Niestety, jeśli źródło, na które powołuje się serwis WccfTech się nie myli, nowe karty graficzne trafią do sprzedaży znacznie później niż ich flagowi kuzyni. Pokrywałoby się to z dotychczasową polityką premier NVIDII, gdzie najpierw prezentowane były modele z wysokiej półki, a dopiero później, stopniowo, “zieloni” dokładali kolejne GPU z danej serii. Tu jednak prawdopodobnym jest, że już dziś zobaczymy zarówno topowe RTX 2080Ti i RTX 2080, jak i RTX 2070 i GTX 2060. Tyle, że dla dwóch ostatnich będzie to raczej papierowa premiera.
Przechodząc do samej specyfikacji GeForce’a RTX 2070 – mamy do czynienia z kartą, której nazwa zdradza, że będzie ona obsługiwała technologię raytrackingu, w przeciwieństwie do modelu umieszczonego o stopień niżej w hierarchii nowych GPU NVIDII czyli GTX 2060. GeForce RTX 2070 będzie wyposażony w 2304 rdzenie CUDA i 8 GB pamięci typu GDDR6 o prędkości około 12-14 Gb/s. Przy 256-bitowej magistrali należy się zatem spodziewać przepustowości na poziomie 384-448 Gb/s. TDP tego GPU ma być ustalone na poziomie 180 W.
Z wcześniejszych doniesień wynika, że już GTX 2060 powinien odpowiadać wydajnością obecnemu GeForce’owi GTX 1080. Wydajność RTX 2070 powinna być zatem odpowiednio wyższa. Mamy tu także pewną konstrukcyjną zagadkę. GTX 1080 dysponuje 2560 rdzeniami CUDA, a RTX 2070 – 2304. Oczywistym jest, że GTX 2060 nie może (byłoby to rynkowym samobójstwem dla wyższego modelu) korzystać z tej samej liczby jednostek co droższa konstrukcja. Choćby nawet różnica nie była wielka, to skoro GTX 2060 dysponuje zbliżoną do GTX 1080 wydajnością, to uzyskuje ją wyraźnie mniejszą liczbą rdzeni CUDA. Czy to zasługa wyłącznie szybszych pamięci? Mało prawdopodobne.
Nie mamy informacji na temat częstotliwości pracy samego GPU, ale tu raczej nie należy spodziewać się rewolucji. Na poznanie przyczyny większej wydajności nowych kart nie przyjdzie nam czekać długo. NVIDIA zapewne powie o nich więcej podczas dzisiejszej prezentacji | CHIP