Martinowie twierdzą, że ich dzieci, z własnej nieprzymuszonej woli po prostu grały w publikowanych filmach. Jeśli tak, to były to oscarowe kreacje. YouTube uznał, że krzyki, przemoc, zamykanie w szafie, podpuszczenie dzieci, by wzajemnie na siebie napadały, straszenie ich i ośmieszanie na oczach 750 tys. subskrybentów to za dużo nawet jak na liberalne zasady YT. Próba wyszukania filmów FamilyOFive na YouTube nadal spowoduje wyświetlenie miniatur filmów, ale kliknięcie wyświetla na ekranie oświadczenia o wypowiedzeniu umowy.
“Nie akceptujemy treści, które zagrażają dzieciom. Opracowując nasze zasady konsultowaliśmy się z ekspertami w dziedzinie bezpieczeństwa dzieci, aby upewnić się, że są właściwe i konsekwentnie je wdrażamy. Biorąc pod uwagę próby odejścia tych zasad przez właściciela tego kanału (małżeństwo Martin – przyp. red.), podjęliśmy decyzję o usunięciu wszystkich jego kanały na mocy naszych Warunków Korzystania z Usług” – napisali w oświadczeniu, jakie otrzymała stacja CBS przedstawiciele YouTube’a. Nowe zasady serwisu precyzują, że jeśli w umieszczanych filmach mają występować dzieci, to muszą być one zgodne z lokalnymi przepisami dotyczącymi pracy dzieci. Nie znaczy to, że nie będzie można wrzucić filmu ze słodkim niemowlęciem bawiącym się z kotkiem (murowany hit). YouTube wyraźnie jednak wyznacza granice: zarabianie na filmach – tak, zarabianie na filmach z upokarzanymi dziećmi – nie.
Jedną z osób, które krytykowały rodziców i wywierały presję na YT, był znany amerykański bloger Philip DeFranco.