Odpowiedź nie jest całkowicie jednoznaczna ponieważ rzeczywiście to jest Windows 10, ale jest też kilka “haczyków” z którymi warto się zapoznać. Nowy Windows 10S dla procesorów ARM wygląda identycznie jak pełna odmiana systemu. Nie będzie więc wielkiego zaskoczenia w interfejsie, w miejscach w których należy szukać konkretnych ustawień czy ogólnej nawigacji po systemie. Tutaj w zupełności wystarczy znajomość zwykłego Windowsa 10 by się nie pogubić. Gdzie jest więc wspomniany haczyk?
Wersje systemu czyli Windows 10 i Windows 10 s zwykłe oraz dla procesorów ARM
Pamiętacie poprzednią próbę Microsoftu do skorzystania z dobrodziejstw SoC ARM? Windows RT. Też wyparliście go z pamięci? Nic dziwnego. System ten nie zdobył zbytniej popularności, bo też uruchomienie czegokolwiek na nim było, mówiąc delikatnie, frustrujące. Bazował też na niezbyt lubianym Windowsie 8. Teraz ma być lepiej.
Jak będzie faktycznie z samymi z systemami operacyjnymi Windows pracującymi z procesorami ARM? Wprawdzie, z tego co wiemy, większość komputerów wyposażonych w procesory tego typu i system operacyjny Windows będzie oferowanych z Windowsem 10S którego możliwości jak wiemy są dość ograniczone. Jednocześnie nie powinno być problemu z upgradem do pełnej wersji systemu Windows 10 Pro (to, i to za darmo, dopuszcza licencja Windows 10S) tyle że tutaj zaczną się schody.
Windows 10S jest w stanie uruchamiać tylko i wyłącznie aplikacje z Windows Store, gdzie dla użytkowników Windows dla procesorów ARM prawdopodobnie będzie zastosowany specjalny filtr dbający o to by nie instalowały się, a zapewne nawet nie były widoczne, aplikacje które nie zadziałają na nowych maszynach. W przypadku pełnego Windowsa 10 Pro takiego filtru przecież nie ma, bo może go instalować aplikacje pochodzące z bardzo różnych źródeł. I tu zacznie się problem. Jestem pewien, że wielu użytkowników prawdopodobnie nie zrozumie tego, dlaczego na ich nowym komputerze nie działa… No właśnie: co nie zadziała na laptopach z Windows 10 i procesorami ARM?
Czy na nowych laptopach z ARM zadziałają aplikacje 64 bit?
Pierwsza niekoniecznie dobra informacja to brak obsługi windowsowych aplikacji 64-bitowych. Dzieje się tak dlatego, że system musi emulować aplikacje Win32 korzystając z tego samego mechanizmu emulacji co w przypadku uruchamiania aplikacji X86 na komputerach x64. Innymi słowy: nie może robić dwóch, wykluczających się rzeczy na raz. I o ile system zaadresuje sobie więcej pamięci niż w przypadku dawnych, 32-bitowych Windowsów, to jednocześnie nie uruchomi aplikacji X64. Szkoda.
Zwłaszcza, że tych jest ogólnie rzecz biorąc coraz więcej. Naturalnie te najpopularniejsze nadal są zwykle dostępne także w 32-bitowych wersjach. Obecnie właściwie wszyscy korzystamy z procesorów i systemów 64-bit, a tym samym nawet nie zwracamy uwagi na to, czy aplikacja jest 32 czy 64-bitowa.
Maszyny wirtualne? Nie tutaj.
Jedną z kluczowych cech Windowsa 10 Pro jest obecność hyper-v czyli możliwości tworzenia w prosty sposób maszyn wirtualnych. Hyper-v nie będzie funkcjonował na komputerach wyposażonych w procesach ARM. Jak wynika z dokumentacji systemu, nawet jeśli skorzystamy z innych programów służących do wirtualizacji stawianie maszyn wirtualnych na komputerach z procesorami ARM po prostu nie uda. Jest to wprawdzie zastosowanie niszowe, ale warto je odnotować.
Czy na nowych laptopach z ARM zagramy w gry?
Wprawdzie komputery supermobilne raczej nie służą do gier, ale nie mam wątpliwości, że wielu użytkowników będzie chciało takowe aplikacje na nich uruchomić. Z jakim skutkiem?
Gry na nowych procesorach także nie będą pracowały rewelacyjnie. Chociaż oczywiście wiele tytułów uda się uruchomić, a możliwości obliczeniowe układów Snapdragon 835 oraz ich grafiki Adreno 540 są na tyle duże, że nie wydajność jest tu problemem. Chodzi o biblioteki OpenGL. Jeżeli będziecie chcieli uruchomić grę korzystającą z bibliotek OpenGL nowszych niż wersja 1.1 gra po prostu się wysypie. Nowsze wersje otwartych bibliotek graficznych nie są wspierane przez SoC Qualcommu. Microsoft twierdzi także, że gry, które korzystają ze sterowników mających zapobiegać oszustwom nie będą działały na procesorach ARM. Jednocześnie podkreśla, że nowego rodzaju komputery są w stanie obsługiwać biblioteki Direct X począwszy od wersji 9, aż do 12.
Sterowniki czyli dosyć ciekawy problem
Podczas gdy aplikacje mogą być emulowane, to sterowniki już nie. Dlatego też w dokumentacji systemu czytamy, że wszystkie sterowniki UMDF (czyli User Mode Driver Framework), sterowniki odwołujące się bezpośrednio do jądra systemu oraz sterowniki wydruku muszą być skompilowane dla natywnej architektury systemu. Oznacza to mniej więcej tyle, że starsze urządzenia, do których nikt raczej nie będzie pisał sterowników specjalnie dla Windows 10 dla procesorów ARM po prostu nie zadziałają.
I to może być jeden z bardziej poważnych problemów dla nowego Windowsa współpracującego z SoC ARM. Bo wyobraźcie sobie, że kupujecie nowy laptop. Jest świetny. Ładny, lekki, a jego czas pracy na baterii po prostu powala. Dzięki szybkiemu nośnikowi danych pracuje dość żwawo. Podłączacie do niego swoją, wcale nie starą przecież, drukarkę. I co? I nic. Nie działa. Sterowniki ze strony producenta nie chcą się zainstalować, informując, że nie ma zgodności z systemem. Jak wielu użytkowników zrozumie przyczynę problemu? Ilu zdecyduje się wymienić drukarkę na nową, dla której producent przewidzi istnienie nowych laptopów pisząc specjalne sterowniki? Osobiście jestem zdania, że chociaż nowe laptopy na ARM są w stanie zrewolucjonizować to jak korzystamy z komputera, to istnieje też niemałe ryzyko, że skończą jak niegdyś netbooki. Do dziś pamiętam wściekłość użytkowników zdenerwowanych tym, że im na “nowym komputerze” nie działa ostatnie Call of Duty. | CHIP