Konstrukcja i wyposażenie
Wizualnie GoPro Hero 7 Black ciężko odróżnić od poprzednika. Urządzenie ma te same rozmiary i układ przycisków. Zamiast karbowanej gumy, teraz wierzch obudowy pokryty jest jednolitym, gładkim materiałem. Zmiana na pewno na plus, bo powierzchnia nie zbiera już tak bardzo kurzu i brudu.
Z tyłu ponownie mamy 2-calowy wyświetlacz dotykowy, którego ergonomia pozostawia sporo do życzenia. U góry znajdziemy przycisk odpowiadający za rozpoczęcie i zatrzymanie rejestrowania obrazu, a na frontowej stronie – przycisk power. Tak jak poprzednio, jeżeli wciśniemy górny przycisk, gdy kamera jest wyłączona, automatycznie uruchomi się nagrywanie w ostatnio wybranym trybie.
Kamerę wyposażono w baterię o pojemności 1220 mAh. Dostęp do niej jest tradycyjnie pod klapką. W tym samym miejscu włożymy kartę microSD (tym razem do 256 GB, zatem o dwukrotnie większej pojemności). Przypominam, że choć mamy już XXI wiek i rozmiar pamięci wewnętrznej w smartfonach to standardowo około 64-128 GB, GoPro konsekwentnie nie wyposaża swoich kamer we wbudowaną pamięć. Bez karty, której w zestawie nie znajdziecie, nie nagracie żadnego filmu. Znów zabrakło też dwóch istotnych części – osłony obiektywu i ładowarki. Na szczęście kamera jest kompatybilna z wszystkimi wydanymi do tej pory akcesoriami, więc jeżeli macie opaski czy mocowania do starszego modelu GoPro, użyjecie ich także w nowym.
Warto przypomnieć, że tak jak i Hero 6, Hero 7 Black można bez konsekwencji zanurzać w wodzie do 10 metrów. Do pracy na większych głębokościach należy zakupić dodatkową obudowę.
Ergonomia i czas pracy baterii
GoPro nie naprawiło największego błędu poprzedniego modelu – nieergonomicznej ramki montażowej. Znów nie byłam w stanie samodzielnie jej otwierać, by doładować baterię czy otworzyć slot karty pamięci. Zatrzask jest tak mocny, że trzeba się z nim siłować.
Druga sprawa to brak możliwości podpięcia powerbanka w trakcie nagrywania. Gdy ramka jest założona na kamerę (bez niej nie umieścicie urządzenia w żadnym akcesorium czy statywie), nie ma możliwości odsłonięcia klapki skrywającej port microUSB typu C. To dziwne, bo sama ramka ma otwór w tym miejscu.
2-calowy wyświetlacz dotykowy, jak nie był ergonomiczny, tak nie jest. Upychanie maleńkich ikonek na takiej powierzchni i brak możliwości sterowania interfejsem przez fizyczne przyciski to niewybaczalny błąd w kamerze sportowej. Wyobraźcie sobie, że jesteście w wodzie i chcecie zmienić drobne ustawienie filmu – na gesty mokrych palców ekran nie będzie reagował. Tak samo przy uprawianiu jakiegokolwiek sportu – zanim spoconymi i brudnymi dłońmi wybierzecie parametry, stracicie sporo czasu i nerwów. Nawet w wygodnych warunkach, kamera nie zawsze reaguje poprawnie na gesty.
Pewno dlatego producent chwali się obsługą głosową. I trzeba przyznać, że na tym polu akurat kamera radzi sobie świetnie. Za każdym razem dobrze rozpoznawała moje komendy wypowiadane po angielsku. Mikrofon wyłapuje głos z odległości wyciągniętej ręki – nie trzeba zatem do kamery mówić głośno. Niestety głosem nie zmienimy ustawień, możemy jedynie przełączać tryby, włączać/wyłączać kamerę, rozpoczynać i kończyć nagrywanie oraz robić zdjęcia.
Czas pracy baterii różni się w zależności od wybranych ustawień. Przy 4K/60 fps i włączonej stabilizacji HyperSmooth kamera przestanie pracować po ok. 45 minutach nagrania. W trakcie testów włączyła mi się przez przypadek w plecaku i sam ekran spowodował, że w trakcie 20 minut poziom naładowania baterii spadł o 40%. Warto zatem zawsze mieć pod ręką dodatkowy akumulator.
