Nie za bardzo przypadł mi do gustu czat. Pomimo, że wiadomości docierają do streamera natychmiastowo, trudno się połapać w dyskusji. Nie ma jednego okna czatu. Porozumiewamy się ze streamerem i innymi widzami za pomocą dymków, które dość szybko znikają. Takie rozwiązanie może sprawdzać się przy niewielkiej liczbie widzów, natomiast raczej na pewno wywoła chaos przy większej widowni. Streamerzy narzekają również na brak obsługi greenscreena, czyli zielonego tła, które można zastąpić obrazkiem lub animacją.
Obecnie serwis jest we wczesnej fazie i trudno powiedzieć, czy zagrozi takim gigantom jak Twitch czy YouTube. Caffeine ma sprzyjać budowaniu społeczności. Jego twórcy chcą ułatwić pozbywanie się niechcianych gości, którzy nie potrafią zachować się i przeszkadzają innym w rozmowach i oglądaniu gier. Obecnie skupiła się tam dość sympatyczna grupa graczy z całego świata, choć możemy spodziewać się w przyszłości zdecydowanie większej liczby internetowych trolli. Zobaczymy jak z tym problemem poradzą sobie twórcy portalu.
Nie jestem do końca przekonany, czy jest jeszcze miejsce na rynku dla kolejnego serwisu umożliwiającego streamowanie, choć Caffeine może się sprawdzić do transmitowania materiałów wideo za pomocą smartfonów. Niestety, obecnie dostępna jest jedynie aplikacja na iPhone’a. Zdecydowanie przydałoby się również wsparcie dla Androida, aby serwis w pełni wykorzystał braki konkurencji. | CHIP