Procesor, pamięć RAM oraz nośnik flash
Rzecz, na którą wiele osób nie zwraca uwagi to podzespoły. O ile większość użytkowników nie ma problemu z porównaniem pojemności pamięci RAM, to już w przypadku określenia wydajności zastosowanego SoC pojawiają się kłopoty. Oczywiście, w smartfonie za 1000 zł trudno oczekiwać Snapdragona 845. Jednak warto zwrócić uwagę na zamontowany w środku procesor. Trzeba przy tym pamiętać, że nie bez przyczyny mówiąc o procesorach stosowanych w smartfonach korzystamy z terminu SoC (system-on-chip). Zawierają one bowiem nie tylko rdzenie służące do ogólnych, uniwersalnych obliczeń, ale także układy komunikacyjne, dźwiękowe czy też graficzne. Dlatego SoC jest istotny.
Producentów układów, które możemy znaleźć wewnątrz smartfonów tej klasy jest ledwie czterech. To oczywiście Qualcomm, Samsung, MediaTek oraz należące do koncernu Huawei HiSilicon. Każdy z nich produkuje m.in. procesory skierowane do tak zwanego średniego segmentu. W przypadku Qualcomma będą to SoC Snapdragon 6 (w cenie do 1000 zł właściwie wyłącznie Snapdragon 625), w przypadku Samsunga będą to procesory Exynos 7, MediaTek oferuje układy Helio, natomiast HiSilicon to modele z serii Kirin 600 (jak choćby Kirin 659).
Snapdragon 625 | Kirin 659 | Exynos 7870 | Helio P23 | |
Liczba rdzeni | 8 | 8 | 8 | 8 |
Rodzej rdzeni | 8 x Cortex A53 | 8 x Cortex A53 | 8 x Cortex A53 | 8 x Cortex A53 |
Proces technologiczny | 14 nm | 16 nm | 14 nm | 16 nm |
Częstotliwość | 2 GHz | 2,36 GHz | 1,7 GHz | 2,3 GHz |
Układ graficzny | Adreno 506 | Mali T830MP2 | Mali T830 | Mali G1 MP2 |
Modem | LTE Cat 7 | LTE Cat 6 | LTE Cat 6 | LTE Cat 7 |
Niestety, wśród smartfonów kosztujących do 1000 zł stosowane są raczej te procesory, które można by uznać za nieco przestarzałe. Nie musi oznaczać złej wydajności, jednak warto mieć to na uwadze. Co nie mniej istotne, w przypadku procesorów ARM (a tylko takie znajdziecie w telefonach) ważna jest nie tylko liczba i częstotliwość rdzeni, ale także ich rodzaj. Zbudowane są one bowiem na w oparciu o schematy opracowane przez brytyjską firmę ARM. Producenci procesorów składają więc swoje procesory z elementów opartych o architekturę ARM (w dużym uproszczeniu). Stąd w SoC różnych firm znajdziemy te same rdzenie Cortex. W ten sposób patrząc na samą specyfikację procesora mniej więcej wiadomo czego się po nim spodziewać.
Pamięć RAM w smartfonie kosztującym około 1000 zł nie powinna być mniejsza niż 3 GB. To rozsądna wartość, zapewniająca dobre działanie współczesnym Androidom. Oczywiście, im więcej, tym lepiej, ale czasami odbywa się to kosztem zastosowania tańszego procesora (np. wysłużonego już układu MediaTek Helio P20) lub jakości zastosowanej pamięci flash. Rzecz dotyczy wielu smartfonów mniej znanych, chińskich marek. Te często posiadają dużo pamięci RAM i bardzo pojemną, ale niestety dość powolną pamięć flash. Efekt – miało być świetnie, a jest po prostu wolno.
Ekran, czyli czego tak naprawdę potrzebujemy?
Od dłuższego już czasu obserwujemy systematyczny wzrost wielkości ekranów w smartfonach. Jeszcze kilka lat temu ekran o przekątnej 5 cali uchodził za duży, dziś to skromny rozmiar. A przecież same urządzenia nadto nie urosły. Tę magiczną sztuczkę zawdzięczamy kurczącym się ramkom ekranu. I chociaż szukając telefonu do tysiąca złotych nie znajdziemy prawdziwych bezramkowców, to wiele modeli z ekranem 5,5″ może się pochwalić smukłymi ramkami, pozostając przy tym całkiem poręcznymi telefonami.
