Prezes Medicalgorythmics, Marek Dziubiński, widzi w smartwatchu raczej wsparcie niż rzeczywistą konkurencję:
— Cieszę się, że powstało narzędzie, które może wyselekcjonować pacjentów z zaburzeniami rytmu serca, w tym z migotaniem przedsionków. Jeśli ta technologia zyska popularność, zwiększy to wolumen pacjentów na takie usługi jak nasza, czyli kompleksową diagnostykę arytmii. Raczej jest to jednak zła wiadomość dla innych dostawców narzędzi screeningowych EKG — zauważa Dziubiński.
Według FDA (Agencji Żywności i Leków) Apple Watch ma działanie jedynie informacyjne i nie zastępuje profesjonalnych systemów diagnostycznych jak PocketECG. Na podstawie danych zebranych przez zegarek lekarz nie może ani postawić diagnozy ani zlecić dalszego leczenia. W tej historii zadziwiające jest najbardziej to, jak wielki, amerykański producent jest w stanie wpływać na wartość firm w naszym kraju, które nie mają nic wspólnego z produkcją smartfonów czy smartwatchy. Być może jest to tylko odosobniony przypadek, ponieważ Medicalgorythimcs najlepiej radzi sobie właśnie na rynku USA (jak wynika z raportu Natemat.pl polski NFZ nie był zainteresowany PocketECG), a tam przecież Apple ma największą siłę przebicia, ale i tak daje on do myślenia. | CHIP