Superb w swojej trzeciej generacji pokazany został na targach Geneva Motor Show w 2015 roku. Rok wcześniej – również w Genewie, zaprezentowano auto koncepcyjne, stanowiące zalążek dzisiejszego Superb – Škoda VisionC. Dziś, mimo blisko trzyletniej obecności tego liftbacka na rynku, jego nadwozie nie straciło nic na aktualności. Charakterystyczna linia i wyróżniająca się maska z wyciętym elementem z logo marki – element powtarzający się w wielu modelach Škody – to projekt autorstwa Jozefa Kabana, szefa projektantów marki Škoda (pełnił tę funkcję do lutego 2017 roku, później jego talent dostrzegło BMW). Nazwa Superb ma dla czeskiej marki znaczenie historyczne – tak bowiem nazywały się luksusowe auta produkowane w latach 1934 – 43 i kilka lat po II Wojnie Światowej.
Wróćmy jednak do meritum. Testowany przez nas model auta to Škoda Superb Laurin & Klement 2.0 TDI CR 140 kW (190 KM) 4×4 z 7-biegową przekładnią automatyczną DSG. Laurin & Klement to najwyższa linia wyposażeniowa modelu Suberb. Oznacza to, że potencjalny nabywca otrzyma pojazd już w standardzie bogato wyposażony. Auto z takim silnikiem wysokoprężnym, napędem na cztery koła jest w wersji bazowej Laurin & Klement wyceniane na kwotę 163 250 zł. Nasz egzemplarz testowy był oczywiście jeszcze dodatkowo wyposażony, co wywindowało jego cenę do kwoty 199 850 zł. W dalszej części tekstu zwracamy uwagę, czy opisywane w danym momencie rozwiązanie stanowi dodatkowo płatną opcję wyposażenia, czy jest w standardzie wersji Superb Laurin & Klement.
Pierwsze wrażenie: elegancki i wszechstronny
Przesadne rozpisywanie się na temat wyglądu Skody Superb Laurin & Klement nie ma sensu. Moim zdaniem ten model prezentuje się nadspodziewanie dobrze. Mimo że jego premiera odbyła się już jakiś czas temu, nadwozie ani trochę się nie zestarzało, jest proporcjonalne i nowoczesne. Zresztą, spójrzcie na zdjęcia.
Wyróżnikiem linii Laurin & Klement w modelu Superb jest nie tylko charakterystyczne logo widoczne nad przednim kołem auta, ale również stosunkowo bogate wyposażenie w standardzie. Na przykład przyciemniane szyby boczne tylne to standard w wersji Laurin & Klement. Testowy egzemplarz miał jednak jeszcze ogrzewaną przednią szybę (opcja za 1200 zł) oraz dźwiękochłonne szyby boczne z przodu (opcja za 600 zł). Chromowane krawędzie okien to standard, ale już chromowane listwy boczne widoczne w dolnej części nadwozia to opcja za 1000 zł. Superb to liftback (czyli nadwozie, w którym klapa bagażnika jest zespolona z tylną szybą), zatem logiczne, że wyposażony jest w wycieraczkę. Ta w testowym aucie okazała się wersją specjalną AERO, stanowiącą opcjonalne wyposażenie za 350 zł. Gdy przyjrzeliśmy się bliżej tylnej części nadwozia, nad tablicą rejestracyjną, a pod logo Škoda znaleźliśmy kamerę cofania. Kamera ta jest również wyposażeniem opcjonalnym za 1600 zł, ale rozwiązanie to ułatwia parkowanie i manewrowanie autem na ciasnych parkingach.
Škoda Superb to auto sporych rozmiarów. Długość nadwozia tego ładnie prezentującego się liftbacka to 4861 mm, co oznacza, że jest on o ponad 16 cm dłuższy od również całkiem sporego (i aż siedmiomiejscowego), wcześniej przez nas testowanego modelu tej marki: Škoda Kodiaq (zapoznaj się z tym testem). Jeżeli dodamy do tego duży rozstaw osi (2841 mm), może to oznaczać tylko jedno – miejsca w środku modelu Superb nikomu nie powinno zabraknąć. Czerwień Velvet Metalizowany i kosztuje 4500 zł.