Wśród smartfonów za 1000 zł możemy też znaleźć konstrukcje mające ekran jeszcze większy i dysponujące przy tym wyższą rozdzielczością. Dobry przykład to Honor 9 Lite, który mieliśmy okazję całkiem niedawno testować. Ma duży ekran o przekątnej 5,65 cala. Jednocześnie dzięki zredukowanym ramkom, mieści się w urządzeniu o wielkości charakterystycznej dla telefonów o ekranach 5,2 cala. Do tego ma odpowiednio wyższą rozdzielczością. Jego ekran składa się bowiem z 2160 x 1080 pikseli. Standardem w tym segmencie cenowym jest jednak nieco słabsza kombinacja, czyli 5,5 cala oraz rozdzielczość full HD.
Nie mniej ważna jest technologia wykonania ekranu. Znajdziemy tu bowiem zarówno ekrany IPS charakteryzujące się szerokim kątem widzenia, jak i charakterystyczne głównie dla Samsunga, ekrany typu Super AmoLED. Cechą charakterystyczną tych ostatnich są intensywne kolory.
System operacyjny – Google Android
Kolejne wersje tego systemu operacyjnego różnią się dość znacząco. Warto zwrócić uwagę na to, jaką odmianę Androida ma urządzenie, które planujemy kupić. Zwłaszcza, że wielu producentów dość swobodnie podchodzi do kwestii aktualizacji i nieraz system, z którym telefon kupimy okazuje się być też tym, który będzie na nim działał do końca “życia” urządzenia. Jeżeli mamy więc okazję, (w przypadku segmentu do 1000 zł jak najbardziej taką posiadamy) warto wybrać telefon wyposażony już w Androida 8.0. Nowoczesny system to nie tylko nowe i ulepszone funkcje, ale także kwestia bezpieczeństwa. Rzecz coraz bardziej istotna w świecie smartfonów.
Pozostaje jeszcze kwestia nakładek systemowych. Producenci mają bowiem możliwość dość głębokiego modyfikowania systemu Android i dopasowywania go do swoich urządzeń. Wiele takich zmian najczęściej dotyczy interfejsu użytkownika oraz dodania mniej lub bardziej zbędnych aplikacji. Nie znaczy to, że każda nakładka systemowa jest zła. Na szczególną uwagę zasługują modyfikacje wprowadzone przez Huawei. Poddany im Android nosi nazwę EMUI i we wspomnianym już wyżej honor 9 Lite działa bardzo sprawnie. Ma także kilka przydatnych funkcji, jak choćby możliwość dostosowywania ekranu głównego, wykonywanie części zadań za pomocą gestów (na przykład zrzut ekranu wykonujemy za pomocą przesunięcia po ekranie trzema palcami) czy przebudowany wygląd samego systemu. W EMUI łatwo odnajdą się miłośnicy iOS, gdyż i tutaj brak znanej z czystego Androida szuflady na aplikacje. Wszystko jest niejako “na pulpicie”, przy czym wciąż pozostaje schludne i przejrzyste. Jednocześnie EMUI jest na tyle lekki,że nie spowalnia telefonu.
Aparat czy aparaty?
Wiele smartfonów wyposażonych jest w podwójny aparat fotograficzny. Producenci stosują różne sposoby na wykorzystanie drugiego obiektywu, jak choćby szybsze i bardziej dokładne łapanie ostrości, skuteczniejsze działanie przy fotografii o szerszym kącie czy też do uzyskiwania efektu bokeh. Drugi obiektyw zapewnia wiele możliwości, stąd coraz częściej w telefonach widzimy dwa aparaty obok siebie. Osobną kwestią pozostaje jednak jakość tych aparatów.
