https://www.youtube.com/watch?v=qwU4WJk016Q
W wypadku duetu Hill-Siegler sprawa nie pozostawia wątpliwości. Obaj gracze po zdarzeniu przeprosili swoich fanów i organizatorów. Deklarują też, że nie wiedzieli o braku opóźnienia na głównym streamie rozgrywek. Jak widać, podpowiadanie, jak w tym przypadku, jest stosunkowo łatwe do wykrycia. Dużo trudniej jest zweryfikować, czy zawodnik nie używał niedozwolonych wspomagaczy takich jak programy pozwalające łatwiej celować (aimboty) i patrzeć przez ściany (wallhacki). Czasami w internetowych rozgrywkach nie jest możliwe ocenienie, czy wygrana wynika z umiejętności i szczęścia, czy z korzystania z nielegalnych wspomagaczy. Zwłaszcza, jeśli oszuści wykorzystują te nielegalne narzędzia dyskretnie.
I especially apologize to @zzdmo, EPIC games, and my fans. I take full responsibilty for any repercussions that come my way. This is truly was a mistake, this is not who I am.
— FunkBomb (@Funk) September 22, 2018
Epic Games w tym roku przeznaczy 100 milionów dolarów na rozwój zawodów e-sportowych w “Fortnite”. Jednak battle royale jest dość specyficznym rodzajem rozgrywek. W większości innych gier turnieje o dużą stawkę organizowane są na żywo, przed publicznością, na przykład podczas rozgrywek Intel Extreme Masters. Na miejscu, pod czujnym okiem widzów i arbitrów bardzo trudno jest oszukiwać. Organizacja turnieju w “Fortnite” wiąże się jednak z dużymi kosztami i problemami organizacyjnymi ponieważ w jednej chwili rywalizuje 100 graczy. Z tego powodu Epic Games na razie rozgrywki przeniosło do sieci, a to daje dodatkowe możliwości oszustom. | CHIP