Od początku ich wprowadzenia na rynek nie do końca było wiadomo, dla jakiego odbiorcy zostały zaprojektowane. Powstały bowiem dla Platformy HEDT (high-end desktop), czyli dla podstawki LGA 2066, mając przy tym tylko 4 rdzenie. A ponieważ sama platforma HEDT przeznaczona jest dla najbardziej wymagających, oraz co tu kryć, zasobnych użytkowników, to obecność na niej jednostek czterordzeniowych od początku była nieco dyskusyjna.
W starciu z sześciordzeniowymi układami desktopowymi Coffee Lake pojawienie się wspomnianych Kaby Lake było co najmniej nietrafionym biznesowym pomysłem.
Intel rzeczywiście ma to problem z uzasadnieniem rentowności platformy HEDT. Wysokie ceny płyt głównych oraz samych procesorów można było usprawiedliwić do niedawna większą liczbą rdzeni przynajmniej przy części jednostek, a w przypadku tych czterordzeniowych wysoką wydajnością z jednego rdzenia oraz naprawdę dobrymi możliwościami podkręcania. To jednak za mało by sprostać konkurencji. I nie mam tu na myśli tylko Ryzenów produkcji AMD. Gwoździem do trumny czterordzeniowych Kaby Lake X są bowiem CPU z rodziny Coffee Lake.
7 maja Intel nada obydwu procesorom status EOL (end-of-life). Zamówienia od partnerów na te procesory będą przyjmowane jeszcze do 30 listopada 2018 roku. Ostatecznie układy te znikną 31 maja 2019 roku, kiedy nastąpi ostatnia dostawa tych jednostek. Jak więc widać nie jest to jakiś paniczny odwrót, a raczej wycofanie na z góry upatrzone pozycje. Jest też nadzieja, na obniżenie cen tych CPU, przynajmniej dla partnerów OEM. | CHIP