Jednym z zarzutów wobec kryptowalut było związane z nimi ryzyko kursowe. Jednak politycy doszli do wniosku, że nie ma w tym nic złego. Wzięli pod uwagę to, że od lat w podobny sposób funkcjonują amerykańskie giełdy. Według przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd Jaya Claytona, technologia łańcuchów blokowych i rozproszonego rejestru może mieć dobry wpływ na rozwój amerykańskiej gospodarki. Jednocześnie wskazał na zagrożenia związane z handlem kryptowalutami i Initial Coin Offering (ICO). Clayton chciałby wprowadzenia regulacji dotyczących giełd w celu ochrony interesu ich klientów. Trudno się z tym zdaniem nie zgodzić biorąc pod uwagę niedawny upadek giełdy BitConnect, która okazała się piramidą finansową.
Jay Clayton twierdzi również, że wiele firm opartych na finansowaniu z ICO działa nielegalnie i ta sytuacja nie ma w ogóle związku z regulacją obrotu kryptowalutami. Przewodniczący rozróżnił kryptowaluty, które mają służyć jako wirtualne pieniądze od ICO. Te drugie według niego nie są kryptowalutami, ale po prostu papierami wartościowymi. Dodatkowo Clayton zaznaczył, że amerykańskie agencje będą współpracowały, aby eliminować z rynku oszustów próbujących wykorzystać technologię blockchain i kryptowaluty.
Co ciekawe szef Komisji Kontraktów Terminowych, J. Christopher Giancarlo stwierdził, że kryptowaluty, a w szczególności bitcoin, nie są pieniędzmi. Według niego należy je traktować jak kontrakty terminowe. Głównie z tego powodu, że bardzo rzadko kryptowalut używa się obecnie do wykonywania płatności. Znacznie częściej inwestorzy kupują kryptowaluty licząc na zysk w dłuższym okresie, albo spekulują na rynku. Pisaliśmy o tym w artykule “Bitcoin nie sprawdza się jako waluta”.
Debata w amerykańskim parlamencie jest bardzo ważna dla rynku kryptowalut. Uspokaja nastroje i daje nadzieje na to, że rząd wprowadzi regulacje, które z jednej strony będą chroniły inwestorów przed oszustami, a z drugiej pozwolą spokojnie rozwijać się młodej technologii. To bardzo odpowiedzialne zachowanie ze strony amerykańskich polityków, którzy starają się zrozumieć nowe zjawisko na rynku zamiast blokować jego rozwój. | CHIP