System VIRP oferowany przez serwis CamSoda składa się z kilku elementów. Modelka wykonująca całe przedstawienie wyposażona jest w wibrator, który łączy się poprzez Wi-Fi z “męskim masturbatorem” ukrytym w lalce RealDoll, czyli najbardziej luksusowym egzemplarzem erotycznej lalki, jaki obecnie można kupić. Dzięki temu, że kobieta występuje przed 360-stopniową kamerą, widz zakładając gogle VR (modelu nie podano, prawdopodobnie wystarczy zwykły Cardboard) nie tylko odbiera bodźce wzrokowe z bardziej immersyjnej perspektywy niż tradycyjny, płaski ekran, ale też ma zapewnione bodźce dotykowe. W połączeniu z czatem głosowym taki stosunek można uznać za zbliżony do prawdziwego, choć oczywiście lalka nie jest robotem i nie synchronizuje wszystkich ruchów modelki (swoją drogą i ten “postęp” kiedyś na pewno nastąpi).
Wątpliwe jest, by usługa szybko zdobyła popularność, głównie ze względu na cenę zakupu samej lalki, która zaczyna się od kwoty 17 tys. złotych. Ale zdaniem twórców, takiego rozwiązania domagała się społeczność:
– Nasi użytkownicy wciąż szukają sposobów na zbliżenie się i dokonywanie większej liczby interakcji – komentuje Daryn Parker z CamSoda.
Przed zarzutami o dziwaczne zastosowanie i nikomu niepotrzebne technologie Parker broni się następującymi słowami:
– 15 lat temu ludzie uważali, że telefony komórkowe są dziwne i niepotrzebne. Spójrzcie na nich dzisiaj.
Bez względu na to, czy takie nowinki potraktujemy jak rodzaj ciekawostki naukowej czy dewiacji, której większa część społeczeństwa nie zaakceptuje, nie da się ukryć, że następna rewolucja seksualna już się rozpoczęła. Więcej o technologicznym aspekcie “lalek miłości” możecie przeczytać w naszym artykule pt. “Seks i roboty”. | CHIP