Warto zauważyć, że haker wcale nie musi skanować częstotliwości, na jakiej działa urządzenie ponieważ są one oficjalnie dostępne na stronach organizacji zajmujących się licencjonowaniem częstotliwości radiowych. Później wystarczy już tylko przekazać sygnał do UHR, by zidentyfikować protokół transmisji, przechwycić kod szyfrujący i wysłać go ponownie na żądanie. Złodziej nie musi wcale znajdować się w bezpośredniej bliskości samochodu, ponieważ może posłużyć się również wzmacniaczem sygnału.
– W tej sytuacji samochód może się znajdować kilkadziesiąt metrów dalej, a transmisja zostaje nawiązana. Dlatego, jeśli korzystasz z systemu bezkluczykowego, koniecznie przechowuj pilota w etui blokującym sygnał radiowy – komentuje Mariusz Politowicz, inżynier techniczny Bitdefender z firmy Marken.
Dostęp bezkluczykowy początkowo zarezerwowany był wyłącznie dla aut z wyższej półki, ale obecnie stosowany jest w większości modeli, nawet niższej klasy. Zaletą tego rozwiązania jest przede wszystkim wygoda użytkownika – użytkownik nie musi naciskać żadnego przycisku, by odblokować drzwi auta – wystarczy, że chwyci za klamkę, a czujniki wykryją ruch i odbiorą sygnał ze znajdującego się w kieszeni użytkownika pilota. Samo uruchamianie silnika odbywa się zaś przez naciśnięcie przycisku umieszczonego na desce rozdzielczej. Niestety taka wygoda ma swoją cenę, którą jest większe ryzyko kradzieży auta. | CHIP