Przeciwnicy przyjętej 2 kwietnia ustawy twierdzą, że może ona służyć ograniczaniu wolności słowa i próbom cenzury. I może być coś na rzeczy. Premier Malezji Najib Razak swego czasu został oskarżony o nielegalne posiadanie 681 mln dol. W 2016 r. malezyjski prokurator generalny Mohamed Apandi Ali oczyścił jednak premiera z wszelkich zarzutów, ogłaszając, że była to darowizna od saudyjskiej rodziny królewskiej dokonana w 2013 r. Jednocześnie prokuratura nie dopatrzyła się przekupstwa ani żadnego innego przestępstwa.
Według malezyjskiej ustawy fałszywe wiadomości (fake news) to “wiadomości, informacje, dane i raporty, które są całkowicie lub częściowo zmyślone”. Przy czym owe wiadomości to zarówno wpisy na blogach, portalach, informacje w dziennikach, materiały wideo i audio itp.
W efekcie każda wiadomość, podważająca np. ustalenia prokuratury dotyczące finansów premiera Malezji, może zostać potraktowana jako próba propagowania fałszywych wiadomości. Ścigani z urzędu mogą być nie tylko obywatele Malezji, ale również osoby spoza tego kraju, o ile ich wpisy dotyczyć będą właśnie Malezji.