Według informacji zawartych w notatce, wyszukiwarka Google przeznaczona na rynek chiński wymagałaby od użytkowników obowiązkowej rejestracji z wykorzystaniem numeru telefonu. W ten sposób chińskie władze mogłyby przeglądać historię wyszukiwania i dane takie jak adresy IP. Co więcej, według notatki, Google będzie się zajmowało również śledzeniem chińskiej opozycji. Notatka potwierdza też wcześniejsze informacje programistów Google o tym, że chińska wersja wyszukiwarki będzie miała możliwość usuwania z wyników konkretnych słów kluczowych. Narzędzie już testowano z użyciem takich fraz jak “prawa człowieka”, “protest studentów” i “Nagroda Nobla”.
Widać, że Google jest zdeterminowane, aby wrócić na chiński rynek, z którego wycofało się w 2010 roku. Część pracowników jednak sprzeciwia się współpracy z reżimem. Pod listem protestacyjnym w sierpniu podpisało się 1400 pracowników. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że koncern zatrudnia 88 tysięcy pracowników, z których znaczna większość milczy na ten temat. Wcześniej w podobnej sprawie Google się ugięło i zrezygnowało ze współpracy z Pentagonem nad rozwijaniem sztucznej inteligencji dla wojska. | CHIP