— Szukamy pieniędzy na zwiększenie bezpieczeństwa kraju i rozbudowę sieci elektrycznej, by więcej naszych obywateli mogło korzystać z mediów społecznościowych. — komentuje sprawę Matia Kasaija, Minister Finansów Ugandy.
Warto jednak zaznaczyć, że wcześniejsze pomysły władz Ugandy mimo hucznych zapowiedzi nie zostały do dzisiaj zrealizowane. Chodzi tu m.in. o uruchomienie własnej platformy społecznościowej oraz zakup “maszyny do wykrywania pornografii”. Być może zatem ogłoszenie podatku jest tylko kolejną ideą, która nie zostanie finalnie wprowadzona. Z drugiej strony rząd Ugandy wyraźnie nie lubi mediów społecznościowych. W czasie wyborów władze swoim obywatelom zablokowały do nich dostęp. Z kolei prezydent Yoweri Jaguta Museveni niedawno sugerował, że pracuje nad wprowadzeniem podatków, które zniechęcą obywateli do korzystania z portali społecznościowych. Według niego tego typu serwisy przyczyniają się do rozpowszechniania plotek.
W kwietniu inny kraj afrykański wprowadził prawo dotyczące mediów społecznościowych i blogowania. Twórcy materiałów internetowych mieszkający w Tanzanii muszą wykupić licencje, które kosztują 900 dolarów (ponad 3000 złotych). | CHIP