Podczas konferencji Chaos Communication Congress, poświęconej hakowaniu, zaprezentowano metodę, dzięki której opisaną wyżej technologię biometryczną da się oszukać. Specjaliści w zakresie bezpieczeństwa, Jan Krissler i Julian Albrecht, użyli do tego zwykłego aparatu pozbawionego filtra podczerwieni. Byli w stanie zarejestrować układ żył pod skórą nawet z odległości pięciu metrów. Następnie wzór żył został użyty do stworzenia woskowego modelu dłoni.
Metoda zadziałała, ale nie za pierwszym razem. Specjaliści poświęcili 30 dni i wykonali ponad 2500 zdjęć, zanim udało im się uzyskać efekt zaakceptowany przez skaner. Badacze podkreślają, że nie chodzi tu jednak o czas, który z użyciem odpowiednich środków dałoby się skrócić, ale o to, że rozwiązanie powszechnie uważane za jedno z najlepszych zabezpieczeń biometrycznych, można złamać, nie wykorzystując specjalistycznego czy drogiego sprzętu.
Już w 2014 roku pisaliśmy w CHIP-ie o ciekawym, podobnym przypadku, który nie dotyczył jednak układu naczyń krwionośnych. Wtedy hakerom udało się na podstawie precyzyjnego zdjęcia palca niemieckiej minister obrony odtworzyć jej linie papilarne. Co ciekawe, za tamtą sprawą także stał niemiecki haker Jan Krissler występujący pod pseudonimem starbug. Krissler zajmował się rówież szukaniem luk w funkcji Touch ID w iPhone’ach. | CHIP