EternalBlue to exploit wykorzystujący lukę (opisaną w Biuletynie Bezpieczeństwa Microsoft pod numerem MS17-010) w przestarzałej wersji opracowanej przez Microsoft implementacji protokołu Server Message Block. Słowo “przestarzała” nie jest tu użyte przypadkiem, bowiem Microsoft opublikował łatę usuwającą problem z SMB jeszcze przed pierwszą falą zeszłorocznych, głośnych epidemii złośliwego kodu (głównie WannaCry, ale również Petya/NonPetya) używającego wspomnianego exploita. Mimo to doskonale pamiętamy szczególną zjadliwość ubiegłorocznych ataków.
Zdaniem ekspertów z firmy ESET ostatni wzrost aktywności pokazuje, że wciąż bardzo wielu użytkowników niefrasobliwie podchodzi do kwestii aktualizacji swoich komputerów. W efekcie złośliwy kod wciąż pozostaje bardzo aktywny i atakuje kolejne cele. Cyberprzestępcy wciąż wykorzystują do dawna załataną podatność w swoich atakach. Z WannaCry mieliśmy do czynienia w maju 2017 roku, w czerwcu pojawił się Diskcoder.C znany bardziej pod nazwą Petya/NonPetya. Kolejna ransomware’owa kampania wykorzystująca wciąż tę samą, przestarzałą podatność której używa exploit EternalBlue ruszyła w czwartym kwartale ubiegłego roku. Identyczną lukę wykorzystywał atak o nazwie Sednit (grupa APT28), który tym razem nie był atakiem ransowmare lecz atakiem szpiegowskim wymierzonym w sieci bezprzewodowe w europejskich sieciach hoteli (również o tym ataku więcej znajdziecie w naszym serwisie).
Zamiast podsumowania wystarczy wspomnieć sytuację w jakiej znalazła się jedna z amerykańskich szkół publicznych (pisaliśmy o tym), która została zaatakowana przez głośnego szkodnika WannaCry. Atak ten nastąpił nie rok temu lecz w kwietniu. Jego główną przyczyną była głupota administratora czy też innej osoby odpowiedzialnej za infrastrukturę informatyczną placówki edukacyjnej, która zaniedbała kwestię aktualizacji, a także “zapomniała” o kopiach zapasowych. Szkoła mimo wpłaty (w bitcoinach) równowartości 10 tysięcy dolarów okupu do dziś nie odzyskała danych.
Jeszcze raz powtarzamy – i będziemy to robić do znudzenia – aktualizujcie swoje komputery. Złośliwe oprogramowanie wykorzystujące dawno załatane podatności wciąż skutecznie może zaatakować sprzęt, którego właściciel zapomniał o aktualizacjach. Co gorsza w momencie ataku, cyberprzestępcy którzy go zainicjowali już dawno mogą o nim nie pamiętać, w efekcie pozostaniemy z zaszyfrowanymi danymi, których nie odszyfrują żadne pieniądze świata. Płacić oczywiście można próbować, ale – podobnie jak w przypadku rzeczonej amerykańskiej szkoły – nie mamy żadnych gwarancji, że pomoże to nam odzyskać dostęp do danych. | CHIP