Trochę danych technicznych
Zacznijmy standardowo, od parametrów testowanego urządzenia. Ten kosztujący około 600 zł w polskich sklepach smartfon (sprawdź aktualne ceny modelu Neffos X1 Max) wyposażony jest w 5,5-calowy ekran LCD IPS o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli; gęstość 401 ppi) chroniony szkłem Corning Gorilla Glass w wersji 2.5. Za moc obliczeniową i przetwarzanie danych odpowiada chipset Helio P10 MT6755 opracowany przez bardzo popularną wśród smartfonów ze średniej półki cenowej firmę MediaTek. Jest to chipset ośmiordzeniowy (8 rdzeni Cortex-A53, przy czym 4 z nich pracują z zegarem 2 GHz, a pozostałe 4 – 1,2 GHz), wspomagany przez chip graficzny Mali-T860 pracujący z częstotliwością 728 MHz. Pod tym względem sprzęt marki Neffox jest porównywalny z takimi modelami smartfonów jak np. Motorola Moto M, HTC Desire 10 Pro czy Oppo F1 Plus. Problem w tym, że są to modele już niedostępne w sklepach, na rynku pojawiły się dość dawno (zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę dynamikę rynku mobilnego), bo w 2016 roku.
Wracając do Neffosa. Chipset Helio P10 wspomagany jest przez 3 lub 4 GB pamięci RAM (dostępne są w Polsce te dwie wersje). My testowaliśmy wydanie tańsze z 3 GB RAM i 32 GB pamięci wewnętrznej. Model z 4 GB RAM i 64 GB RAM jest ok. 150 zł droższy (sprawdź aktualne ceny tej wersji Neffosa X1 Max). Pamięć wewnętrzną można powiększyć za pomocą kart microSD o pojemności do 128 GB. Jeżeli chodzi o parametry związane z fotografią, do dyspozycji użytkownika jest tylna kamera z 13-megapikselową matrycą światłoczułą Sony IMX258, podwójną lampą błyskową i pojedynczym obiektywem z AF i przysłoną f/2.0. Miłośnicy selfie mogą korzystać z przedniego 5-megapikselowego aparatu o stałej ostrości. Testowany sprzęt pracuje pod kontrolą systemu Android 7.0 Nougat, choć w specyfikacji technicznej producenta, dla tego modelu wymieniana jest starsza generacja: Android 6.0. Oznacza to, że TP-Link zadbał o aktualizację fabryczną swoich produktów do nowszej wersji systemu operacyjnego. Ale oznacza to też, że na przesiadkę na Androida Oreo (8.0) nie ma co liczyć.
Patrząc wyłącznie na specyfikację ma się wrażenie, że jest to model nieco przestarzały. Inna sprawa, że chipset Helio P10 wciąż dostarcza przyzwoitej mocy obliczeniowej, w zupełności wystarczającej do działania praktycznie dowolnej aplikacji uruchamianej w systemie Android. Niemniej pewne jest to, że specyfikacja nie jest najsilniejszą stroną tego telefonu. Jaki są więc zatem te mocne strony?
Neffos X1 Max – solidne wykonanie
Wyjęcie smartfonu z opakowania produktowego pokazuje, że jest coś, w czym producent starał się wyróżnić. Mamy tu bowiem do czynienia z naprawdę solidnie wykonanym sprzętem. To nie jest sprzęt rugged, czyli przeznaczony do pracy w ciężkich warunkach. Niemniej jego wygląd powoduje, że z powodzeniem można go zaliczyć do klasy nieco wyższej niż ta wynikająca z półki cenowej, na której rezyduje.
