Smartfon, oprócz 7,2-calowego ekranu OLED, ma najnowszy procesor Kirin 980 wykonany w technologii 7 nanometrów. Dzięki temu jest bardziej energooszczędny od starszych układów. Istotną nowością jest chłodzenie telefonu w postaci komory parowej. W konstrukcji urządzenia wykorzystano też grafen.
Huawei Mate 20 X jest wodo i pyłoszczelny (IP54 – odporność na zachlapania). Ma 3 aparaty sygnowane logo Leica, w tym moduł 40-megapikselowy. Są umiejscowione na tylnej obudowie w kształcie charakterystycznego kwadratu (jak w Mate 20 Pro). W chińskim flagowcu zamontowano też system stereo z podwójnym subwooferem. Producent przekonuje, że jego moc jest o 20 procent większa niż w iPhone’ie XS Max.
Urządzenie wyposażono w 6 GB RAM-u i 128 GB pamięci wewnętrznej. Smartfon w Europie będzie kosztował 900 euro (3850 złotych), a więc będzie znacznie tańszy od iPhone’a XS Max. Nie wiemy jeszcze, czy Mate 20 X będzie sprzedawany w Polsce. Możemy natomiast spodziewać się go u naszych zachodnich sąsiadów.
Co ciekawe, Mate 20 X łączy zalety telefonu, tabletu i konsoli. Parametry tego modelu wydają się co najmniej zadowalające dla miłośnika gier.
Huawei nie ukrywa, że inspiracją dla projektantów smartfonu było Nintendo Switch. Według chińskiego producenta, na Mate 20 X będziemy mogli grać 6,6 godziny, czyli dwukrotnie dłużej niż na japońskiej mobilnej konsoli. Do urządzenia, podobnie jak w przypadku Switcha, można podpiąć kontroler, który zamienia smartfon w handheld, czyli przenośną konsolę.
Nazwa Mate 20 X brzmi jak pstryczek w nos dla Apple. iPhone XS Max, dopiero co po swojej premierze, wydaje się telefonem z zeszłej epoki, jeśli spojrzymy na parametry chińskiego “tabletofonu”. To też zapowiada ostrą walkę o rynek smartfonów w 2019 roku zarówno z Apple, jak i z Samsungiem. I wydaje się, że chiński koncern robi wiele, aby zostawić konkurencję w tyle. | CHIP