Okazuje się, że amerykański koncern ma niewielką kontrolę nad narzędziem jakie stworzył. Co prawda firma usuwa zgłoszone przypadki, ale problem tkwi w samych algorytmach, przed którymi nic się nie ukryje i które są powszechnie dostępne dla każdego na całym świecie. W Polsce bardzo często portale podają tylko inicjał nazwiska osób oskarżonych. Jednak wystarczy kilka chwil, aby przy użyciu Google wyszukać o kogo chodzi.
Niedawno pisaliśmy też o podobnym problemie Facebooka. Serwis społecznościowy pomaga siatkom terrorystycznym werbować nowych członków. Przestępcy wykorzystują w tym celu narzędzie podpowiadające osoby, które warto dodać do znajomych. Jak widać, teoretycznie neutralna sztuczna inteligencja może zostać użyta w niewłaściwy sposób. | CHIP