Fizycy z Manchesteru wykorzystują też drony, aby sprawdzić jak zachowują się po trafieniu przez piorun. Takie badania pozwolą w przyszłości konstruować samoloty, które będą bardziej odporne na wyładowania atmosferyczne. Drony rażone są piorunem o potencjale 1 miliona woltów. Efekt? Bezzałogowce tracą zasilanie, a paliwo ulega zapłonowi. Przy coraz większej liczbie dronów na niebie może się to okazać w przyszłość dużym problemem dla osób postronnych, którym groziło będzie nie tylko rażenie piorunem podczas burzy, ale także spadająca z dużej wysokości maszyna. Dlatego wyniki badań pomogą producentom, aby również drony były odpowiednio zabezpieczone przed wyładowaniami atmosferycznymi.

Według brytyjskich naukowców powinniśmy powoli odchodzić od scentralizowanych sieci przesyłowych. Często wystarczy awaria tylko jednego węzła, aby duża część miasta straciła zasilanie. Z tego powodu rząd Wielkiej Brytanii wprowadza program wyposażenia każdego budynku w przydomowe baterie. Magazynowanie energii pomoże lepiej wykorzystać zasoby, których jest nadmiar w trakcie dnia, natomiast brakuje ich w godzinach nocnych. Także podczas awarii zasilania rozproszona sieć kolektorów słonecznych i baterii pozwoli utrzymać przesył prądu.
Motyw katastrofy energetycznej pojawił się także w zeszłorocznym filmie “Blade Runner 2049”. Jego akcja dzieje się po tym, jak terroryści zniszczyli zasilanie i elektronikę doprowadzając tym samym do chaosu. Aby zapobiec takiemu scenariuszowi powinniśmy zmienić strukturę przesyłu energii. W tym celu trzeba lepiej zrozumieć w jaki sposób jej używamy na co dzień. Badania nad zużywaniem się sprzętu i potencjalnymi zagrożeniami mają pomóc odpowiedzieć na to pytanie i przygotować często przestarzałe instalacje do nowych zadań. Takie działania są konieczne. W przeciwnym razie wizja twórców drugiej części “Blade Runnera” może się kiedyś naprawdę zdarzyć. | CHIP