Wygląd i konstrukcja
To niesamowite jak szybko producenci potrafią “odchudzić” telewizory. Zaledwie na początku tego roku zachwycałam się grubością modelu LG 65B7V. Teraz nie byłam w stanie nawet położyć na ramkę ołówka. LG 55B8 mierzy zaledwie 3 mm grubości w najcieńszym miejscu! U dołu nie jest już tak zachwycająco (45 mm), ale mimo wszystko producent zszedł w tym miejscu o 3 mm.
Udało się także zmniejszyć ramkę okalającą ekran – teraz ma jedynie 6 mm. Ponieważ mówimy tu o telewizorze OLED, obramowanie całkowicie zlewa się z panelem, gdy oglądamy filmy czy zdjęcia z ciemnymi elementami przy krawędziach. Urządzenie utrzymuje w stabilności solidna, metalowa podstawka, z której możemy zrezygnować na rzecz standardowego mocowania na ścianie (zgodność z VESA 300×200).
Warto jednak zauważyć, że w tym drugim przypadku powinniśmy pomyśleć o pozostawieniu większej przestrzeni między ścianą, a telewizorem, ponieważ kilka gniazd (antenowe, sieciowe, 2 x USB i HDMI) wychodzi prostopadle do ekranu. Na tyle znajdziemy jeszcze wyjście optyczne i słuchawkowe.
Poza wspomnianymi portami z boku otrzymujemy do dyspozycji jeszcze wejście na kartę dekodera, trzy HDMI oraz jedno USB. Nie zabrakło także modułu Bluetooth i WiFi. Razem z podstawą telewizor mierzy 1228 x 752 x 220 mm. Jeżeli chodzi o dźwięk, urządzenie wyposażono w zestaw głośników stereo o łącznej mocy 40 W, który obsługuje Dolby Surround i Dolby ATMOS.
Opisując wygląd urządzenia nie mogę nie wspomnieć o trybie galerii, który niestety wciąż nie jest tak pomysłowo rozwiązany jak w Samsungach The Frame. Jest to tylko pokaz wyselekcjonowanych slajdów zdjęć i obrazów, które można zaciągnąć z TripAdvisora. Kolekcje dzieł sztuki ozdobione są pięknymi ramami, które świetnie imitują prawdziwe drewno czy metal. Nie da się jednak ustawić czasu trwania slajdów ani wymusić na urządzeniu uruchamianie tylko jednego zdjęcia przez określony czas (prawdopodobnie ze względu na podatność OLED-ów na wypalenia).
Obraz
LG 55B8 wyświetla obraz w rozdzielczości 4K Ultra HD przy 120 Hz i jeżeli tylko mamy materiały źródłowe o takiej rozdzielczości, to wrażenia płynące z oglądania będą rewelacyjne. Telewizor nieźle radzi sobie ze skalowaniem do wyższych rozdzielczości – treści Full HD trudno odróżnić od 4K z odległości 2,5 metra, ale przy SD to już jak powrót do innej epoki. Dzięki matrycy OLED możemy podziwiać nieskończony kontrast – wszystkie filmy SF rozgrywające się w kosmosie, mroczne thrillery czy gry będą wyglądały najlepiej jak to tylko możliwe.
Telewizor ma kilka trybów obrazu. Poza standardowym znajdziemy tu także tryb żywy, który oszałamia kontrastem i barwami (świetnie nadaje się do filmów przyrodniczych), ekonomiczny, kinowy, który mocno ociepla barwy. Sportowy podbije jasność i kontrast. Tryb gry z kolei maksymalnie obniży input lag. Efekt HDR ma trzy poziomy intensywności. Możemy też skorzystać z trybu eksperckiego, opracowanego przez Technicolor, który jak na mój gust jest zbyt ciemny i zażółcony. Są też dwa dodatkowe nastawienia dla pomieszczeń jasnych i ciemnych.
Oczywiście w każdym z tych trybów użytkownik może dopasować indywidualnie ustawienia takie jak kontrast, jasność, ostrość krawędzi, nasycenie barw i temperaturę kolorów. To jednak nie wszystko. Nie brakuje także personalizacji takich funkcji jak kontrast dynamiczny, rozszerzonej gamy kolorów, współczynnika gamma, balansu bieli, a nawet dostosowania nasycenia, odcienia i oświetlenia poszczególnych barw. Na życzenie da się także włączyć i ustawić poziom redukcji szumów i TruMotion (wygładzanie obrazu w dynamicznych scenach).
Jeżeli chodzi o rozwiązania HDR, to model ten obsługuje najpopularniejsze standardy takie jak jak HDR10, HLG, Dolby Vision, a także nowszy HDR10 Pro. Ten jednak jest rzadziej wykorzystywany przez producentów filmów i działa na podobnej zasadzie co Dolby Vision. Bez względu na to, czy zamierzacie używać telewizora do gier czy oglądania filmów lub transmisji sportowych HDR przynosi wysoką, oczekiwaną jakość. Ja poza namiętnym oglądaniem seriali Netflixa byłam zachwycona przepięknym niebem w “Assassin’s Creed: Odyssey”, szeroką rozpiętością tonalną detali w “Red Dead Redemption 2” i niebem rozświetlonym pomarańczową łuną nad Nowym Jorkiem w nowym “Spider-Manie”. Ten telewizor sprawił, że z żalem będę wracała do mojego starego telewizora pozbawionego HDR.