Tylna część obudowy to solidny kawał aluminium. Jedynie na brzegach zastosowano nakładki (pomalowane na metaliczny kolor) z tworzyw sztucznych, w celu ograniczenia tłumienia zasięgu anten. Ekran ma przekątną 5,5 cala, a całe urządzenie ma wymiary 152,8 x 76 mm, a grubość to 7,75 mm. Nic nie trzeszczy, nic się nie ugina, całość jest bardzo dobrze spasowana. W tylnej części smartfonu umieszczona została podwójna dioda LED, pojedynczy obiektyw tylnej 13-megapikselowej kamery oraz łatwo dostępny czytnik linii papilarnych. Niestety moduł aparatu nieznacznie wystaje poza płaszczyznę tylnej części smartfonu, co oznacza, że o ile nie zadbamy o dodatkowe etui, urządzenie może nam się w tym miejscu porysować.
Nie zabrakło na szczęście klasycznego złącza słuchawkowego typu mini jack 3,5 mm. Przy czym jest ono umieszczone w górnej krawędzi obudowy smartfonu, dzięki czemu przechowując np. telefon w kieszeni koszuli, nie musimy obracać go “do góry nogami”, by móc korzystać ze słuchawek. Z boku urządzenia slot na karty SIM (jest to model Dual-SIM) oraz zgrabny przełącznik wyciszenia. Sprzęt może zmieścić dwie karty nano SIM lub jedną nano SIM i micro SD o pojemności do 128 GB. Nad szufladką na karty umieszczono przydatny dodatek, przełącznik pozwalający jednym ruchem wyciszyć telefon bez konieczności sięgania do ustawień systemu. Rozwiązanie znane posiadaczom sprzętu Apple, ale w smartfonach z Androidem stosowane raczej rzadko. Na przeciwległej krawędzi smartfonu znaleźliśmy jeszcze przycisk włącznika oraz regulację głośności.
Smartfon wyposażony jest w gniazdo ładowania typu micro USB, co wielu użytkowników uzna już dziś za rozwiązanie odchodzące w przeszłość, choć wciąż obecne w wielu smartfonach, zwłaszcza ze średniej półki cenowej. Niemniej również my wolelibyśmy USB-C. Do wykonania tego modelu nie mamy zastrzeżeń. Sprzęt dobrze leży w dłoni. Użyty w Neffosie akumulator litowo-jonowy o pojemności 3000 mAh jest niewymienny. Ładowanie tego smartfonu odbywa się wyłącznie po kablu. Smartfon obsługuje szybkie ładowanie, a dołączona do zestawu ładowarka na wyjściu daje prąd o natężeniu 1,5 A.
W skład zestawu sprzedażowego, oprócz smartfonu, kabelka USB/microUSB oraz wspomnianej ładowarki wchodzą również słuchawki douszne z wymiennymi i dostarczanymi w zestawie (3 komplety) poduszeczkami silikonowymi.
Na kolejnej stronie o wydajności, oprogramowaniu i baterii.
Neffos X1 Max – Android z nakładką
TP-Link dostarcza smartfony marki Neffos z preinstalowanym systemem Android wraz z autorską nakładką systemową o nazwie NFUI.
Wspomniana nakładka na system nie zmienia diametralnie interfejsu samego Androida, raczej upraszcza jego obsługę. Oprócz standardowych aplikacji z Androida, w telefonie znaleźliśmy kilka dodatków takich jak dyktafon, radio FM, Notatki, prosty menedżer plików, odtwarzacz wideo czy narzędzie o nazwie Smart WLAN.
Interfejs NFUI można łatwo personalizować zmieniając motywy graficzne, tła czy wygląd ikon. TP-Link to firma specjalizująca się w osprzęcie sieciowym. Widać to po obecności narzędzia Smart WLAN, które pozwala przekształcić smartfon np. we wzmacniacz sygnału sieci bezprzewodowej.
Personalizować można w niewielkim stopniu funkcje wirtualnych przycisków systemowych, wybierając np. lokalizację przycisku Wstecz. Rozwijany z górnej części ekranu panel ustawień daje dostęp do większości podstawowych ustawień mobilnego systemu.
O wydajności i baterii słów kilka
Jaką wydajność zapewnia nieco już wiekowy chipset Helio P10? Adekwatną do ceny smartfonu. Spójrzmy na wyniki benchmarków.