Testowe auto wyposażono również w składany hak holowniczy (ale nie elektronicznie, jak w testowanym przez nas modelu Kodiaq), stanowiący wyposażenie opcjonalne za 3500 zł. Nietrudno zauważyć też elektrycznie sterowane okno dachowe (opcja za 4500 zł). Reflektory zarówno z przodu jak i z tyłu to LED-y, przy czym z przodu LED-y są światłami do jazdy dziennej. Światła mijania i drogowe w wersji Laurin & Klement to reflektory biksenonowe z funkcją adaptacyjnego oświetlenia drogi (w tańszej odmianie tego modelu standardowo montowane są reflektory halogenowe). Dzięki czemu mogą one pracować w trybie automatycznych świateł drogowych, wycinając w wiązce światła przestrzeń, by nie oślepiać innych użytkowników drogi i automatycznie – w zależności od istniejących warunków włączać lub wyłączać światła drogowe. Reflektory LED + biksenony są w wersji Laurin & Klement wyposażeniem standardowym. Ponadstandardowym wyposażeniem jest natomiast system KESSY, czyli bezkluczykowy system obsługi auta z alarmem. Aby wsiąść do tego auta nie trzeba niczego naciskać na pilocie, wystarczy po prostu złapać za klamkę. Bagażnik w testowanym aucie był ponadto wyposażony w system bezdotykowego otwierania i zamykania elektrycznie sterowanej pokrywy bagażnika (800 zł).
Bagażnik modelu Superb to kolejny element nie budzący żadnych zastrzeżeń. Dostępna przestrzeń jest łatwa w załadunku (płaska podłoga, niski próg załadunku) i pojemna. Przy standardowo rozłożonych tylnych siedzeniach bagażnik Škody Superb Laurin & Klement mieści aż 625 litrów. Jeżeli komuś nie wystarczy miejsca, może złożyć tylne siedzenia uzyskując przestrzeń ładunkową o pojemności 1760 l. To mniej niż w Kodiaq, ale i tak w zupełności wystarczająco.
W bagażniku modelu Superb nie zabrakło wielu przydatnych elementów. Škoda zaczyna nas przyzwyczajać do praktyczności swoich modeli. W Superb są wysuwane z bocznych ścianek haczyki na zakupy, schowki w nadkolach (w jednym z nich jest gaśnica), gniazdo 12 V, cięgno ułatwiające złożenie oparć tylnych siedzeń bez potrzeby sięgania do nich od strony kabiny pasażerskiej oraz wyjmowana lampka LED, stająca się tym samym poręczną latarką.
Praktyczność tego pojazdu to jednak nie tylko bagażnik, po otwarciu drzwi kierowcy zobaczyliśmy schowek na parasolkę, a w nim rzeczony przedmiot chroniący kierowcę przed deszczem po dojechaniu na miejsce. Podobny gadżet znajdziemy w drzwiach pasażerskich z przodu. Z podobnym rozwiązaniem zetknęliśmy się już w modelu Kodiaq. Skoro tak, sprawdziliśmy, czy po otwarciu wlewu paliwa znajdziemy skrobaczkę do szyb – była jak najbardziej. Nie zabrakło także przydatnego, przezroczystego uchwytu np. na bilet parkingowy umieszczony przy lewym słupku przedniej szyby. Zresztą przydatnych dodatków jest więcej, najwyższy czas wejść do środka i wreszcie ruszyć.
Na następnej stronie – wnętrze i wrażenia z jazdy.
Czas ruszyć w drogę
Auto z zewnątrz prezentuje się bardzo dobrze, wrażenie to nie ustępuje po otwarciu drzwi prowadzących do kabiny pasażerskiej. Skórzana tapicerka w wersji Laurin & Klement to standard, jednak wentylowane fotele to już opcja (w cenie 2000 zł). Opcjonalny jest również zainstalowany w testowym egzemplarzu system masażu wbudowany w fotel kierowcy (rozwiązanie to kosztuje dodatkowo 700 zł). Oczywiście zarówno fotel kierowcy jak i pasażera z przodu są regulowane elektronicznie, co z kolei jest już standardowym dla wersji Laurin & Klement rozwiązaniem. Na drzwiach kierowcy oprócz standardowego zestawu przycisków kontrolnych elektrycznie sterowanych szyb i lusterek (te drugie są również nagrzewane i stanowi to standardowe wyposażenie dla tej wersji) znaleźliśmy jeden z głośników zainstalowanego w testowym egzemplarzu systemu nagłośnieniowego Canton. Zgodnie ze specyfikacją jaką otrzymaliśmy od producenta rozwiązanie to w wersji Laurin & Klement stanowi wyposażenie standardowe (ten sam system we wcześniej testowanym modelu Kodiaq Sportline stanowił wyposażenie opcjonalne). System ten nie tylko dobrze brzmi, ale też może być w szerokim zakresie regulowany za pośrednictwem pokładowego systemu multimedialnego.
