Zmienia się także sposób rozliczeń. Osoby kopiące kryptowaluty na przeznaczonych do tego masznach zapłacą podatek w momencie sprzedaży wirtualnego pieniądza. Jeżeli natomiast pracują na czyjeś zlecenie, podatek będzie uzależniony od rodzaju umowy. Ustawodawca uwzglednił możliwość, że cyfrowy górnik otrzyma zapłatę w kryptowalutach, która będzie traktowana tak samo jak zapłata w tradycyjnej postaci. Natomiast sprzedaż uzyskanej w ten sposób kryptowaluty należy już potraktować jak przychód kapitałowy. Tymczasem okazuje się, że podatki mają spory wpływ na rynek kryptowalut. W ostatnim czasie cena bitcoina spadła o 1000 dolarów (3700 złotych), a wraz z nią obniżył się kurs wszystkich tzw. altcoinów (alternatywnych walut opartych o BTC), takich jak np. ethereum, litecoin czy cardano.
Inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych wyprzedają kryptowaluty, aby zapłacić podatek od zysków kapitałowych. Wiele osób jest zaskoczonych, że wirtualne monety traktowane są przez amerykańskie urzędy skarbowe jak papiery wartościowe a nie jak obce waluty. W związku z tym, jeżeli w ciągu jednego roku rozliczeniowego ktoś kupił i sprzedał z zyskiem np. ethereum, musi w USA zapłacić wysoki podatek, nawet 40 procent osiągniętego zysku. Z tego powodu wiele osób czekało ze sprzedażą, aby uniknąć uznania ich działalności za inwestycję krótkoterminową. W Stanach Zjednoczonych opodatkowane są też pieniądze uzyskiwane z obliczania kryptowalut, jednak w tym wypadku podatek jest niższy. | CHIP