Wynik uzyskany w programie GeekBench pozycjonuje Neffosa X1 Max w dość odległej stawce od dzisiejszych flagowców. Z drugiej strony wydajność obliczeń jednowątkowych w tym modelu jest o ok. 60% większa niż we wcześniej przez nas testowanym, dwukrotnie tańszym modelu Neffos Y5S. W przypadku obliczeń wielowątkowych X1 Max okazał się blisko trzykrotnie wydajniejszy od swojego uboższego krewniaka.
Podobny wynik uzyskaliśmy w benchmarku Antutu. Według programu osiągnięty przez Neffosa X1 Max rezultat jest lepszy od 18% innych użytkowników korzystających z tego narzędzia. Gorzej jest już w wydajności układu graficznego, czy pamięci. Niemniej chcemy rozwiać obawy – ten smartfon nie będzie miał problemów z uruchomieniem aplikacji czy gier. Zresztą, np. wymagającą graficznie grę Real Racing 3 udało nam się uruchomić na o połowę tańszym Neffosie Y5S. W tym przypadku gra działała płynniej i ładowała się zauważalnie szybciej.
Teoria a praktyka
Jak wyniki wydajnościowe baterii przekładają się na praktyczne walory użytkowe? Jeżeli używamy smartfonu dość intensywnie, korzystając zarówno z funkcji typowo telefonicznych, jak i z aplikacji, WiFi, transmisji danych, przy jasności ekranu tak na około 60 procent, Neffos X1 Max powinien zapewnić 5 – 6 godzin ciągłego działania. W przypadku gdy z urządzenia będziemy korzystać raczej sporadycznie nie ma absolutnie najmniejszego ryzyka, że naładowany rano telefon rozładuje się w ciągu dnia. Oczywiście intensywne wykonywanie zdjęć i nagrań wideo również ma wpływ na czas pracy, który wtedy potrafi zauważalnie spaść. Ale i tak wynik ok. 3,5 godziny uważam przy tak intensywnym wykorzystaniu za przyzwoity.
Pamiętajmy, że wyniki benchmarków to jedno, a faktyczna wygoda użytkowania smartfonu to drugie. W przypadku Neffosa X1 Max trudno mieć zastrzeżenia do tego modelu. Aplikacje otwierają się dość szybko, system działa płynnie i bez irytujących przycięć. Pod względem łączności Bluetooth (w smartfonie jest interfejs w wersji 4.1), GPS czy WiFi – brak uwag. Wszystko działa tak jak powinno. Parowanie ze sprzętem Bluetooth działa płynnie i szybko. GPS również zbiera się bez zauważalnych opóźnień, tak samo Wi-Fi. Zaskoczeniem jest brak modułu NFC, co uniemożliwia stosowanie Neffosa X1 Max jako narzędzia płatności mobilnych. Szkoda, bo znając doświadczenie TP-Linka w produkcji sprzętu komunikacyjnego można było sądzić, że i taki interfejs trafi do tego przyzwoicie wykonanego smartfonu.
Smartfon przez wiele osób traktowany jest jako aparat cyfrowy. Jak w tym zakresie spisuje się testowany sprzęt? O tym na następnej stronie.
Neffos X1 Max – zdjęcia i wideo
Aplikacja odpowiadająca za korzystanie z wbudowanego w testowany smartfon aparatu nie jest szczególnie rozbudowana, ale powinna w zupełności wystarczyć fotografów-amatorów. Oprócz standardowego trybu automatycznego jest możliwość wykonywania fotografii o poszerzonym zakresie tonalnym (HDR), a także rejestrowanie ujęć panoramicznych, poklatkowych, nagrań w zwolnionym tempie. Jest też tryb Pro, w którym użytkownicy mają dostęp do szerszego zakresu ustawień parametrów ekspozycji. Dostępny jest również tryb nazwany Nocne zdjęcia, choć niestety – zdjęcia w nocy nie były w tym przypadku szczególnie udane. Oprócz tego na wykonane zdjęcia można nakładać filtry barwne – nie jest ich dużo – raptem 9, więc w tym przypadku aplikacja do zdjęć przegrywa z wieloma popularnymi programami, choćby z Instagramem. Jeżeli chodzi o rejestrację wideo, Neffos pozwoli na nagrywanie w Full HD, 720p (HD) oraz 480p (SD).