Interfejs, oprogramowanie i drobne zgrzyty
Układ interfejsu został usprawniony. Teraz wygodniej można przełączać się między trzema głównymi trybami (time lapse, zdjęcia, filmy). Przesunięcie palcem do góry na ekranie podglądu przenosi do ustawień kamery, ruch w dół do zapisanych materiałów. Kliknięcie w ikonę rozdzielczości wywołuje menu ustawień obrazu.
Warto pochwalić GoPro, że w końcu w tym miejscu od razu widać, przy której rozdzielczości i klatkażu dostępna jest dana opcja stabilizacji. Na głównym ekranie możemy też wybrać ustawienia samowyzwalacza (w przypadku zdjęć) lub czas trwania filmu (bez limitu, 15 s., 30 s.). Szumnie zapowiadany tryb portretowy to po prostu wsparcie interfejsu dla ujęć w pionie.
Jeżeli chodzi o oprogramowanie, do wyboru mamy trzy programy. GoPro Studio przeznaczone jest dla komputerów i pozwala sprawnie edytować nagrania filmowe, łącznie z regulacją tempa, korekcją kolorystyczną i eksportowaniem do kilku formatów wyjściowych. Program pomaga także w składaniu time lapsów wykonanych metodą fotografii poklatkowej. Do podstawowego montażu filmów z muzyką w zupełności wystarcza.
Gorzej ma się kwestia oprogramowania na smartfony. Największym problemem aplikacji GoPro jest to, że ciężko połączyć ją z telefonem, a nawet gdy się uda, i tak bardzo możliwe, że za chwilę połączenie zostanie przerwane lub kamera zawiesi się. Nie polecam jej zwłaszcza do nagrywania ważnych momentów, kiedy macie tylko jedną szansę na zarejestrowanie wydarzenia. Jeśli kamera znajdzie się na moment poza zasięgiem bluetootha, nagrywanie zostanie przerwane.
Oprogramowanie, choć niestety niestabilne, pozwala na zmianę wszystkich parametrów pracy kamery w sposób wygodniejszy niż za pomocą interfejsu urządzenia. Ciekawa jest opcja podglądu materiałów z kamery i przerzucania ich na smartfon drogą bezprzewodową. Z poziomu aplikacji można np. zrobić zrzut pojedynczej klatki filmu, przyciąć klip czy udostępnić go w mediach społecznościowych. W ten sposób jednak nie obejrzymy filmów 4K – możemy je natomiast bez problemu przenieść do pamięci smartfonu.
Aplikacja GoPro pozwala na streamowanie filmów, ale wyłącznie na Facebooku i wyłącznie na prywatnym profilu. To znaczy, że transmisji nie udostępnimy grupie lub na koncie firmowym. To kłopotliwe ograniczenia.
Dla tych, którzy planują edytować filmy w smartfonie, producent przygotował aplikację Quick. Pozwala ona wybrać predefiniowane szablony z muzyką i połączyć wiele klipów w całość. Możemy też na życzenie regulować tempo, dodawać teksty lub zmieniać kadrowanie, ale brakuje choćby podstawowej edycji obrazu. Nie rozjaśnimy klipów, nie zmienimy kontrastu czy ustawień kolorów. Aplikacja jest raczej dla amatorów, którzy chcą po prostu szybko udostępnić film w mediach społecznościowych, zdając się bardziej na gust SI niż własne umiejętności.
Stabilizacja
Tu przechodzimy do punktu, który mocno wyróżnia GoPro Hero 7 Black na tle poprzedniego modelu. Chodzi o funkcję Hyper Smooth, czyli udoskonaloną stabilizację obrazu. Oglądając reklamę producenta, miałam wątpliwości, czy stabilizacja będzie działała tak dobrze, ale okazało się, że GoPro faktycznie podniosło i tak dobrą wcześniej jakość.
