Chociaż Segway nie zdradził jeszcze żadnych detali dotyczących swojego wynalazku, to na zdjęciach i filmie widać, że każda e-rolka składa się tak naprawdę tylko z jednego, szerokiego koła. To zaś budzi obawy związane ze stabilności samej konstrukcji. O ile bowiem w przypadku hoverboardu stabilizacja obejmuje jedną powierzchnię, tak tutaj system musi stabilizować dwa niezależne od siebie elementy.
Firma zapewnia jednak, że nie powinniśmy się martwić o utratę kontroli. Za bezpieczeństwo całości odpowiada ponad 800 różnych, opatentowanych rozwiązań. Otrzymała ona też stosowne certyfikaty bezpieczeństwa zarówno w USA jak i Europie. E-rolki zostaną oficjalnie zaprezentowane 30 sierpnia, podczas targów IFA w Berlinie. Wtedy zapewne poznamy cenę urządzenia.
Segway nie jest pierwszą firmą, która wpadła na pomysł “samojezdnych” rolek. Już w 2014 roku, dzięki wsparciu internautów z Kickstartera wprowadzono na rynek RocketSkates. Te elektryczne rolki rozpędzają się do 19 km/h i kosztują w USA około 99 dolarów. Nie liczymy na to, że Segway zaoferował swój produkt taniej, ale być może jego rolki, dzięki potędze marki, staną się bardziej popularne niż RocketSkates. Z drugiej strony cena może mieć tu akurat najmniejsze znaczenie – istotna jest tutaj przyjemność związana z jazdą, ergonomia użytkowania, szybkość i poczucie swobody. Na normalnych rolkach pokonanie krawężnika, czy nawet wykonywanie bardziej zawrotnych ewolucji można w miarę szybko opanować. Spróbujcie natomiast podnieść jedną nogę na hoverboardzie. | CHIP