Konstrukcja i użytkowanie
Pendrive jaki jest, każdy widzi – i niewiele nowego da się w tej kwestii wymyślić. Forma jest stała i niezmienna, choć czasem zdarzają się odstępstwa od normy. W przypadku produktu SanDiska mamy do czynienia z klasycznym kształtem połączonym z solidnym wykończeniem. Obudowa została bowiem wykonana z aluminium, które w połączeniu z błyszczącym plastikiem dobrej jakości daje produkt estetyczny i solidny. Dzięki metalowej osłonie pamięć jest odporna na uszkodzenia. Wysuwane złącze USB to także dobry pomysł, nie zostanie ono bowiem przypadkowo ułamane.
Choć rozmiar jest niepozorny, to SanDisk oferuje parametry zbliżone do przenośnych dysków SSD. Produkt dostępny jest w dwóch wersjach różniących się pojemnością (128 i 256 GB). Według zapewnień producenta, obie mogą przesyłać dane z szybkościami odpowiednio 420 i 380 MB/s podczas odczytu i zapisu.
Mechanizm wysuwania wtyku USB działa gładko i bez zarzutów, a jego użycie jest bardzo wygodne. Nad nim znajduje się dioda informująca o działaniu napędu. Choć pendrive jest nieco większy niż standardowe urządzenia tego typu, nie jest na tyle duży by zasłaniać sąsiednie porty USB. Jeśli jednak podłączony obok drugi pendrive będzie podobnej wielkości, może zacząć robić się ciasno.
Podczas intensywnego odczytu i zapisu danych obudowa pamięci nie nagrzewa się nadmiernie i pozostaje co najwyżej ciepła.
Wyniki testu
Do testów użyliśmy trzech popularnych benchmarków. Dwa z nich jako materiału testowego używają danych niekompresowalnych, natomiast ATTO Disk Benchmark korzysta z danych łatwo poddających się kompresji.
W Crystal Disk Mark, symulującym rzeczywistą pracę, udało się uzyskać szybkości: 318,7 MB/s podczas odczytu i 280,6 MB/s w trakcie zapisu danych. To mniej niż deklaruje producent, ale wynik i tak jest bardzo dobry.
Wyższe szybkości transferów zmierzyliśmy za pomocą AS SSD. Tutaj było to odpowiednio 363,41 i 344,62 MB/s. Czasy dostępu podczas odczytu były nawet krótsze niż w przypadku testowanego niedawno SanDisk Extreme 500.
ATTO Disk Benchmark wskazał maksymalnie 378,1 MB/s podczas odczytu oraz 334,4 MB/s podczas zapisu. To mniej niż obiecuje SanDisk, ale wynik jest bardzo dobry, do tego mocno zbliżony do uzyskanego w AS SSD. To oznacza, że urządzenie równie dobrze radzi sobie z danymi podlegającymi kompresji jak i niekompresowalnymi.
Dołączone oprogramowanie
Do urządzenie dołączone jest oprogramowanie SecureAccess. Służy ono do szyfrowania danych w pamięci i zabezpieczenia ich hasłem. Po wykupieniu dodatkowej licencji możliwa jest synchronizacja danych oraz szyfrowanie kluczem dłuższym niż 128 bitów.
Dodatkowo w pudełku znajdziemy kartę z kluczem rocznej licencji RescuePRO Deluxe – oprogramowania do odzyskiwania danych. To miło ze strony SanDiska, choć dołączenie takiego programu budzi pewne obawy co do bezpieczeństwa danych zgromadzonych na pendrivie. Podczas testów nie mieliśmy z nim jednak żadnych problemów, a producent udziela na urządzenie dożywotniej, ograniczonej gwarancji.
Podsumowanie
Pamięć wykonana jest solidnie, a aluminiowa obudowa dodatkowo zabezpiecza ją przed uszkodzeniami. Chowany wtyk USB zapobiega jego przypadkowemu złamaniu. SanDisk dołącza oprogramowanie szyfrujące.
Producent promuje napęd wyraźnym oznaczeniem na opakowaniu: USB 3.1. Choć na pierwszy rzut oka daje to wrażenie standardu wyższego niż 3.0 (a przez to szybszego), to pod gwiazdką kryje się wyjaśnienie, że chodzi o USB 3.1 generacji 1, czyli de facto standardu, który w starszej nomenklaturze był określany jako USB 3.0. Możliwe że z szybszym interfejsem pamięć działałaby jeszcze wydajniej, ale decyzja producenta była inna. Nie oznacza to bynajmniej, że pendrive jest powolny, testy udowodniły, że – przeciwnie.
Jako wadę produktu trzeba wskazać cenę i fakt że za szyfrowanie danych kluczem dłuższym niż 128 bitów należy dodatkowo zapłacić. Cena wersji 128 GB to minimum 440 złotych. To sporo i nawet SanDisk ma w ofercie produkty o tej samej pojemności, a znacznie tańsze. | CHIP