Z czystej formalności dodam, że na ekranie nie występuje żadne zjawisko cloudingu, czy winiety w narożnikach. Obraz jest czysty, równomiernie podświetlony i widoczny doskonale z każdego kąta. Warto dodać, że producent dba także o zminimalizowanie największego problemu OLED-ów – wypalania obrazu. W ustawieniach telewizora znajdziemy trzy ustawienia, które wydłużą żywotności matrycy: odświeżanie pikseli (godzinny proces, który można aktywować ręcznie lub automatycznie, za każdym wyłączeniem telewizora), przesunięcie obrazu w regularnych odstępach czasu i regulację luminancji w logo kanałów.
Pilot
Poza zmianą kolorystyki, pilot nie różni się od ubiegłorocznych modeli. Jest nieduży, lekki, dobrze wyprofilowany i tak intuicyjny jak to tylko możliwe. Dzięki wbudowanemu akcelerometrowi możemy sterować kursorem po ekranie używając wychyleń nadgarstka. W ten sposób najwygodniej używa się właśnie ekranowej klawiatury tam, gdzie obsługa głosowa jest niedostępna.
W dolnej części pilota, pod krzyżakiem, znajdziemy dwa przyciski uruchamiające Netflixa i Amazon Prime Video. Klawiszom numerycznym możemy przypisać skróty do innych aplikacji np. YouTube, Galerii, przeglądarki internetowej albo Spotify.
Sam telewizor nie ma w sobie mikrofonu, więc nie musimy się obawiać, że urządzenie cały czas nas “podsłuchuje”. Mikrofon znajduje się oczywiście w pilocie, ale aktywowany jest wyłącznie na nasze życzenie. Już wcześniejsze modele OLED-ów LG obsługiwały wyszukiwanie głosowe. Teraz, dzięki ThinkQ AI system rozpoznaje także język naturalny, a nie jedynie komendy.
Sztuczna inteligencja
By włączyć tryb AI należy po prostu przytrzymać przycisk na pilocie i wypowiedzieć polecenie. Sztuczna inteligencja faktycznie rozpoznaje różnorodne zwroty dotyczące obsługi telewizora np. “ścisz dźwięk“, “podgłośnij“, “zwiększ jasność“, “włącz tryb żywy“, “przełącz na HDMI 1“, “chwilę do tyłu”, ale wydaje się nie rozumieć odmian nazw aplikacji. Gdy powiemy “Uruchom Netflixa” przeniesie nas do wyszukiwarki, gdzie wyświetli poradniki dotyczące tego serwisu VOD. Ale jeżeli powiemy “Netflix” lub “Uruchom Netflix” to rzeczywiście włączy aplikację (tak samo w przypadku “Uruchom Galerię“, a “Uruchom Galeria“).
Wypowiadając tytuł filmu AI wyszuka nam go nie tylko na YouTube i w sieci, ale też na platformach VOD. Tak samo w przypadku określenia gatunku (horror, komedia, dramat). Zdecydowanie ułatwia to wyszukiwanie interesujących nas materiałów, ponieważ biblioteki Netflixa czy Amazonu nie należą do najlepiej poukładanych.
Sztuczna inteligencja może nam także pomóc w wyszukiwaniu konkretnych informacji. Możemy zapytać “jaka będzie jutro pogoda w Warszawie?“, czy “która jest teraz godzina w Pekinie?“, a system wyświetli dane u dołu ekranu. Gorzej działają zapytania, które producent sam poleca przetestować. Gdy np. zapytałam o to “Kiedy nakręcono ‘Psy’?” pojawiła mi się adnotacja o “Psim Patrolu”, a gdy zapytałam “Kto był reżyserem ‘Titanic’?”, pokazało mi wyniki o filmie “Titan”. Nie udało mi się też ani razu włączyć głosowo trybu HDR. Ani po polsku ani po angielsku system tego słowa nie potrafił zrozumieć (mylił go z “HDMI” lub “HD R“). Sporadycznie AI ucinał też początek frazy np. zamiast “Sabrina” wyszukiwał “Brina”. To jednak jest raczej kwestią wyczucia odpowiedniego momentu niż błędów w oprogramowaniu.
Nie mogłam natomiast narzekać na interpretowanie długich zapytań, które mogłam wykorzystać w wyszukiwarce internetowej lub YouTube np. “pokaż trasę pociągu z Poznania do Wrocławia“, “wyszukaj przepis na kurczaka z jabłkiem i warzywami“, a nawet “kim był Grzegorz Brzęczyszczykiewicz”. Jeżeli zatem oswoimy się z tym, w jaki sposób mówić do telewizora, to faktycznie może to przyspieszyć korzystanie z niektórych funkcji. Myślę, że jeszcze większy potencjał ThinkQ AI pokaże, gdy zostanie zintegrowany z Google Assistant, co ma nastąpić wkrótce.