Warto pamiętać o tym, że rozdzielczość wykonywanych zdjęć wyrażona w megapikselach wcale nie jest głównym wyznacznikiem jakości fotografii. Gdyby tak było, to wiele tanich smartfonów wykonywałoby lepsze zdjęcia niż niejeden flagowiec. Na co więc zwracać uwagę? W przypadku flagowców zawsze polecamy wybieranie jasnego obiektywu. Tutaj jednak sprawa jest nieco utrudniona, bowiem twórcy smartfonów ze średniej półki raczej nie podają tego parametru. Pozostaje zdać się na dostępne recenzję i oceny innych użytkowników.
Fakt jest taki, że decydując się na telefon w tej kategorii cenowej trudno będzie znaleźć model, który olśniewałyby jakością wykonywanych fotografii. Nie jest jednak źle. Szczególnie, jeśli nie zamierzamy wykonywać zdjęć w ciemnych pomieszczeniach czy w nocy, bo brak dostatecznego oświetlenia to nadal największa bolączka smartfonowych aparatów. Całkiem ładne fotografie wykonamy (oczywiście przy dobrych warunkach oświetleniowych) telefonami takimi jak Xiaomi Mi A1, Motorola Moto G5 Plus czy Honor 9 Lite.
Osobną kwestią pozostaje aparat przedni, tzw. selfie-camera. Tutaj dość rzadko zdarza się podwójny aparat. W tym przypadku wyróżnia się Honor 9 Lite. Może on nie tylko wykonywać zdjęcia z efektem bokeh przy użyciu drugiego przedniego aparatu, ale także oferuje kilka trybów fotografowania, w tym tryb “upiększający”, funkcja charakterystyczna dla rynków azjatyckich. Na zdjęciu wykonanym w tym trybie każdy wygląda pięknie, młodo i ponętnie, choć nie koniecznie podobnie do oryginału. Coś za coś.
Bateria, czyli jak długo powinien pracować smartfon?
Pamiętacie te czasy kiedy telefony pracowały po kilka lub kilkanaście dni bez konieczności ładowania? Przeminęły z wiatrem. Dlatego wybór urządzenia, które jest wyposażone w solidną baterię, to zawsze rozsądne posunięcie. Szkoda tylko, że nie tylko pojemność baterii decyduje o tym, jak długo urządzenie wytrzyma z dala od ładowarki.
Wśród konstrukcji z tak zwanej średniej półki znajdziemy między innymi modele wyposażone w bardzo pojemne baterie, jak na przykład chiński Ulefone Power 3S, którego bateria ma pojemność aż 6350 mAh. Tego typu pojemności są jednak domeną mniej zaufanych marek i często nie przekładają się na odpowiednio dłuższe działanie (co jest spowodowane słabszą optymalizacją oprogramowania). Wśród tak zwanych A-brandów i ich konstrukcji w omawianym przedziale cenowym dominują baterie o pojemności około 3000 mAh. A skoro same baterie konkurentów mają bardzo zbliżoną pojemność, to różnice sprowadzają się do optymalizacji oprogramowania oraz różnych trybów oszczędzających energię.
W tym przypadku sprawdzają się takie rozwiązania, jak to zastosowane przez Huawei, czyli tryb inteligentnej rozdzielczości. Za każdym razem kiedy nie potrzebujemy super jakości ekranu (na przykład podczas dłuższego czytania tekstu) rozdzielczość jest zmniejszana, by ograniczyć zużycie energii.
Podsumowanie, czyli co warto a co niekoniecznie
Wśród smartfonów do 1000 zł można znaleźć naprawdę wiele ciekawych konstrukcji. Dużo zależy tu od naszych preferencji. Osoby, którym zależy przede wszystkim na bardzo długim czasie pracy na baterii powinny sięgnąć np. po jedną z chińskich konstrukcji, jak wspomniany wyżej telefon Ulefone Power 3S.
Użytkownicy, którym zależy na czystym Androidzie, pozbawionym nakładek systemowych proponujemy Xiaomi Mi A1. Natomiast odbiorcy szukający uniwersalnego smartfonu z możliwie dobrym aparatem fotograficznym, zarówno przednim jak i tylnym, zapewne skuszą się na model Honor 9 Lite. Gdyby brać pod uwagę także kwestię stylistyki, to zapewne także i ten ostatni telefon, szczególnie w błękitnej wersji, znalazłby się w ścisłej czołówce polecanych urządzeń. Ale jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje. | CHIP