Po zajęciu miejsca w fotelu kierowcy mieliśmy przed sobą trójramienną skórzaną, dodatkowo podgrzewaną kierownicę z rączką adaptacyjnego tempomatu i łopatkami do zmiany przełożeń. Zestaw wielofunkcyjnych przycisków pozwala sterować nie tylko autem jako takim (w końcu to kierownica), ale również elektroniką pokładową. Kierownica, którą widzicie na powyższych zdjęciach zamocowaną w egzemplarzu testowym jest opcjonalnym wyposażeniem w wersji Laurin & Klement, kosztuje 1000 zł. Płacić nie trzeba będzie, jeżeli nie potrzebujemy podgrzewania i łopatek do zmiany biegów. Możliwe jest też wybranie kierownicy tylko podgrzewanej (600 zł) lub tylko z łopatkami (400 zł). W testowym egzemplarzu przyciski umieszczone na lewym ramieniu kierownicy pozwalają uaktywnić funkcję sterowania głosem – tutaj nie mamy żadnych zastrzeżeń. Škoda Superb Laurin & Klement dość dobrze radzi sobie z wypowiadanymi poleceniami, których zakres jest dość szeroki. Auto rozpozna wydaną przez kierowcę komendę prowadzenia do konkretnego miejsca (ustawi wtedy odpowiedni cel w nawigacji), zrozumie również, gdy będziemy chcieli do kogoś zadzwonić (za pośrednictwem połączonego z pokładowym systemem inforozrywki smartfona). Oprócz aktywacji komend głosowych przyciski w tej części kierownicy pozwalają zwiększyć/zmniejszyć głośność (muzyki, radia, telefonu czy komend nawigacyjnych, zależnie od tego z jakiej funkcji w danym momencie korzystamy), a także przechodzić pomiędzy np. kolejnymi odtwarzanymi utworami czy stacjamki radiowymi. Z kolei na prawym ramieniu kierownicy mamy możliwość wywołania funkcji telefonicznych, uruchomienia i sterowania wbudowanymi w pojazd systemami asystującymi kierowcy oraz przełączanie pomiędzy ekranami funkcyjnymi wbudowanymi w niewielki wyświetlacz w tablicy rozdzielczej.
Ekran nawigacji
Znacznie większy, 9,2-calowy ekran pokładowego systemu nawigacyjnego Columbus umieszczony jest w konsoli środkowej. Za pośrednictwem tego ekranu otrzymujemy dostęp nie tylko do nawigacji, ale również do praktycznie wszystkich funkcji pojazdu, dla których producent przewidział jakiekolwiek opcje dostępne dla kierowcy i pasażerów. W wersji Škoda Superb Laurin & Klement system ten jest wyposażeniem standardowym. Pod ekranem systemu nawigacyjnego znajdziemy moduł sterowania klimatyzacją, ogrzewaniem, wentylacją foteli itp., Jeszcze niżej umieszczono schowek z ładowarką indukcyjną, gniazdkiem zasilania 12 V oraz pojedynczym gniazdkiem USB. Jedno gniazdko USB dla fana nowoczesnych technologii to oczywiście za mało, ale bez obaw. Dodatkowe gniazdko USB odnaleźliśmy w podświetlanym schowku w podłokietniku. Z kolei w schowku umieszczonym przed przednim fotelem pasażerskim znajdujemy oczekiwany zestaw multimedialny: czytnik CD/DVD współpracujący z systemem Columbus, dwa czytniki kart SD oraz czytnik karty SIM z już zainstalowaną fabrycznie kartą zapewniającą testowanemu autu dostęp do usług online. Przy samej rączce skrzyni biegów umieszczono kolejny zestaw przycisków kontrolnych – możemy za ich pośrednictwem: wyłączyć/włączyć kontrolę trakcji, zmienić tryb działania adaptacyjnego zawieszenia DCC wybierając odpowiedni tryb jazdy, dezaktywować system Start/Stop (automatyczne wyłączanie silnika podczas np. postoju na czerwonym świetle), uaktywnić hamulec postojowy, kamerę cofania czy otworzyć z kabiny bagażnik. Co ciekawe, wszystkie te funkcje z wyjątkiem kamery cofania (opcja w cenie 1600 zł) stanowią standardowe wyposażenie w wersji Laurin & Klement.