Poniżej galeria zdjęć wykonanych w świetle dziennym. Podwójne kadry oznaczają, że jedno ze zdjęć wykonano w trybie standardowym, drugie z aktywną funkcją HDR.
Jak widać, przy odpowiednich warunkach oświetleniowych aparat Neffosa X1 Max radzi sobie z rejestrowaniem otaczającej nas rzeczywistości całkiem przyzwoicie.
Kolejna porcja to zdjęcia wykonane w nocy.
Zdjęcia nocne są znacznie, znacznie lepsze niż we wcześniej przez nas testowanym modelu tej samej marki (pamiętajmy jednak, że w tamtym przypadku mieliśmy do czynienia z absolutnie niskobudżetowym modelem). Niemniej aparat nieszczególnie sobie radzi w słabych warunkach oświetleniowych. Podstawowy zarzut to fakt, że automatyka ostrości potrafi “się zagubić”, ale dotyczyło to również zdjęć wykonywanych za dnia. Po prostu czasem autofokus nie łapał ostrości na pierwszoplanowym obiekcie, nawet wtedy, gdy ten zajmował znaczną część kadru.
I na koniec zdjęcie wykonane tylnym aparatem smartfonu Neffos X1 Max i drugie zrealizowane kamerą do “selfie”.
Przykład pogubienia się AF jest widoczny właśnie na jednym z powyższych zdjęć. To mniej ostre zostało wykonane tylnym aparatem. Mimo że twarz rzeźby zajmuje większą część kadru, aparat nie poradził sobie z głębią ostrości. Z kolei fotografia wykonania przednią kamerą wyszła tu całkiem przyzwoicie. Obraz jest znacznie ostrzejszy, barwy są rzeczywiste, nieprzejaskrawione, balans bieli odpowiedni do dziennego, naturalnego światła.
A jak Neffox X1 Max radzi sobie z nagrywaniem wideo? Cóż, tutaj głównym problemem jest brak stabilizacji obrazu. Widać to niestety na poniższym nagraniu.
https://youtu.be/i-NaDlfgK38
Na zarejestrowanym nagraniu smartfonem Neffos X1 Max, przedstawiającym po prostu ruch uliczny na jednym z warszawskich skrzyżowań wyraźnie widać, że obraz się chybocze. Efekt ten występował mimo usilnych starań , by urządzenie podczas nagrania trzymać możliwie stabilnie. Wadą jest brak jakiejkolwiek stabilizacji obrazu.
Neffos X1 Max w momencie wejścia na polski rynek w ubiegłym roku kosztował około 900 zł. Obecnie ten telefon można kupić za kwotę o 1/3 niższą. Czy to dobra propozycja? Największym mankamentem ograniczającym funkcjonalność urządzenia w naszej rzeczywistości są: brak NFC (nie można korzystać z płatności telefonem), złącze micro USB do ładowania (mniej trwałe od nowocześniejszego USB-C) oraz kłopoty aparatu z automatyką ostrości. Zdjęcia nocne mimo obecności dedykowanego trybu w aplikacji dla tego typu ujęć również mogłyby się prezentować lepiej. Pamiętajmy też, że sercem obliczeniowym tego smartfonu jest układ, który trudno uznać za nowy. Dwa lata – a tyle mija od prezentacji chipsetu Helio P10 – to szmat czasu w smartfonowym, technologicznym światku. Do zalet z cała pewnością można zaliczyć jakość wykonania i użyte materiały. Tylko czy to wystarczy, by przekonać konsumenta? | CHIP