— Jestem przekonany, że możemy tę sprawę załatwić. Nasze gospodarki są ze sobą nierozerwalnie związane i nie ma od tego odwrotu. USA i Chiny mogą się rozwijać, tylko jeśli będą współpracowały. Powinni wziąć to pod uwagę liderzy obu państw. Nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości, ale jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że rozsądek zwycięży — zaznaczył Cook.
Tymczasem Sarah Sanders, rzeczniczka prasowa Białego Domu, oskarżyła Chiny o stosowanie nieuczciwych praktyk w handlu międzynarodowym oraz w zakresie dostępu do chińskiego rynku. Według administracji Donalda Trumpa, Państwo Środka zamiast zaostrzać wojnę handlową, powinno rozważyć zmianę swojego działania. Trudno jednak nie zauważyć, że Stany Zjednoczone również od lat promują własne firmy takie jak Apple i chronią rynek wewnętrzny przed zagranicznymi konkurentami.
Apple jest w amerykańsko-chińskim konflikcie na pierwszej linii frontu. Głównie dlatego, że 21 procent zysków ze światowej sprzedaży iPhone’ów pochodzi z tego azjatyckiego rynku. Pekin przyparty do muru może zamknąć się przed amerykańskim producentem. Zwłaszcza że USA od dawna utrudniają chińskim producentom elektroniki inwestycje w USA. Huawei ma duże kłopoty ze sprzedażą urządzeń w Ameryce, a władza w Waszyngtonie stara się zabezpieczyć pozycję krajowych firm. Ze względu na naciski polityczne Verizon oraz AT&T nie mogły wprowadzić do swojej oferty telefonów chińskiego producenta. | CHIP