Aż 26 proc. ankietowanych przechowuje na urządzeniach swoich partnerów dane o charakterze wrażliwym, nie martwiąc się tym, że kiedyś mogą zostać wykorzystane w niewłaściwy sposób. Przeważająca większość ankietowanych opowiada się za całkowitą cyfrową transparentnością, ponieważ: ufa swoim partnerom (83 proc.), uważa, że związek jest ważniejszy niż własna prywatność (70 proc.) i nie ma żadnych tajemnic od ukrycia (72 proc.). Jednocześnie 80 proc. ankietowanych przyznaje, że każdy powinien mieć prawo do własnej prywatności zarówno offline, jak i online. Jedynie 33 proc. ankietowanych uważa, że prywatność jest ważniejsza niż związek.
Takie podejście do kwestii prywatności wydaje się zrozumiałe, ale rzecz wygląda gorzej, gdy dochodzi do konfliktu. 33 proc. ankietowanych pokłóciło się, gdy jedna osoba zobaczył coś, co druga chciała ukryć. Jeśli finalnie dochodzi do rozstania, to istnieje duża szansa, że prywatne dane posłużą do zemsty.
Spośród osób, które doświadczyły rozstania, 12 proc. ujawniło lub chciało publicznie ujawnić prywatne informacje swojego eks, 12 proc. zniszczyło lub chciało zniszczyć urządzenie drugiej osoby, a 21 proc. szpiegowało byłego partnera, korzystając z kont, do których miało dostęp. A jedna osoba na dziesięć przyznała się, że korzystając z dostępu do konta bankowego byłego partnera robiła na jego koszt zakupy online.
Kobiety częściej mszczą się na partnerach używając do tego celu mediów społecznościowych (33 proc. kobiet w porównaniu z 28 proc. mężczyzn). Panowie z tego samego powodu chętniej wydają pieniądze byłych partnerek, robiąc zakupy online (15 proc. mężczyzn w porównaniu z 6 proc. kobiet) i niszczą ich smartfony lub komputery (16 proc. mężczyzn w porównaniu z 9 proc. kobiet).
Wniosek: miłość bywa ślepa, ale lubi zerkać przez ramię, gdy wpisujecie PIN do konta bankowego. Warto po rozstaniu pamiętać, by jak najszybciej zmienić hasła lub pomyśleć o zdalnej blokadzie swoich urządzeń elektronicznych. | CHIP