Wnętrze Škody Superb jest bardzo przestronne. Z tyłu, w strefie pasażerskiej, pod nawiewem środkowym i panelem klimatyzacji i wentylacji foteli, za otwieraną klapką znaleźliśmy jeszcze standardowe gniazdko 220 V, dostarczające maksymalnej mocy do 150 W, co powinno w zupełności wystarczyć do zasilania np. laptopa. Oprócz tego wbudowano tu dwa kolejne gniazdka USB. Tak obudowany gniazdkami (3 x USB + 220 V) przedni podłokietnik (zwany przez producenta Jumbo Box, co dość dobrze oddaje jego pojemność) stanowi jednak wyposażenie opcjonalne w cenie 1100 zł. Standardowo zamiast gniazdka 220 V mielibyśmy 12 V i liczba złącz USB w kabinie pasażerskiej też byłaby mniejsza.
Testując auta zwracamy głównie uwagę na pokładowe systemy informatyczne, oprogramowanie służące rozrywce, jak i technologiczne rozwiązania zwiększające “inteligencję” drogową auta i wspomagające kierowcę. Jak pod tym względem wypada Superb w najbogatszej wersji wyposażeniowej Laurin & Klement? Po prostu dobrze.
Podobnie jak w modelu Kodiaq, również tutaj Škoda zdecydowała się na rozwiązanie łączące tradycyjne zegary (prędkościomierz, z wskaźnikiem poziomu paliwa oraz obrotomierz z wskaźnikiem temperatury chłodziwa silnika) z umieszczonym pomiędzy nimi panelem cyfrowym z kolorowym ekranem LCD oraz diodami sygnalizującymi różne funkcje pojazdu. Zawartość ekranu LCD widocznego w tym miejscu może być oczywiście dopasowana do naszych preferencji. Na powyższych zdjęciach widoczne są różne infromacje prezentowane na tym wyświetlaczu. Mamy tu m.in. komunikat powitalny stanowiący jednocześnie możliwość wyboru jednego ze zdefiniowanych profili kierowców, możliwość wyboru (włączenia/wyłączenia) wbudowanych systemów asystujących kierowcy, przełączanie się pomiędzy różnymi ekranami tego wyświetlacza (za pomocą pokrętła nawigacyjnego w kierownicy wielofunkcyjnej), czy wreszcie ekranik podpowiedzi nawigacyjnej z najbliższym manewrem.
Dotykowy ekran pokładowego systemu Columbus to również podstawowy interfejs usług online Škoda Connect. Za pośrednictwem tego rozwiązania możemy w aucie przeglądać wiadomości ze świata, tak naprawdę z dowolnego źródła – na powyższych zdjęciach przykład tego, że również informacje z naszego serwisu można przeglądać na ekranie testowanego auta. Oprócz tego zestaw usług Škoda Connect daje nam dostęp do informacji użytecznych na drodze, takich jak stacje benzynowe (wraz z aktualizowanymi online cenami), parkingi i wiele więcej. Pokładowy system inforozrywki można również powiązać z posiadanym smartfonem poprzez Bluetooth (rozmowy telefoniczne, multimedia), bądź za pośrednictwem połączenia kablowego i wbudowanej w auto usługi SmartLink. Teoretycznie SmartLink potrafi korzystać z trzech technik połączenia: Android Auto, Apple CarPlay oraz MirrorLink. Android Auto nie działał, ale to nie wina producenta auta, lecz tego, że niezbędna do tej usługi aplikacja Android Auto na smartfona wciąż nie jest oficjalnie dostępna w sklepie Google Play. Skorzystaliśmy zatem ze sprawdzenia łączności Škody z iPhonem. Połączenie z usługą Apple CarPlay przebiegło bez najmniejszych problemów umożliwiając sterowanie aplikacjami z iPhone’a za pośrednictwem dotykowego ekranu systemu Columbus.
Dalej przeczytacie o tym, na jaką elektroniczną pomoc może liczyć kierowca.
