Rozwiązanie zadziała też, gdy auto zostanie skradzione – na cyfrowej tablicy wyświetli się wówczas stosowny komunikat. Próba zdjęcia takiej tablicy będzie ewidentnym sygnałem dla świadków, że dochodzi do kradzieży. Kolejnym przykładem wykorzystania cyfrowych tablic są opłaty za parkowanie – kierowca nie będzie musiał pamiętać o opłacie parkingowej. Zostanie ona pobrana automatycznie, dzięki powiązaniu konta kierowcy z kontem bankowym.
Program pilotażowy ma sprawdzić przede wszystkim jak urządzenia będą zachowywać się po dłuższym użytkowaniu w suchym, gorącym klimacie Dubaju. Testy mają zakończyć się w listopadzie. Wtedy to podany zostanie także koszt ich wdrożenia. Władze nie wspominają natomiast nic na temat ochrony prywatności swoich mieszkańców – w końcu nie każdemu spodoba się pomysł umieszczenia modułu GPS w prywatnym samochodzie.
Warto jednak zauważyć, że w Polsce, a także we wszystkich krajach Unii Europejskiej od kwietnia br. obowiązuje podobny system ratunkowy. eCall jest montowany we wszystkich pojazdach osobowych i dostawczych do 3,5 tony. W przypadku kolizji (np. gdy dojdzie do uruchomienia poduszek powietrznych) system automatycznie wyśle komunikat na numer 112, który poda nie tylko lokalizację pojazdu, ale także czas zdarzenia, kierunek jazdy, a nawet informacje o pasie, na którym znajduje się pojazd, numerze identyfikacji VIN i maksymalnej liczbie przewożonych pasażerów. Takie kompleksowe informacje znacznie ułatwią służbom ratunkowym pracę. Pasażerowie będą też w stanie skorzystać z ręcznego przycisku SOS, który zadziała w ten sam sposób. Zdaniem ekspertów eCall jest w stanie skrócić czas powiadamiania służb ratunkowych o około 50%, a także uratować życie 2,5 tysiącom osób rocznie.
W przeciwieństwie do cyfrowych tablic w Dubaju, europejskie rozwiązanie nie namierza samochodu w trybie ciągłym. Nie może go także użyć zdalnie policja. | CHIP