Jeden z użytkowników Twittera na jednej z fotografii opublikowanych na Telegramie zauważył, że są to modele DVT (z ang. test sprawdzania poprawności produktu) lub EVT (test walidacji inżynieryjnej). Bardzo możliwe zatem, że pochodzą one z jednej z pierwszych, testowych linii produkcyjnych. Niewykluczone, że smartfony zostały wykradzione z fabryki. Google rozmawia już z Foxconnem w tej sprawie i przypomina, że każdy, kto kupuje towar, o którym wie, że został pozyskany w sposób nielegalny, może zostać w USA oskarżony o wykroczenie lub przestępstwo.
Sprzedawca twierdzi, że Google nie jest w stanie zdalnie dezaktywować tych urządzeń. Ten sam użytkownik Twittera, który wspomniał o możliwym pochodzeniu Pixeli uważa za to, że oprogramowanie w tak wczesnych wersjach smartfonów jest bardzo okrojone i osoby, które kupią smartfon Google na czarnym rynku mogą się zawieść jego funkcjonalnością. | CHIP