Rozwiązaniem tego problemu ma być standard RCS (Rich Communication Services), który automatycznie rozpozna czy nasz rozmówca jest online czy nie. W tym pierwszym przypadku wysyłanie wiadomości będzie odbywało się za darmo, w ramach transmisji internetowej. Jeśli odbiorca będzie zaś w trybie offline, wiadomość zostanie przesłana w formie znanego nam SMS-a lub MMS-a. RCS działa w oparciu o numer telefonu, zatem nie ma konieczności tworzenia dodatkowych loginów czy haseł. Dodatkowo pozwala także na przesyłanie plików do wielkości 10 MB, co znacznie wykracza poza obecny w MMS-ie limit 300 kB, prowadzenie rozmów tekstowych z kilkoma użytkownikami jednocześnie, a także wideokonferencje.
Innymi słowy Google pracuje nad tym co użytkownicy iOS mają od lat w iMessages. Problem w tym, że standard RCS muszą też wprowadzić operatorzy oraz producenci sprzętu. Aktualnie 55 operatorów z całego świata i 11 producentów smartfonów (m.in. Samsung i Huawei) wyraziło zainteresowanie RCS, ale nie wiadomo jak szybko uda się zaimplementować tę funkcję w praktyce. Może się okazać, że tak jak w przypadku kolejnych wersji Androida, RCS będzie pojawiał się z opóźnieniem w różnych modelach smartfonów i plan Google okaże się kolejnym niewypałem.
Za porażkę możemy uznać ostatnią aplikację Google’a – Allo, które zaledwie po dwóch latach od wprowadzenia na rynek przestaje być wspierane przez giganta internetowego, na rzecz prac nad RCS. SMS-ów z roku na rok wysyłamy coraz mniej i prędzej czy później ten format komunikacji zostanie całkowicie wyparty przez oferujące więcej możliwości komunikatory zewnętrzne w rodzaju Messengera czy Whatsappa. W tym kontekście RCS już raczej niczego nie zmieni. | CHIP