w całej sprawie jest trochę niejasności. Przede wszystkim, zgodnie z formularzem, tzw. Form 4, złożonym przez Krzanicha, plan automatycznej sprzedaży akcji został przyjęty 30 października 2017 roku. To co prawda niemal miesiąc przed datą transakcji, ale za to kilka miesięcy po tym, jak Google poinformowało Intela oraz inne zainteresowane firmy o błędach w architekturze procesorów – a to miało miejsce w czerwcu. Innymi słowy Intel, a tym samym i jego CEO, wiedzieli o lukach, umożliwiających przeprowadzenie ataków Meltdown i Spectre już wtedy, kiedy Krzanich akceptował plan automatycznych transakcji. A ta wiedza nie była dostępna dla każdego.
29 listopada kurs akcji Intela wynosił 43,95 dolara za akcję. Później (co widać na grafice powyżej) lekko spadł, a potem mocno wzrósł. 4 stycznia, pomimo kilkuprocentowego tąpniecia w związku z informacjami o Spectre i Meltdown, wynosił 44,43 dolara za akcję. Obecnie giełdowa wartość spółki rośnie.
Pozornie cała sprawa może wyglądać na próbę spekulacji – szef firmy wie, że cena akcji spadnie, więc stara się sprzedać je wcześniej. Jednak w tym przypadku kurs po kryzysie był wyższy, niż kiedy Brian Krzanich sprzedawał udziały. Zatem bez względu na to jakie miał intencje, raczej, przynajmniej krótkoterminowo, nie wyszedł dobrze na tych operacjach. | CHIP