Škoda Superb Laurin & Klement – kamery, radary, sensory i cyfrowa asysta kierowcy
Skoda Superb w wersji Laurin & Klement jest dość bogato wyposażona w rozwiązania poprawiające bezpieczeństwo już w standardzie. Przykładem mogą być reflektory LED + Biksenonowe z automatycznymi światłami drogowymi i doświetlaniem zakrętów. Działanie świateł jest automatycznie dostosowywane nie tylko do tego, czy mamy dzień, czy noc, ale także do tego w jakich warunkach auto się porusza, z jaką prędkością, jaki manewr jest wykonywany, czy pada deszcze lub śnieg itp. Na przykład na autostradzie wiązka będzie świecić dalej, ale w taki sposób by nie oślepiać innych uczestników ruchu, z kolei w ruchu miejskim znacznie szerzej będą oświetlone pobocza, co w połączeniu z doświetlaniem zakrętów ułatwia manewrowanie i zwiększa poczucie bezpieczeństwa, bo widzimy co jest za zakrętem jeszcze zanim skręcimy. Warto zaznaczyć, że system ten – o nazwie Smart Light Assist stanowi standardowe wyposażenie.
Naturalnie “inteligentne” oświetlenie to nie jedyna elektroniczna pomoc dla kierowcy modelu Superb w wersji Laurin & Klement. Oto w jakie systemy wyposażono testowany przez nas egzemplarz:
- Lane Assist z Blind Spot Detect i Rear Traffic Alert – czyli asystent kierowcy utrzymujący auto na zadanym pasie ruchu w połączeniu z monitoringiem martwego pola i czujnikami radarowymi z tyłu pojazdu. Jest to składnik standardowego wyposażenia w wersji Laurin & Klement
- Manoeuvre Assist + Kamera cofania – czujniki parkowania z przodu i z tyłu (wyposażenie standardowe) oraz kamera cofania (opcja za 1600 zł)
- Front Assist – monitorowanie odległości przed samochodem z funkcją awaryjnego hamowania (standard w wersji Laurin & Klement)
- System kontroli ciśnienia w oponach (standard w wersji Laurin & Klement)
- Wybór profilu jazdy dla napędu 4×4 (standardowe wyposażenie)
- Zawieszenie adaptacyjne DCC (standardowe wyposażenie)
- ACC (Adaptive Cruise Control) – aktywny tempomat adaptacyjny do 210 km/h (opcja za 3000 zł)
- Smart Light Assist – maskowane stałe światło drogowe (automatyczne przysłanianie strumienia świateł drogowych w zależności od sytuacji).
Czego zabrakło? W testowanym pojeździe nie znaleźliśmy takich rozwiązań jak np. asystent Travel Assist (rozpoznawanie znaków drogowych), z którym mieliśmy styczność w teście modelu Kodiaq (można to zamówić za 300 zł) oraz asystenta parkowania Park Assist (jest dostępny jako opcja za 1300 zł). Nie jest to jednak szczególna ujma dla sumarycznego zestawu asystującego w testowanym pojeździe. Kierowca i tak powinien uważać na znaki drogowe czy umieć samodzielnie zaparkować. Znacznie ważniejsza jest obecność systemu Front Assist, czujników martwego pola, asystenta pasa ruchu czy aktywnego tempomatu adaptacyjnego, gdyż to są systemy, które wspierają percepcję kierowcy. Na przykład choćbyśmy nie wiadomo jak się wysilali, nie zobaczymy pojazdów ulokowanych w martwym polu widzenia, czujniki, radary i elektronika pozwalają nam niwelować tę niedogodność. Monitorowanie martwego pola skutecznie powiadamiało nas kiedy np. na dwujezdniowej drodze w jednym kierunku lub autostradzie, z boku zbliżał się do nas jakiś pojazd. Sygnalizacja wbudowana jest w lusterka boczne – to typowe rozwiązanie dla tego typu systemu.
Aktywny tempomat adaptacyjny to kolejny system, który bardzo podnosi komfort podróżowania, szczególnie w dłuższych trasach. Po ustawieniu zadanej prędkości bez najmniejszych problemów ją utrzymywał, a przy większym ruchu, obecności samochodów przed nami (współpraca z systemem Front Assist), umiejętnie dostosowywał prędkość Superba do pozostałych aut. Kierowca może korzystać z tych systemów wybiórczo, ale warto pamiętać, że one w znacznym stopniu ze sobą współpracują, zwiększając bezpieczeństwo podróży. Na przykład jeżeli kierowca wyłączy systemy asystujące i korzysta tylko z ACC, to tempomat dalej zadba o dostosowanie prędkości i będzie zwalniał gdy będziemy się zbliżać do poprzedzającego nas pojazdu. Jednak siła tego hamowania nie będzie większa niż 3,5 m/s2 (ok. 0,4 G). Gdy będzie wymagane silniejsze przyhamowanie auto wyświetli ostrzegawczy komunikat, któremu będzie towarzyszyć głośny dźwięk. Jeżeli natomiast wszystkie systemy asystujące są aktywne (głównie chodzi o Front Assist), Škoda potrafi hamować sama ze znacznie większą skutecznością: ok. 6 m/s2 (ok. 0,67 G) i do 8 m/s2 (0,9 G) w terenie zabudowanym.
