Śledczy z całą pewnością zapytają też o ostatnie kontrowersje związane z programem Dragonfly i współpracą z Chinami. Z jednej bowiem strony Google oficjalnie podkreśla swoją neutralność światopoglądową, z drugiej przygotowuje narzędzie do cenzurowania chińskiego internetu, aby powrócić po 6 latach na chiński rynek z własną wyszukiwarką. Temu jednak sprzeciwia się część pracowników koncernu. List protestacyjny do Sundara Pichaia i zarządu Google podpisało ponad 1400 osób. W tej sprawie przed komisją zeznawał już Keith Enright, dyrektor Google ds. prywatności i potwierdził istnienie programu. Enright uspokaja, że nie podjęto jeszcze wiążących decyzji o powrocie do Chin, a program Dragonfly należy traktować jako wstępne testy.
Możemy się spodziewać, że zeznanie Sundara Pichaia będzie kolejnym dużym wydarzeniem w tym roku na styku polityki i nowych technologii. W kwietniu przed Komisją Handlu i Wymiaru Sprawiedliwości zeznawał prezes Facebooka Mark Zuckerberg w sprawie wycieku danych osobowych użytkowników portalu społecznościowego i wykorzystania ich w kampanii prezydenckiej przez firmę Cambridge Analityca. | CHIP