“Barrows Deep” ma napisy i interfejs w języku polskim. Niestety, w przeciwieństwie do gry z 2004 roku, “Bards Tale IV” nie ma polskiego dubbingu. Mimo to nie powinniśmy narzekać na angielskich lektorów. Postacie mówią ze szkockim akcentem, co buduje nastrój celtyckiej, średniowiecznej osady. Widać, że projektanci rozgrywki postawili sobie za cel, aby gracz poczuł się jak jeden z mieszkańców Skara Brae i trzeba przyznać, że udało im się.
Twórcy umieścili rozgrywkę 100 lat po zniszczeniu Skara Brae, które zostało uwiecznione w trzeciej części serii pt. “The Thief of Fate”. Skara Brae to założona 5000 lat temu osada, której ruiny można odwiedzić na głównej wyspie Orkadów u wybrzeży Szkocji. W “Bards Tale IV” zwiedzamy między innymi pozostałości miasta znajdujące się pod średniowiecznymi zabudowaniami. Co ciekawe, twórcy nowych “Opowieści Barda” odwzorowali mapę trylogii wydanej pod koniec lat 80 ubiegłego wieku. Jednak osoby, które nie pamiętają amigowej wersji gry, również nie powinny mieć problemu ze znalezieniem się w Skara Brae.
Na początku rozgrywki jesteśmy świadkami tragicznych scen. Paladyni na rozkaz zakonu urządzają czystki w Skara Brae, wieszając i paląc na stosach mieszkańców oskarżanych o czarną magię i konszachty ze złymi mocami. Dość szybko terror dosięga również i nas razem z tytułowym bardem, który na początku pełni rolę przewodnika. Na szczęście udaje się nam umknąć do podziemi, gdzie rozpoczyna się właściwa część rozgrywki. Wtedy też możemy stworzyć postać, wybierając spośród 4 dostępnych klas: barda, maga, wojownika i łotra. Klasy różnią się między sobą pod względem statystyk takich jak siła, pancerz, inteligencja, wytrzymałość i punkty magii. Możemy także wybrać rasę postaci.
W grze dostępne są 4 frakcje ludzi, a także 3 inne rasy, w tym elfy, krasnoludy i trowy. Ta ostatnia kategoria jest szczególnie interesująca, bo charakterystyczna dla szkockich Orkadów. W mitologii celtyckiej trowy były podobnymi do skandynawskich trolli niewielkimi nocnymi istotami, które dość skutecznie skrywały się przed ludźmi. Według podań, tylko wybrane osoby mogły ujrzeć trowa na własne oczy. W grze mamy okazję poznać te przyjazne stworzenia bliżej, a nawet zaprosić je do drużyny.
Na drugiej podstronie piszemy m.in. o systemie walki i zagadkach.
Po świecie poruszamy się w widoku pierwszej osoby. Ciekawie został zaprojektowany system walki – starcia przebiegają turowo, a to czy rozpoczniemy potyczkę jako pierwsi, zależy od tego, czy udało nam się podejść przeciwnika z zaskoczenia, czy też wcześniej nas spostrzegł. A bywa, że wrogowie spacerujący po ruinach i okolicach Skara Brae potrafią napsuć krwi i pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie. Na szczęście grę możemy zapisać dzięki magicznym obeliskom, które są rozmieszczone w kluczowych miejscach na mapie. Dość szybko do naszej kompanii dołączają kolejni śmiałkowie. Możemy mieć maksymalnie 8 osób w drużynie, a od tego kogo do niej zaprosimy, zależeć będą kwestie dialogowe i przyszłe wydarzenia w Skara Brae.
Duże znaczenie odgrywają zagadki. Z początku to proste ustawianie mechanizmów otwierających drzwi, jednak z czasem łamigłówki są coraz bardziej zróżnicowane. W kolejnych etapach naszym zadaniem jest na przykład odpowiednie ustawienie kamieni runicznych i bloków skalnych. Możemy też śpiewać, chodząc po okolicy, co ujawnia ukryte skrzynki i inne elementy otoczenia niewidoczne na pierwszy rzut oka.
Muszę powiedzieć, że zawiodła mnie nieco grafika. Co prawda oświetlenie jest całkiem w porządku, jednak przerywniki filmowe pozostawiają niedosyt. W kluczowych momentach, kiedy akcja idzie do przodu, zazwyczaj mamy do czynienia ze statycznymi rysunkami. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby zostało to rozwiązane jak chociażby w “Wiedźminie”, gdzie Geralt podczas retrospekcji zamienia się w narratora. W “Opowieściach Barda” jest inaczej – często statyczny obrazek przedstawia postać, która jest uczestnikiem akcji i wypowiada ważną kwestię. Problem w tym, że twórcy nie dodali ruchu ust, przez co takie przejście wypada sztucznie. Dodatkowo, grafiki w przerywnikach nie wyglądają zbyt ładnie i sprawiają wrażenie nieukończonych szkiców.
Jeśli przymkniemy oko na niedociągnięcia, czeka nas naprawdę przyjemna wielogodzinna zabawa pełna przygód i łamigłówek. Pomimo, że w grze tym razem nie usłyszymy Piotra Fronczewskiego i Borysa Szyca, którzy dubbingowali wersję z 2004 roku, “Bard’s Tale IV” daje dużo satysfakcji z eksplorowania ruin neolitycznego miasta. To RPG z prawdziwego zdarzenia z dobrze przemyślanym systemem walki i rozwoju postaci. Tytuł wielu osobom przywoła też wspomnienia z młodości, kiedy zagrywały się w pierwsze trzy części na swoich wczesnych komputerach i konsolach. | CHIP