Według części fizyków, rozszerzanie Wszechświata, zwane też inflacją kosmiczną trwało na długo przed Wielkim Wybuchem. Według tej teorii powstają kolejne wszechświaty z zupełnie innymi prawami fizyki niż te znane z naszego uniwersum. Nie jesteśmy co prawda w stanie sprawdzić, co znajduje się za widzialnym dla nas wycinkiem wszechświata. Istnieje jednak szansa, że w promieniowaniu tła, które jest pozostałością po pierwszych sekundach po Wielkim Wybuchu, znajdziemy dowód na istnienie równoległych wszechświatów. A konkretnie – tego, z którego zrodził się nasz.
Leonard Susskind, którego wykładu możecie posłuchać powyżej, Wszechświat traktuje jak holograficzną reprezentację dwuwymiarowej przestrzeni. Hologram to materiał, klisza, która w dwóch wymiarach przechowuje informacje o trzech wymiarach. Możliwe zatem, że żyjemy w dwuwymiarowym świecie, który tylko wydaje nam się trójwymiarowy. Ta teoria tłumaczy m.in. tzw. paradoks informacyjny dotyczący czarnych dziur, który stoi na drodze do pogodzenia ogólnej teorii względności z mechaniką kwantową.
Teoria o tym, że rzeczywistość jest tak naprawdę dwuwymiarowym hologramem wydaje się sprzeczna z ogólną teorią względności Einsteina. Patrząc jednak na historię odkryć naukowych nie należy jej wykluczać. Naukowcy, którzy potwierdzą lub obalą tę teorię otworzą nowy rozdział w fizyce. Niestety, według profesora Leonarda Susskinda, będziemy mieli coraz mniej możliwości weryfikowania teorii naukowych sprawdzając dane. Badanie promieniowania tła może być ostatnią taką możliwością w dziejach ludzkości. | CHIP