Kilka dni później w domu pogrzebowym Sylvan Abbey w Clearwater zjawiło się kilku detektywów, którzy nie bacząc na bliskich denata znajdujących się akurat na miejscu próbowali odblokować telefon zastrzelonego Phillipa za pomocą jego odcisków palców. Zdaniem porucznika Randalla Chaneya z policji w Largo, policjanci chcieli zdobyć dane na temat telefonu zmarłego, co mogło rzekomo pomóc w śledztwie na temat jego śmierci i handlu narkotykami, w które był zamieszany. Policjantom nie udało się jednak odblokować telefonu, urządzenie nie zareagowało poprawnie na odciski palców znajdującego się już od kilku dni w zakładzie pogrzebowym zmarłego.
Większość ekspertów uważa, że to co zrobili policjanci jest legalne i że nie było konieczności uzyskania sądowego nakazu, głównie dlatego, że zmarły nie ma oczekiwań co do poszanowania jego prywatności. Innego zdania jest jednak profesor prawa, Charles Rose ze Stetson University College of Law, który twierdzi, że co prawda zmarłemu trudno egzekwować prawo do prywatności, ale jego najbliższym to prawo – również w odniesieniu do zmarłego – jak najbardziej przysługuje.