Skaner linii papilarnych sprawdzi czy żyjesz

Inżynierowie opracowali transparentny i elastyczny skaner linii papilarnych, który potrafi zmierzyć napięcie elektryczne wytwarzane przez palec. Do tego celu wykorzystano nanowłókna i nanoprzewody, które tworzą elektrodę potrzebną do przeprowadzenia pomiaru. Ponieważ są one naprawdę niewielkie w zasadzie nie da się ich dostrzec gołym okiem. To zaś pozwoli umiejscowić nowy rodzaj skanera wewnątrz wyświetlaczy. Jak wiemy z przeszłości taki rodzaj zabezpieczeń da się relatywnie łatwo oszukać – wystarczy zeskanować odcisk palca i wydrukować go na papierze z użyciem tuszu przewodzącego prąd (przynajmniej w przypadku niektórych modeli smartfonów).
skaner linii papilarnych
skaner linii papilarnych

Dlatego dodatkowym zabezpieczeniem jest tutaj także czujnik temperatury, który określa czy urządzenie dotyka palec żywej osoby czy obiekt martwy (np. wspomniana w nagłówku silikonowa kopia). Jeżeli pomiar wykaże mniejszą temperaturę niż 30°C lub wyższą niż 45°C, autoryzacja nie zostanie potwierdzona. Jest to zatem dość rozsądny zakres, który nawet zimą nie powinien przeszkadzać w odblokowaniu telefonu. Być może bardziej kreatywni cyberprzestępcy znajdą sposób na to, by oszukać również i taki skaner, ale będzie ich to kosztowało więcej czasu i wysiłku.

Jednym ze smartfonów z wbudowanym w ekran czytnikiem jest Vivo Nex (fot. theandroidsoul.com)

Historia czytników linii papilarnych w urządzeniach mobilnych jest stosunkowo młoda. Około 15 lat temu zaczęto wprowadzać je w laptopach. Jednym z pierwszym notebooków korzystających z tego zabezpieczenia był Acer TravelMate 739LV, który weryfikował odcisk przez około 12 sekund. Do smartfonów skanery zawitały w okolicach 2008 roku, m.in. za sprawą Lenovo P960. Technologię rozpropagował najbardziej Apple w 2012 roku wprowadzając do iPhone’a 5S Touch ID. | CHIP