Głównym bohaterem tej ekspedycji będzie Nissan Leaf pierwszej generacji z 30 kWh baterią. Model ten nie został w żaden sposób dostosowany do tak długiej podróży – jest to dokładnie taki sam egzemplarz, jaki można kupić w salonie. Największym problemem w całej wyprawie będzie oczywiście znalezienie odpowiednich gniazdek elektrycznych, którymi będzie można podładować auto – na jednym ładowaniu samochód przejeżdża bowiem tylko 250 kilometrów.
– Bez wsparcia Afrykanów, którzy mają bardzo mały wpływ na globalną politykę dotyczącą energii i środowiska nie damy rady – tłumaczy pomysłodawca projektu.
Pozostaje mieć nadzieję, że miejscowa ludność będzie skora do współpracy i chętnie udostępni prąd naszym podróżnikom. Wydarzenie można śledzić na Facebooku.
Nissan ostatnio zwrócił uwagę mediów swoją promocją ProPilota – funkcji pozwalającej na automatyczne parkowanie auta czy zmianę pasa ruchu. Do zaprezentowania tej technologii posłużono się bowiem specjalnie zaprojektowanymi autonomicznymi kapciami. | CHIP