Warto przy tym zauważyć, że Facebook zgłosił proceder władzom Stanów Zjednoczonych, dopiero te przesłały odpowiednie informacje unii europejskiej, a ostatecznie sprawa trafiła do właściwej dla miejsca zdarzenia duńskiej policji. Według Bloomberga, jeżeli zarzuty wobec młodych ludzi się potwierdzą, oskarżeni mogą trafić do więzienia lub zostać pozbawieni możliwości wykonywania niektórych zawodów, w szczególności związanych z opieką nad dziećmi.
Kamil Sadkowski, analityk zagrożeń w polskim centrum firmy ESET zajmującej się kwestiami cyberbezpieczeństwa, podkreśla, że to nie pierwszy i z całą pewnością nie ostatni przypadek pomocy Facebooka w wymierzaniu sprawiedliwości. Jak mówi Sadkowski: “Popularny serwis przyczynił się również niedawno do ustalenia tożsamości morderczyni, która zamieszczając zdjęcie swojej ofiary na portalu, pokazała tym samym narzędzie zbrodni. O tego typu sprawach coraz więcej się mówi. Niespełna kilka dni temu hiszpańskie władze aresztowały 19 osób rozpowszechniających linki do pornografii w <<tajnych grupach>> na Facebooku”.
Ekspert podkreśla, że rodzice powinni zwracać szczególną uwagę na to, jakie treści ich dzieci umieszczają w Sieci, bez względu na to, czy chodzi o Facebooka, Messengera czy inne media online. Co ważne, nie tylko na publicznej osi czasu, ale również w wiadomościach prywatnych. Swoją drogą to kolejne potwierdzenie, że prywatność w internecie, a szczególnie w mediach społecznościowych to de facto prywatność kontrolowana. Facebook nie ma prawa ujawniać prywatnych, legalnych treści przesyłanych za pomocą prywatnych wiadomości, ale gdy ich treść zaczyna być sprzeczna z prawem, może to robić i właśnie to robi. Tym samym jasne jest, że dla sieci społecznościowej “prywatne” wiadomości jej użytkowników są jawne, o czym zresztą niedawno pisaliśmy w odniesieniu do Twittera. | CHIP