Szefowie firm motoryzacyjnych powiedzieli “The Wall Street Journal”, że zdecydowali się na partnerstwo, ponieważ wielu ich klientów jest przyzwyczajonych do używania Google Maps i innych aplikacji. I wolą korzystać z tych rozwiązań, nawet jeżeli auto ma nawigację fabryczną. Mówiąc wprost: Google zdobyło zaufanie użytkowników telefonów i zaufania tego nie traci, gdy wsiadają oni do samochodu. Kal Mos, wiceprezes aliansu RNM, powiedział, że “zaufanie budowano w ciągu ostatnich kilku lat”.
Renault-Nissan-Mitsubishi wyznacza więc wyraźny trend innym firmom motoryzacyjnym: zamiast rozwijać własne ekosystemy oprogramowania, współpracować z dostawcą usługi. To rozwiązanie ma jednak drugą stronę medalu. Owszem, może przekonywać klientów, lubiących korzystać ze znanych aplikacji, ale… cenne dane o użytkowniku trafiają wówczas do twórców systemu, np. Google’a czy Apple’a. Cytowany wcześniej Kal Mos przyznał, że Google będzie miał dostęp do danych zebranych z aplikacji samochodowych, ale najpierw musi poprosić o zgodę użytkownika.
Inni producenci samochodów, którzy już integrują aplikacje Google w swoich pojazdach, to m.in. Volkswagen, który umieścił Google Earth w samochodowym systemie nawigacyjnym Audi oraz Volvo, które potwierdza, że jego kolejny system – Infotaintment – również będzie bazować na Androidzie. Czy to znaczy, że zagorzali zwolennicy Apple’a mogą już wkrótce mieć problem z wyborem samochodu? | CHIP