Temat obecności filmów promujących poruszył jeden z polityków zasiadających w komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów (izba niższa Kongresu USA). Jamie Raskin zapytał szefa Google’a czy wie czym jest Frazzledrip. Kiedy CEO Google’a odparł, że “nie zdawał sobie sprawy z konkretów na ten temat”. I chociaż sprawa wydaje się balansować na granicy absurdu, to jednak pytanie nie pojawiło się bezpodstawnie. Filmy mówiące o tych teoriach były oglądane miliony razy w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy. Pole wyszukiwania w YouTube sugerowało filmy promujące tę “teorię”, gdy użytkownicy wpisywali terminy takie jak “video HRC” lub “Frazzle”. W swoim wywodzie Raskin wymienił m.in. wersję teorii Frazzledrip, wedle której Hilary Clinton i jej wieloletni adwokat Huma Abedin seksualnie napastowali dziewczynę i wypili jej krew.
– Nieustannie podejmujemy wysiłki zmierzające do rozwiązania problemu dezinformacji. Jasno sformułowaliśmy politykę w tym zakresie i zrobiliśmy liczne postępy w wielu dziedzinach, w których w ciągu ostatniego roku – na przykład w takich obszarach jak terroryzm (red. oczywiście chodzi o wyszukiwanie i usuwanie treści zachęcających do terroryzmu), bezpieczeństwo dzieci i tak dalej – powiedział Pichai. – Szukamy kolejnych, powiedział. Jeśli chodzi o teorię Frazzledrip, Pichai określił ją jako niedawne wydarzenie. – Ale jestem zobowiązany do śledzenia tego i upewnienia się, że oceniamy je pod kątem naszej polityki – obiecał CEO.
Problem z filmami takimi jak Frazzledrip polega na tym, że aktualne zasady YouTube nie obejmują w pełni sposobu radzenia sobie z propagandą absurdu. Zamiast tego polityka serwisu koncentruje się na filmach z nienawistnymi i brutalnymi treściami wymierzonymi w mniejszości. Jednocześnie stara się zapewnić wolność słowa innym osobom, które przesyłają treści na swoją stronę, pomimo dezinformacji, którą mogą rozpowszechniać. Równowaga między polityką wolności słowa i treści jest delikatna i ważna, biorąc pod uwagę zdolność YouTube do wpływania na ludzi. Mężczyzna, który w październiku w synagodze w Pittsburghu zabił 11 osób, obserwował neonazistowską propagandę na YouTube.
Zapytany o to, co dokładnie robi YouTube, Pichai nie przedstawił szczegółów. CEO przyznał, że YouTube zmaga się z oceną filmów indywidualnie ze względu na ilość treści, które widzi. – Dostajemy około 400 godzin filmów co minutę. Uważam jednak, że naszym obowiązkiem jest upewnić się, że YouTube jest platformą wolności wypowiedzi, ale też jest odpowiedzialny i pozytywnie wpływa na społeczeństwo– powiedział Pichai. Dodał, że dzięki polityce serwisu można usunąć filmy, które “szkodzą lub epatują nienawiścią lub przemocą”. Jednak filmy z teoriami konspiracyjnymi nie zawsze bezpośrednio promują przemoc – po prostu radykalizują osoby, które w wyniku tego czasami działają agresywnie.
– To obszar, co do którego przyznajemy, że jest jeszcze wiele pracy do zrobienia i na pewno będziemy to kontynuować – powiedział Pichai. – Z naszym wzrastaniem, rośnie też odpowiedzialność. I jesteśmy zobowiązani robić to lepiej- dodał CEO firmy z Moutain View. | CHIP