Finansowi analitycy sugerują, że Xiaomi obrało zły moment debiutu. Z jednej strony Chiny borykają się z wojną handlową z USA. Z drugiej zaś, rynek smartfonów wyraźnie zwolnił w ostatnim czasie. Urządzenia ze średniej półki są na tyle wytrzymałe, że nie trzeba wymieniać ich co roku, z kolei ceny flagowców wciąż rosną. To wszystko sprawia, że inwestorzy podchodzą do Xiaomi bardzo ostrożnie. Kolejny dzień był dla Xiaomi jednak bardziej łaskawy – akcje zdążyły wzrosnąć do 19,14 HKD. Niewykluczone więc, że za jakiś czas firma osiągnie pierwotnie planowaną wartość.
Z danych pochodzących z pierwszego kwartału 2018 wynika, że firma jest czwartym co do wielkości producentem smartfonów na świecie. Kontroluje aż 8,4% rynku, depcząc po piętach Huawei (11,8%). Warto też zauważyć, że Xiaomi już od ubiegłego roku jest liderem rynku urządzeń ubieralnych. | CHIP