Do działania systemu Lane Assist nie mamy żadnych zastrzeżeń. Jeżeli system był aktywny i auto poprawnie rozpoznawało otoczenie (co jest sygnalizowane zieloną ikonką Lane Assist na tablicy rozdzielczej), auto samodzielnie trzymało się pasa. Pojazd poprawnie rozpoznawał oznakowanie poziome dobrych dróg (autostrady itp.), ale radził sobie też z zółtymi znakami serwisowymi w obszarach intensywnie prowadzonych robót drogowych. Oczywiście podobnie jak w innych autach z tym systemem asystującym, działanie asystenta pasa ruchu w żadnym wypadku nie zwalnia kierowcy od trzymania rąk na kierownicy, a ewentualna próba skutkuje zaalarmowaniem kierowcy by się zachowywał jak należy.
Škoda Superb i zdalna kontrola za pomocą aplikacji Škoda Connect
Sprawdziliśmy w działaniu aplikację Škoda Connect, która w połączeniu z uaktywnionymi wcześniej usługami Škoda Connect w samym pojeździe pozwala właścicielowi modelu Superb – podobnie jak w przypadku wcześniej testowanego Kodiaqa – pozyskiwać dodatkowe informacje również zdalnie, choć nie zawsze działało to zgodnie z oczekiwaniami.
Powiązanie aplikacji z pojazdem odbywa się online, najpierw w aplikacji należy dodać pojazd wprowadzając numer VIN, a następnie w samym pojeździe trzeba podać specjalny kod jednorazowy, który powiąże aplikację z tym konkretnym autem. Nie ma więc możliwości, by ktoś, kto nie ma dostępu do auta mógł w jakikolwiek sposób zdobyć informacje o konkretnym egzemplarzu.
Co właścicielowi Škody daje opisywana aplikacja? Na ekranie głównym mamy podstawowe informacje o pojeździe, ustawieniach nawigacji, powiadomieniach o przekroczeniu prędkości czy wyjeździe lub wjeździe do ustawionego wcześniej obszaru. Ponadto za pomocą aplikacji możemy wygenerować raport o stanie pojazdu, a także sprawdzić statystyki jazdy, przebiegu, zużycia paliwa czy średniej prędkości. No dobrze, to ile pali 190-konny model Superb Laurin & Klement? Wyniki naszych testów możecie sprawdzić na jednej z powyższych ilustracji z aplikacji Škoda Connect. Przejechaliśmy tym autem ponad 1000 km, najmniejsze średnie zużycie odnotowaliśmy w trasie mieszanej, przy czym głównie była to podróż pozamiejska. Dieslowski silnik Superb Laurin & Klement zadowolił się wówczas zaskakująco niewielką ilością paliwa: zaledwie 5,4 litra na 100 km (przy czym nie uprawialiśmy ekstremalnej eko jazdy, normalnie korzystaliśmy z klimatyzacji itp.). Próbowaliśmy też sprawdzić, ile auto jest w stanie zużyć podczas antyekologicznej jazdy (nie polecamy). Na zimnym silniku w krótkiej trasie, w korkach i szarpanym stylu jazdy Superb zużył aż 14,8 l/100 km, ale to sytuacja ekstremalna. Podczas normalnej eksploatacji pojazdu spokojnie możecie oczekiwać po tym pojeździe zużycia na poziomie ok. 6-7 litrów / 100 km. Spójrzcie zresztą na ostatni z trzech wykresów na jednej z powyższych ilustracji. Cała nasza blisko 1100 km podróż, a jeździliśmy praktycznie w każdych warunkach (miasto, wieś, korki, drogi gruntowe, autostrady itp.), charakteryzowała się średnim zużyciem paliwa na poziomie 6,2 l/100 km. To bardzo dobry wynik. | CHIP