WebOS 4.1
Już w poprzednich testach podkreślałam, że autorski system LG działa bez zarzutu. Interfejs jest czytelny i intuicyjny. W menu głównym zawsze znajdziemy ostatnio uruchamiane aplikacje. Do tego w zakładce “My Content” i “My Channel” możemy dodać najczęściej używane przez nas aplikacje, kanały, czy media.
Jak na smart TV przystało, OLED 55 B8 pozwala cieszyć się szeregiem inteligentnych funkcji. W menu znajdziemy przeglądarkę internetowa, live zoom (powiększanie obrazu, a także nagrywanie w powiększeniu), menu na żywo (wyświetlanie listy zawartości emitowanych programów) i multi view (podział ekranu na dwa źródła zewnętrzna lub dwa programy). Jest też łącze magic (wyszukiwanie powiązanych z oglądanym programem filmów i informacji w sieci). Możemy też nagrywać programy na dysk zewnętrzny i instalować aplikację ze sklepu LG Content Store.
Telewizor dobrze radzi sobie z odtwarzaniem dużych plików multimedialnych np. zdjęć 360. Choć musi przez kilka minut pomyśleć, by wczytać miniaturki większej liczby plików (np. album zdjęć z wakacji). W rzadkich przypadkach nie był w stanie odtworzyć niektórych zdjęć wykonanych Galaxy S9+, chociaż były tej samej rozdzielczości co pozostałe.
Funkcja Screen Share, czyli udostępniania zawartości smartfonu na ekranie TV działała dobrze, choć niebezpośrednio. Należało najpierw zainstalować aplikację producenta, a dopiero potem połączyć obydwa urządzenia. W moim S9+ Wi-Fi Direct znajdowało telewizor, ale urządzenia nie mogły się ze sobą połączyć. Natomiast z Honorem 9 Lite udało się to bez problemu. W przypadku strumieniowania zdjęć i aplikacji obraz był perfekcyjny, natomiast filmy, nawet Full HD, nie odtwarzały się płynnie (efekt mniejszej liczbą klatek na sekundę).
Dźwięk i pobór energii
LG B8 obsługuje standard Dolby Atmos, więc jeżeli mamy sprzęt zewnętrzny, który współpracuje z tym formatem dźwięku, to będziemy w stanie uzyskać niemal kinową jakość odsłuchu. Wbudowane w telewizor głośniki zapewniają czysty i wyraźny dźwięk, który w zupełności wystarczy do klasycznych zastosowań. W ustawieniach dźwięku można skorzystać z funkcji automatycznego dostrajania niskich i wysokich tonów na podstawie pomiaru akustyki pomieszczenia.
Pomiar poboru prądu wskazał, że w zależności od wyświetlanego obrazu i trybu telewizor może średnio konsumować od 70-100 W (YouTube, Netflix) do 105-117 W (gry z konsoli, programy telewizyjne) energii, co zgadza się z deklaracją producenta.
Podsumowanie
LG OLED 55B8 to telewizor, który nie powinien nikogo zawieść. Ma perfekcyjny obraz o głębokiej czerni, nowoczesne wzornictwo, wysoką częstotliwość odświeżania i sztuczną inteligencję w języku polskim, która ułatwia wyszukiwanie filmów i informacji. Ten model jest najtańszy z linii OLED-ów z ThinkQ, a jednak mimo to nie czuć, by cokolwiek mu brakowało. To atrakcyjna alternatywa dla modeli z wyższej półki. Warto też zauważyć, że aktualnie telewizor LG OLED 55B8 kosztuje tyle samo, co starszy model OLED 55B7V, który pozbawiony jest AI.
Specyfikacja techniczna LG OLED 55B8
Przekątna ekranu | 55″ |
Panel | OLED |
Rozdzielczość | 3840 x 2160 |
Odświeżanie | 120 Hz |
HDR | 4K Cinema HDR z Dolby Vision |
System operacyjny | WebOS 4.1 |
Złącza | HDMI x 4, USB x 3, wyjście optyczne, LAN, wyjście słuchawkowe, CI+ 1.3, wyjście antenowe (RF,Sat) |
WiFi | 802.11ac |
Bluetooth | tak |
System dźwięku | 2.2 ch |
Moc dźwięku | 40 W (WF: 20 W) |
Dolby Atmos | tak |
Funkcje smart | pilot magic, ThinkQ AI, miracast, nagrywanie USB, odtwarzanie USB, przeglądarka internetowa, rozpoznawanie głosu |
Klasa energetyczna | A |
Roczne zużycie energii kWh/rok | 153 |
VESA | 300 x 200 |
Wymiary bez podstawy/ z podstawą | 1228 / 707 / 46.9 mm/ 1228 / 752 / 220 |
Waga (bez podstawy/z podstawą) | 16,3/ 17,8 kg |