Teraz Intel zdecydował, że pora na odsłonę kolejnej idei miniaturowego komputera i w ubiegłym roku zaprezentował Intel Compute Card. Czym się różni od swojego poprzednika?
Przede wszystkim jest to komputer w formie karty o wymiarach 95×55×5 mm, całkowicie pozbawionej portów, w które wyposażony był Compute Stick. Jest on wyposażony jedynie w złącze, pozwalające osadzić Compute Card w innym urządzeniu. Intel ambitnie bowiem zakłada, że wkrótce na rynku pojawią się telewizory i monitory wyposażone właśnie w złącze dla Compute Card. (O idei tego urządzenia przeczytacie m.in. w wywiadzie z Bruce’em Pattersonem z Intela, który niedawno opublikowaliśmy). Ten powstał właśnie z myślą o smart urządzeniach (IOT), w których będzie można zainstalować wybrany model Compute Card.
Intel Compute Card występuje w wersji z procesorami Celeron, Pentium, Core m3 oraz Core m5 (tym razem z rodziny Kaby Lake, czyli siódmej generacji Core). Najbardziej wydajne wersje z procesorami Core m dodatkowo zostały wyposażone w szybkie dyski SSD M.2 (i to w wersji PCI Express, a nie SATA!). Jak bardzo są szybkie? Tego dowiecie się za chwilę dzięki naszym testom.
Na razie Compute Card możemy zainstalować w… stacji dokującej wyposażonej w komplet portów o nazwie Intel Compute Dock. W tym momencie Intel Compute Card staje się pełnoprawnym mini-PC.
Co w intelowskiej karcie piszczy?
Testowany przez nas Intel Compute Card był wyposażony w procesor Core m3, który może się pochwalić dwoma rdzeniami/czterema wątkami oraz zintegrowaną grafiką Intel HD 615.
Jednak to nie te cechy są przyczyną tego, że ten komputerek działa naprawdę sprawnie. Przecież już niektóre wersje Intel Compute Stick były wyposażone w procesory Core m – po prawdzie poprzednich generacji, ale różnice nie są znaczące. Podzespołem, który pozwala Compute Card rozwinąć skrzydła jest… SSD (dla pewności przypomnijmy – występuje tylko w modelach z procesorami Core m). Szybki test w programie AS SSD pozwala ocenić jego możliwości.
Przeglądanie Internetu
Oglądanie filmów na YouTubie
Zintegrowane układy graficzne Intela pozwalają na sprzętowe dekodowanie i kodowanie materiałów wideo. Dzięki temu możliwe się staje komfortowe oglądanie materiałów w rozdzielczości 4K (2160p) na YouTube. I to nawet 60 klatek na sekundę!
Praca z pakietem biurowym Libre Office 6.0
Również praca z darmowym pakietem biurowym Libre Office nie daje powodów do narzekań. Zarówno arkusze kalkulacyjne, jak i prezentacje działają sprawnie, do czego niewątpliwie przyczynia się bardzo szybki nośnik danych. Praca na Intel Compute Stick z procesorem Core m3 i nośnikiem eMMC aż tak komfortowa nie jest.
Obróbka zdjęć w Adobe Lightroom
Pójdźmy jeszcze krok dalej i spróbujmy obróbki zdjęć w cyfrowej ciemni, czyli w programie Adobe Lightroom. Okazuje się, że obróbka zdjęć w formacie JPEG jest jak najbardziej możliwa, chociaż ilość wolnej pamięci kurczy się w zastraszającym tempie. Raczej nie ma co liczyć na efektywną obróbkę zdjęć w formacie RAW.
Montaż wideo w programie MAGIX Vegas 15 PRO
Dla tego maleństwa to wyzwanie. A jednak, ku memu wielkiemu zdziwieniu… da się na nim przygotować proste projekty. 4 GB RAM to jednak zdecydowanie za mało by zrobić coś więcej – Vegas Pro 15 po uruchomieniu praktycznie nie pozostawia już wolnej pamięci. Na pewno jednak lepiej poradzi sobie z mniej wymagającymi aplikacjami i pracując na materiałach o rozsądnej rozdzielczości.
Pogram czy nie? Spróbować warto
Umówmy się – zintegrowana grafika Intel HD 615 to nie GeForce GTX 1080. To nawet nie GTX 1050, a i porównanie do GT 1030 byłoby krzywdzące. Da się pograć w proste gry 2D, a nawet mniej wymagające gry 3D. Serio! Udało się nam uzyskać całkiem przyzwoitą szybkość działania w popularnej grze “CS:GO” (rozdzielczość 1280 x 720, ustawienia minimalne).
Granie za pomocą Steam In-Home Streaming
Uruchamianie bardziej wymagających gier na Intel Compute Card raczej nie wchodzi w rachubę, ale możemy skorzystać z coraz modniejszego streamingu rozgrywki. Skorzystaliśmy z opcji Steam In-Home Streaming, gra jest wówczas przesyłana z mocnego komputera podpiętego do tej samej sieci.
Przy wykorzystaniu LAN nie napotkaliśmy żadnych problemów. Oczywiście przesyłany obraz rozgrywki nie będzie tak ostry jak żyletka, tak jak ma to miejsce w przypadku natywnie uruchomionej gry, ale dobre i to. Nieco gorzej jest przy streamingu przez Wi-Fi – wiele tu zależy od możliwości sieci bezprzewodowej, ale często we znaki daje się kompresja obrazu. Tym niemniej szybkość wyświetlania obrazu w obu przypadkach była znakomita, a opóźnienia niewielkie. | CHIP