– Od początku chciałem zastosować w tym projekcie elektrowstrząsów. Bardzo spodobał mi się pomysł, w którym człowiek staje się interfejsem dzięki kontrolowaniu mięśni i nerwów za pomocą jednostek SENS (podskórna elektrostymulacja nerwowa). – komentuje Buczkowski serwisowi Engadget.
Niestety zdjęcia, jakie wykonuje gadżet dalekie są od doskonałości – wydają się wręcz przeczyć klasycznym zasadom kompozycji. Sam projektant przyznaje, że odbiorcy prac nie widzą w fotografiach wykonanych jego urządzeniem grama kreatywności.
Zdaniem twórcy ludzie wrzucają na Instagram i inne media społecznościowe równie nudne fotografie, ponieważ niczym algorytm szukający podobieństw w bazach danych, staramy się najczęściej kopiować innych, zamiast polegać na własnym zmyśle artystycznym. – Widzimy zdjęcie mostu Golden Gate, które ma tonę lajków, dlatego robimy dokładnie takie same ujęcie, by również zdobyć sympatię internautów – podkreśla artysta. Estetyka maszyn zaś potrafi być odmienna w zależności od bazy danych i sieci neuronowej, do której się je podepnie.
Projekt bliższy jest artystycznej ciekawostce niż przydatnemu początkującym fotografom gadżetowi, ale jeśli maszynę nauczyć złotych zasad kompozycji i dostarczyć jej dane ze zbioru najlepszych na świecie fotografów, być może wtedy potrafiła by być rzeczywiście interesującym narzędziem treningowym.
| CHIP