— The Electoral Commission for Sierra Leone (@ECsalone) March 19, 2018
Według oficjalnych, rządowych źródeł w Sierra Leone, szwajcarski startup Agora, ani żadna inna firma nie wdrożyły technik blockchain w proces wyborczy w tym kraju. Blockchain w ogóle nie był wykorzystany w trakcie głosowania. Agora miała co prawda dostęp do 250 lokali wyborczych w zachodnim Sierra Leone, ale tylko w roli “międzynarodowego obserwatora”, co stanowiło zaledwie 2 procent lokali wyborczych w tym kraju. Jako obserwatorzy w żaden sposób nie ingerowali technologicznie w procedurę wyborów, lecz jedynie policzyli niezależnie wyniki z wykorzystaniem – rzekomo – właśnie blockchaina. Jednak czegokolwiek by nie użyli, nie miało to żadnego wpływu na standardowe procedury wyborcze NEC, czyli Narodowej Komisji Wyborczej Sierra Leone. Ale w świat poszła informacja o “niezwykłym” startupie i “pierwszym na świecie wyborczym blockchainie”. Tymczasem chodziło tylko o PR-owy kapitał, uzbierany w niezbyt etyczny sposób, na zwyczajnym kłamstwie. | CHIP