Śmiało mogę powiedzieć, że jeśli zdecydujecie się na ten model, odpadnie wam koszt zakupu gimbala. Niestety nie przy każdej rozdzielczości i klatkażu można korzystać z funkcji Hyper Smooth. Nie da się jej użyć przy 2K/120 fps. Jeżeli nie zależy nam na najwyższej rozdzielczości, ale na płynnym filmie – żeby korzystać z Hyper Smooth należy obniżyć rozdzielczość do Full HD. Zwykła stabilizacja działa natomiast do klatkażu 120 fps przy rozdzielczości 1080p. Format 240 kl./s. nie współpracuje z żadnym trybem stabilizacji. Należy też pamiętać, że włączenie Hyper Smooth obetnie kadr o 10%.
Jakość filmów
W GoPro Hero 7 Black znajdziemy dokładnie ten sam procesor obrazu GP1 co w poprzedniej kamerze. Zwiększono pamięć operacyjną o 1 GB, dzięki czemu mogła pojawić się funkcja Hyper Smooth. Poza lepszą stabilizacją, jakość filmów w porównaniu z GoPro Hero 6 Black jest dokładnie taka sama. Nie zaszły żadne zmiany, jeśli idzie o maksymalną rozdzielczość i klatkaż, dalej jest to 240 kl./s. przy rozdzielczości 1080p, 120 kl./s. dla 2K oraz 60 kl./s. dla 4K. Materiały zapisywane są w standardzie kodeka HEVC/h.265, zatem nie zajmują wiele miejsca.
Zawsze żałuję, że najnowsze modele GoPro wychodzą jesienią, kiedy słońce nie świeci już tak jasno, a niebo nie jest tak niebieskie jak w wakacje. Znów musiałam zatem testować kamerę przy mało sprzyjającej pogodzie, ale biorąc pod uwagę fakt, że żaden z opublikowanych w tym teście filmów nie został poddany jakiejkolwiek obróbce graficznej, uważam, że jakość nagrań jest wystarczająca. Bez wątpienia Samsung Galaxy S9+, którego używam, rejestruje w filmach bardziej żywe kolory i nie “szumi” tak mocno jak GoPro przy zachmurzonym niebie, ale nieoceniona jest możliwość nagrywania wideo w wysokich klatkażach (oraz wspomniana stabilizacja obrazu).
Pamiętajcie, że to kamera sportowa, której nie używa się do nagrywania wnętrz, lecz do filmowania dynamicznych ujęć – z motocyklowego kasku, kierownicy roweru, z czoła podczas górskiej wspinaczki czy, wreszcie, pod wodą. I w takich warunkach Hero 7 Black zdecydowanie wygrywa z każdym smartfonem.
Na drugiej podstronie piszemy więcej o zdjęciach.
Zdjęcia w GoPro Hero 7 Black
W nowym modelu GoPro zrezygnowało z charakterystycznego kąta widzenia SuperView przypominającego rejestrowanie zdjęć obiektywem typu “rybie oko”. Do wyboru mamy zatem tylko opcję Wide (szerokokątną) oraz Linear (najbliższą standardowemu kątowi widzenia). W ustawieniach znajdziemy ponadto możliwość zapisywania zdjęć w formacie RAW, włączenie/wyłączenie lub automatycznego trybu SuperPhoto (automatyczny HDR, wieloklatkowa redukacja szumu), a także dodatkowe funkcje manualne takie jak kompensacja ekspozycji, minimalna i maksymalna czułość ISO, balans bieli, ostrość obrazu, kolorystyka (naturalna lub bardziej nasycona) i czas otwarcia migawki.
Jeżeli chodzi o jakość zdjęć, nie widać różnicy w stosunku do poprzedniej generacji. Nadal kamera pozostaje w tyle za flagowymi smartfonami. Częściowo możemy ratować się ustawieniami manualnymi, ale powiedzmy sobie szczerze, zdjęcia GoPro wykonuje się najczęściej na szybko, na wakacjach, w momencie kiedy nie możemy użyć lub nie mamy pod ręką smartfonu, gdzie nikt nie ma czasu na korygowanie ustawień w trybie ręcznym. A automatyka, jak widzicie na przykładach, nie poradzi sobie z szumem czy lekkimi defektami obrazu. Mimo to uważam, że nie jest źle i po lekkiej obróbce w programach czy aplikacjach graficznych można te fotografie bez wstydu udostępniać w mediach społecznościowych.
