— Elektroniczny dokument to zabezpieczona aplikacja, którą dziecko będzie miało w telefonie komórkowym. Będzie to odczytywane razem z cyfryzacją. Dyrektorów będziemy uczyć w jaki sposób taką aplikację założyć. — poinformowała minister edukacji w wywiadzie radiowym.
Wypowiedź minister Zalewskiej nieco nas zdziwiła biorąc pod uwagę, że rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej z 26 kwietnia 2018 roku wyraźnie określa czym jest e-legitymacja. W załączniku czwartym e-legitymację opisano jako kartę wykonaną z polichlorku winylu (PCV) formatu ID-1, która może zawierać układ elektroniczny z interfejsem bezdotykowym. Warto dodać, że według rozporządzenia szkoły mogą, ale nie muszą wprowadzać e-legitymacji. Jeśli się na to zdecydują, koszt ich wprowadzenia sfinansuje samorząd terytorialny.
Jak widać na powyższym wzorze opublikowanym w załączniku do rozporządzenia, e-legitymacja szkolna będzie przypominała dokumenty wydawane studentom na uczelniach wyższych. Na początku każdego roku szkolnego, placówki będą potwierdzać ważność dokumentu za pomocą znaku holograficznego. W rozporządzeniu nie ma natomiast mowy o legitymacji w postaci aplikacji mobilnej, o której wspomina minister Zalewska.
Możliwe jednak, że pomysł ma związek z ostatnimi zapowiedziami Ministerstwa Cyfryzacji. Minister Marek Zagórski powiedział w wystąpieniu sejmowym, że rząd pracuje nad wprowadzeniem tzw. publicznej aplikacji mobilnej, która pełniłaby rolę cyfrowego portfela danych i dokumentów. Ten system jednak będzie gotowy do 2020 roku zatem mało prawdopodobne, że Ministerstwu Edukacji Narodowej uda się wprowadzić taką aplikację w najbliższym czasie na szeroką skalę. Jeśli już, spodziewałbym się raczej programu pilotażowego w wybranych szkołach. | CHIP