Ponieważ w sklepie nie ma żadnych czytników i klient również nie musi skanować produktów, pojawia się furtka dla złodziei. Założyciel Standard Cognition uspokaja jednak, że ich technologia potrafi wykryć potencjalną kradzież. W przypadku, gdy system wykryje potencjalnego złodzieja, pracownik sklepu otrzyma wiadomość i będzie miał okazję zareagować.
— Trajektoria, spojrzenie i szybkość z jaką dana osoba spogląda na towar są szczególnie przydatne do identyfikowania złych zamiarów klienta. Jeżeli coś kradną to ich kroki są dłuższe i wciąż zerkają w stronę drzwi — tłumaczy Michael Suswal.
Pierwsze testy pokazują, że technologia nie jest jeszcze idealna, nawet pomimo, że sklep ma obszar 25 m2 i znajduje się w nim niewiele produktów. Jeden z klientów otrzymał rachunek za chipsy, które tylko oglądał. Sklep zwrócił mu jednak szybko tę płatność po jego interwencji. Z kolei Nellie Bowles, dziennikarka The New York Timesa przyznała, że udało jej się wynieść dwa opakowania popcornu “w cenie jednego” – system nie zauważył szybkiego ruchu włożenia do torby kolejnego produktu.
Firma ma jednak ambitne plany. Do 2020 roku zamierza wprowadzić swoje rozwiązanie w 100 sklepach i stać się realną konkurencją dla Amazon Go, które postawiło już swoje placówki w kilku miejscach. W przeciwieństwie do opisywanej wyżej technologii, system Amazonu posiłkuje się dodatkowo bramkami oraz czujnikami wmontowanymi w półki. Nad koncepcją bezobsługowych marketów pracuje także Microsoft i Walmart. | CHIP