Jak na kamerę sportową, GoPro Hero 7 Black zaskakuje jakością zdjęć nocnych. W trybie fotografowania po zmroku aparat potrafi wyróżnić na niebie gwiazdy, poprzednia wersja rejestrowała najczęściej czarne lub granatowe, jednolite niebo. Mam też wrażenie, że korzystniej wygląda sztuczne oświetlenie – flary nadal są spore, ale ostrzejsze niż w przypadku Hero 6 Black.
Time Lapse
Kamery sportowe często wykorzystuje się do nagrań w przyśpieszonym tempie. GoPro Hero 7 Black pozwala tu skorzystać z kilku trybów. Jeżeli nie jesteśmy pewni, na jakim formacie wyjściowym będzie nam ostatecznie zależało (np. czy wystarczy Full HD o proporcjach 16:9), warto zdecydować się na Time Lapse Photo, która w wybranych przez użytkownika interwałach czasowych (od 0,5 do 60 s.) wykona zdjęcia o rozdzielczości 4000 x 3000 pikseli. Minus rozwiązania jest taki, że choć na podglądzie w kamerze uzyskamy od razu płynny film, to całość zapisuje się jako seria zdjęć, które później należy połączyć w dowolnym programie do edycji wideo (GoPro Studio składa klip ze zdjęć automatycznie). Niestety w tym trybie nie da się zapisywać plików w formacie RAW – tylko jako JPEG-i.
Co więcej, jeżeli planujemy zrobić film nocą, możemy wybrać tryb Time Lapse Photo Night. Na powyższym przykładzie – z 96 zdjęć wykonywanych co pół sekundy, by oddać płynny obraz przesuwających się chmur, zdecydowałam się na kilkunastokrotne przyśpieszenie klipu. Efekt końcowy, jak na nocne warunki i brak obróbki graficznej, oceniam jako bardzo dobry.
Dla osób, które od samego początku są zdecydowane na wyjściową rozdzielczość pliku, przygotowano wariant Time Lapse Video, który pozwala nagrać film w tym samym interwale. Do wyboru mamy dwie proporcje obrazu: 16:9 przy rozdzielczości 4K i 1080p oraz 4:3 przy rozdzielczości 2.7K i 1440p. Jedynym ograniczeniem tego trybu w stosunku do Time Lapse Photo jest brak możliwości zmiany kąta widzenia – do dyspozycji pozostaje wyłącznie opcja Wide, a więc szerokokątna.
Nowością w tym modelu kamery jest Time Warp, czyli tryb Time Lapse przeznaczony do rejestrowania materiałów kręconych z ręki, podczas chodzenia czy jazdy na rowerze. Efekt, w moim odczuciu, jest świetny (warto pobrać oryginalny plik, ponieważ YouTube bardzo kompresuje obrazy nagrane w przyśpieszonym tempie). Do tej pory wszelkie time lapsy były zarezerwowane dla ujęć ze statywu. Tutaj, dzięki doskonale działającej stabilizacji, możemy uzyskać taki sam efekt w ruchu. Do wyboru mamy pięć rodzajów przyśpieszenia – 2x, 5x, 10x, 15x i 30x.
Podsumowanie
Jeżeli miałabym wybierać między modelem GoPro Hero 6 Black, który obecnie kosztuje 1800 złotych, a nowszą “siódemką” za 1900 złotych, bez wątpienia wybrałabym tę drugą kamerę. Za różnicę 100 złotych otrzymujemy lepszą stabilizację obrazu, funkcję Time Warp i udoskonalony interfejs. Gdybym jednak miała już ubiegłoroczny model, wydawanie drugi raz tych samych pieniędzy byłoby nieuzasadnione, zwłaszcza że mówimy o identycznym procesorze obrazu.
Uważam, że GoPro nadal ma sporo do zrobienia w swojej flagowej kamerze: ergonomia zawodzi, czas pracy baterii również, kwestia łączenia się z aplikacją to horror. Dodawanie mało znaczących opcji w rodzaju streamingu treści, który pożera baterię w ogromnym tempie – zamiast usuwania wad poprzednich modeli – nie jest właściwym kierunkiem. GoPro Hero 7 Black jest najdroższą z kamer sportowych na polskim rynku, ale możecie mieć pewność, że przynajmniej pod względem stabilizacji obrazu, przynajmniej na razie, nie ma sobie równych. | CHIP
⇒ Nasz ranking kamer sportowych.